"Gdyby samochód miał opony dedykowane do pojazdu, to nie ma możliwości gwałtownego ujścia powietrza, a gdyby nawet była taka możliwość, to ta opona gwarantuje prawidłowy tor jazdy. Dlatego zakładam, że albo była niewłaściwa opona, albo kierowca złapał pobocze i próbował się ratować - stwierdził w programie"Wstajesz i wiesz"stacji TVN24,Jerzy Dziewulski, były antyterrorysta"

- a to taki niesamowity autorytet na okazję "niesamowitych sytuacji", milicjant nad milicjanty.
Doskonale pamiętam gdy ... nad milicjanty Dziewulski w 2012 bodajże, czyli już po "Smoleńsku" przy wsparciu już gen. Janickiego wymądrzali się w kwestii ochrony głowy państwa, w tym wypadku prezydenta USA Obamy gdy jego limuzyna zawisła w bramie ambasady w Dublinie. Oj mądrale, mądrale prześcigali się w swych kompetencjach i pomysłach. Siedząca obok i prowadząca program Kolenda... całkiem na poważnie odbierała tych panów.
"że albo była niewłaściwa opona, albo kierowca złapał pobocze i próbował się ratować"
- oj durniu, ty durniu Dziewulski z takim kitem to do szklarzy, chociaż oni coraz częściej silikon stosują. Tu pobocze, szutrowa droga, piasek, kamienie, czy lód nie mają znaczenia. Opona na każdą nawierzchnię jest testowana i musi sprostać założonym parametrom inaczej do kibla. Owszem kierowca ratował, ale prezydenta i wielki szacun dla niego
-------------------------------------------------------------------------------------------
Andrzej Duda opowiedział o szczegółach groźnego incydentu z udziałem prezydenckiej limuzyny. – Rzeczywiście był huk – przyznał i dodał, że „opona się po prostu rozpadła. Podmuchu żadnego nie poczułem, ale wystrzał był. Rzeczywiście był huk. Wszyscy go poczuliśmy . Nad wyjaśnieniem niebezpiecznego zdarzenia pracuje cały czas specjalna komisja Biura Ochrony Rządu oraz policjanci.
Inne tematy w dziale Polityka