dziubas dziubas
723
BLOG

WHO TY JESTEŚ? ...WHO?

dziubas dziubas Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 13

  " Tych pilotów kierowca motorynki powietrznej nazywał niedouczonymi amatorami i dysponując kartą motorowerową tłumaczył nad grobami pilotów jak się steruje odrzutowcem. Niech sobie każdy zinterpretuje to smarkate prężenie siusiaka przez białoruskiego astrofizyka, "

 

 

http://kontrowersje.net/student_pawe_artymowicz_przedstawi_animacj_lotu

PAWEŁ ARTYMOWICZ

" Zacznijmy od buńczucznego nagłówka w wizytówce studenta Artymowicza – „Jestem pilotem z licencją FAA od 14 lat, a fizykiem dwa razy dłużej”. Ten sprytny megalomański wstęp do charakterystycznej bufonady należy odczytać następująco: „14 lat temu uzyskałem legitymację pilot – uczeń (student), najniższy stopień licencji FAA, a fizykiem nie byłem nigdy”. Zapewne takie proste parafrazowanie może zostać odczytane jako bezzasadna ironia i brak rzeczowych argumentów, dlatego służę uprzejmie konkretami. Paweł Artymowicz, o czym zapewne zapomniał wspomnieć, 14 lat temu co najwyżej mógł uzyskać najniższej klasy licencję FAA, tak zwaną licencję pilot-student. Co to oznacza? Same ograniczenia, najkrócej mówiąc. 14 lat temu student Artymowicz nie mógł wsiąść do żadnego samolotu, który ma więcej niż jeden silnik, nie mógł zabierać na pokład samolotu pasażerów, nie ma prawa lądować poza wybranymi lotniskami. Na każdy lot student Artymowicz musiał uzyskać zgodę indywidualną. Słowem jest to coś w rodzaju polskiego prawa jazdy pod opieką rodziców i zresztą taką licencję FAA mogą w USA otrzymać osoby, które w Polsce są uznawane za niepełnoletnie, czyli chłopcy i dziewczynki od 16 roku życia. Aby uzyskać licencję FAA pilot-student trzeba oczywiście przejść badania lekarskie i kurs pilotażu na samolociku jednosilnikowym, który trwa kilka tygodni i kosztuje kilka tysięcy dolców. Szkoły pilotażu rozkładają koszty na raty i każda meksykańska pomoc domowa może zostać Artymowiczem

 

Chwali się swoim podniebnym motorowerem wykonanym z PCV, jak również wklejał inne potwory, głównie morskie, oraz ciekawostki z Wikipedii. Wiedzę mam jaką mam i według mojej wiedzy Artymowicz nie jest pilotem, ale prywatnym kierowcą powietrznej motorynki, którą może latać chiliderka z college albo portorykański roznosiciel pizzy. Gdy już wiadomo jakie są kompetencje lotnicze, trzeba sobie te kompetencje zderzyć z „analizami” studenta Artymowicza recenzującego pilotów odrzutowców i samolotów wojskowych, którzy mieli uprawnienia i naloty odpowiadającej najwyższej klasie amerykańskich certyfikatów lotniczych, co pozwalało im zabierać na pokład nie tylko pasażerów, ale pasażerów VIP. Tych pilotów kierowca motorynki powietrznej nazywał niedouczonymi amatorami i dysponując kartą motorowerową tłumaczył nad grobami pilotów jak się steruje odrzutowcem. Niech sobie każdy zinterpretuje to smarkate prężenie siusiaka przez białoruskiego astrofizyka, prawdopodobnie już wkrótce adwokaci rodzin i pilotów spiszą pozwy wyłożone na tacy. Tymczasem doszły nowe „analizy” studenta, które warto sprowadzić na ziemię, nim odfruną w przestrzeń kosmiczną. O ile w kwestii pilotażu Artymowicz zataja wstydliwą prawdę i buja w obłokach ze swoimi umiejętnościami najniższej klasy amatora, o tyle w kwestii wykształcenia po prostu i zwyczajnie kłamie. Nigdy Paweł Artymowicz nie był i najprawdopodobniej już nie będzie profesorem fizyki, był jest i pozostanie astronomem. Wprawdzie przypominam po raz setny tę oczywistość, ale tak niestety jest z kłamstwami, non stop trzeba je prostować. Podsumowując tę część, przed premierą animacji katastrofy samolotowej, koniecznie trzeba napisać, że wspomnianą kreskówkę wykonał kierowca powietrznego motoroweru i astronom, ze specjalizacją „czarne dziury”, nie żaden pilot, czy inżynier lotnictwa, zwykły mitoman hobbysta.

W najnowszej produkcji propagandowej, czyli animacji zbudowanej z jednego samolociku i kilku pionowych kresek symbolizujących roślinność, bez zachowania takich elementarnych zasad jak SKALA zarówno samolotu jak i roślinności, co na pierwszy rzut oka widzi młody modelarz ZHP, student Artymowicz polemizuje z inżynierami lotnictwa i konstruktorami Boeinga.

Pan student swego czasu domagał się od jednego z inżynierów pliku wsadowego do symulacji zderzenia skrzydła z drzewem, tymczasem swoją animację tłumaczy najprostszymi zasadami fizyki sformułowanymi przez Newtona. Pan student zarzucał inżynierowi współpracującemu z NASA, że wykonał pracę naukową na starszej wersji programu udostępnionej przez NASA, natomiast sam narysował samolot i tyczki do podtrzymywania pomidorów, w programiku służącym do rysowania oraz kolorowania misia Uszatka, czy też innych ulubionych bohaterów „Dobranocek”. To jest bardzo charakterystyczne dla studenta Artymowicza, ta asymetria w prowadzeniu badań. Student Artymowicz sam uznaje co jest, a co nie jest „fizyczne”, no ale Newtona będę się pomimo manier i nawyków studenta trzymać i o Newtona będę pytał. Prosty ze mnie socjolog-rolnik, ale coś tam przeczytałem i chyba zrozumiałem, że:

„Jeśli na ciało nie działa żadna siła lub siły działające równoważą się, to ciało pozostaje w spoczynku lub porusza się ruchem jednostajnym prostoliniowym”.

Nie żądam pliku wsadowego, ale grzecznie proszę pana studenta Artymowicza, aby wyjaśnił mi kilka kwestii. Na jakiej podstawie doszedł do wniosku, że ciało zwane brzozą zadziałało taką siłą na skrzydło ciała zwanego samolotem, że dane skrzydło odpadło? O nic więcej nie proszę, tylko o podstawowe obliczenia, które w tej animacji muszą się znaleźć, nawet jeśli jest to tylko amatorska kreskówka, Newtona powinna uszanować. Miś Uszatek szanował Newtona, gdy się potknął spadał na pupę przestrzegając następującego prawa: „Między dowolną parą ciał posiadających masy pojawia się siła przyciągająca, która działa na linii łączącej ich środki mas, a jej wartość rośnie z iloczynem ich mas i maleje z kwadratem odległości.

Panie studencie Artymowicz jakie cechy i właściwości, zgodne z naukami Newtona, wyposażył pan swojego skrzydlatego Uszatka i patyczki powbijane w pustynną płaszczyznę? Czy przed animacją policzył pan student jakiej siły trzeba użyć, aby:

a) ściąć brzozę o przekroju 30-40 cm
b) oderwać skrzydło samolotu
c) obrócić o 180 stopni 80 tonowy samolot w ciągu 3 sekund.
d) 80 tonowy samolot uderzając grzbietem w błoto, nie pozostawił kolein, takich, jakie pozostawiłby składak Wigry, na którym siedzi dziecko tuż po I Komunii.

Bardzo proszę, aby się pan student trzymał swojej teorii, że do wyjaśnienia przyczyn katastrofy wystarczy Newton i podał powyższe obliczenia w jednostkach zwanych Newtonami, to będzie taki minimalny plik wsadowy, jakiego od prywatnego kierowcy powietrznej motorynki należy wymagać."

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------

Owszem, mogłem sam o łgarstwach Artymowicza poszperać i przedstawić, jednak pierwszeństwo należy do MatkaKurka, dogłębniej przestudiowała tą personę i robi to jak widać wspaniale. 

 

dziubas
O mnie dziubas

DZIUBASOWY

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (13)

Inne tematy w dziale Kultura