Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow wyjaśnia, że Rosja i Chiny póki co nie przezwyciężyły różnicy zdań dot. ceny rozyjskiego gazu. Pieskow przekonywał, że do podpisania umowy może dojść „w każdym momencie”, jednak coraz więcej obserwatorów tej sytuacji podchodzi do tych tłumaczeń sceptycznie.
Chiny mają do dyspozycji inne warianty dostaw gazu, np. projekty gazowe w prowincji Syczuan, czy zakup amerykańskiego gazu skroplonego. Są też źródła bliskowschodnie, które będą zmuszone zabiegać już jako głównego chińskiego odbiorcę.
Zresztą, Chiny biorą Kacapa na przeczekanie, póki mają gdzie kupować i to nawet taniej, od Rosji nic nie muszą brać. Przecież te źródła pozyskania surówców energii i tak niedługo do nich trafią.
W obecnej sytuacji Hameryka jest w stanie na głowie stanąć, by Putin swym gazem się zagazował.
Inne tematy w dziale Polityka