"Świat bez Boga" - te słowa pojawiły się w kontekście pisarstwa Olgi Tokarczuk. Ktoś mi uświadomił, że Tokarczuk opisuje właśnie taki "świat bez Boga". Bez wartości, rozbiegany, zagubiony. Bez ładu i składu, bez głębszego sensu.
Teraz przychodzi mi do głowy taka myśl, że oto to, co się dzieje - protesty na ulicach, tłumy pomimo panującej epidemii (zakażeń przecież nie ma już 300 dziennie, ale kilkanaście tysięcy!) - że to starcie dwóch światów:
świata-bez-Boga ze światem-z-Bogiem.
Świat protestujących wtargnął do kościołów. Z kim tak naprawdę chce walczyć?