Do Sądu Najwyższego USA wpłynął pozew obywateli stanu Teksas oskarżający władzę czterech stanów: Pensylwanii, Wisconsin, Georgii i Michigan o złamanie konstytucji w trakcie ostatnich wyborów prezydenckich przez te stany.
Do pozwu przystąpiło już 18 stanów, w tym: Floryda, Alabama, Płd. Karolina, Arkansas, Oklahoma, Kansas, Nebraska, Utah, Arizona, Luizjana, Missisipi, Tennessee, Płd. Dakota, Płn.Dakota, Indiana, Montana, Zach. Wirginia, Arizona a także urzędujący prezydent, Donald Trump.
Wczoraj do tego pozwu zbiorowego przystąpiła również Pensylwania, przeciwko samej sobie.
Pozew zarzuca rządom tych stanów, że swoim działaniem, korupcyjnym i przestępczym, niedbalstwem i niechlujstwem obniżyli wartość głosów wyborczych obywateli stanu Teksas i tych stanów, które przystąpiły do pozwu. Nie było równości wyborczej a więc została złamana zasada konstytucyjna.
Złamane zostały federalne i stanowe procedury wyborcze, a głosowanie korespondencyjne spowodowało mnóstwo niedociągnięć i przestępstw w systemie wyborczym USA.
Do pozwu dołączone są zeznania zaprzysiężonych świadków, dokumentujące przekręty wyborcze. Te zeznania nie zostały uwzględnione przez sądy stanowe.
W jednym z oskarżonych stanów wysłano 48 tysięcy kopert wyborczych do obywateli, a otrzymano ok.110 tysięcy, w tym 58 tysięcy jeszcze przed wysłaniem kopert.
Głosowało 1530 osób, które miało 100 lat, albo więcej, 41 osób miało 220 lat lub więcej, 245 głosów było bez podanej daty urodzenia.
Jeżeli Sąd Najwyższy uzna niekonstytucyjność wyborów, odeśle do oskarżonych stanów, do ich parlamentów możliwość zadecydowania o wyborze swoich elektorów.
Jeśli parlamenty stanowe nie wybiorą elektorów, to wówczas wchodzi w życie 12 poprawka do konstytucji i głosują w Kongresie przedstawiciele wybrani przez każdy stan, po jednym elektorze z każdego stanu.
Przewagę w USA mają stany republikańskie, ale nie można dzisiaj przewidzieć jakie będą losy tego głosowania.
A więc piłka wciąć w grze i przeciąganie liny.
Niezwykle ważną sprawą jest, również dla nas, kto te wybory wygra. Jeżeli wygra je Donald Trump "we the people" na całym świecie mają nadzieję, że wróci normalność.
O sytuacji w partii republikańskiej, wpływie Chin na amerykańskie wybory i możliwych scenariuszach wydarzeń mówi Zygmunt Staszewski dla Radia Wnet:
Pierwsze komentarze po decyzji SN:
Komentarze