Koalicja Gruzińskie Marzenie wygrała w poniedziałkowych wyborach parlamentarnych w Gruzji uzyskując 77 z 150 miejsc w parlamencie. Rządząca partia Zjednoczony Ruch Narodowy Micheila Saakaszwilego przejdzie do opozycji. Wyniki wyborów mają olbrzymie znacznie dla przyszłości kraju i świadczą o tym, że demokracja jest silna.

- Bidzina Iwaniszwili, źródło: facebook.com/OfficialBIDZINAIVANISHVILI
Mało kto się spodziewał takiego wyniku wyborów. Jednak miliarder Bidzina Iwaniszwili zdołał zbudować wokół siebie zespół, który mógł rywalizować i wygrać z Zjednoczonym Ruchem Narodowym kierowanym przez obecnego prezydenta Micheila Saakaszwilego. Po obliczeniu 25% głosów Gruzińskie Marzenie uzyskało 53,19% a Zjednoczony Ruch Narodowy (ZRN) 41,51% głosów. Pozostałe partie nie przekroczyły 5% progu wyborczego.
Obecny prezydent i lider ZRN w swoim wystąpieniu telewizyjnym przyznał, że jego partia przegrała wybory parlamentarne i przejdzie do opozycji oraz, że Gruzińskie Marzenie powinno stworzyć nowy rząd. Jeszcze wczoraj ZRN zapewniał, że co prawda przegrał cześć wyborów na listy partyjne, jednak wygrała znacznie w jednomandatowych okręgach wyborczych. Ta informacje się nie potwierdziła, okręgi jednomandatowe zostały podzielone niemal po równo pomiędzy dwa bloki, co skutkowało, że ekipa rządząca nie odrobiła strat.
Wystąpienie Prezydenta Saakaszwilego i ogłoszenie przejścia do opozycji
Treść przemówienia w języku angielskim
Obserwatorzy międzynarodowi w raporcie po zakończeniu obserwacji informuje, że wybory były bardzo ważnym krokiem na drodze wzmacniania demokracji, choć pewne kwestie w dalszym ciągu trzeba poprawić. Wygrana opozycji w wyborach jest bardzo ważna z punktu widzenia stanu gruzińskiej demokracji. Wiele mówiło się o autorytarnych zapędach obecnego prezydenta Saakaszwilego i spekulowano, że nie będzie on chciał oddać władzy. Niektórzy twierdzili nawet, że zmiana konstytucji (która wejdzie w życie w 2013 roku) zmieniająca ustrój parlamentarny z prezydenckiego na gabinetowo-parlamentarny została przeprowadzona w celu rozegrania scenariusza putinowskiego. Prezydent nie ubiegałby się o kolejną kadencję, ale zostałby premierem z silną pozycją polityczną i szerokimi uprawnieniami. Nie będzie już możliwości tego sprawdzić, ponieważ to Gruzińskie Marzenie będzie tworzyło nowy rząd. Bidzina Iwaniszwili zapowiedział, że żaden z dotychczasowych ministrów nie wejdzie w skład jego rządu. Micheil Saakaszwili pozostaje do 2013 roku prezydentem kraju. Gruzję czeka więc rok ciężkiej koabitacji. Jeszcze niedawno zepchnięcie Saakaszwilego do opozycji wydawało się nie realne.
W 2011 roku pojawił się Bidzina Iwaniszwili – biznesmen i przedsiębiorca, który sam siebie przedstawiał jako ostatniego wolnego człowiekia w Gruzji. Jeszcze dwa lata temu mało kto wiedział o jego istnieniu, nawet w Gruzji. Pochodzi z Chorwili, wsi w centralnej Gruzji, oddalonej 162 kilometry od Tbilisi. Według magazynu Forbes Iwaniszwili znajduje się na 153 miejscu na światowej liście milionerów z majątkiem szacowanym na 6,4 mld dolarów. Pierwsze duże pieniądze zarobił w latach dziewięćdziesiątych w Rosji, w okresie prywatyzacji. Jednak w Rosji nie był, jak mówi, od 10 lat. Wielokrotnie informował również, ze swoje biznesy w Rosji zamkną lub posprzedawał. W trakcie kampanii wyborczej był utożsamiany z rosyjskim wpływem w Gruzji. Praktyka pokaże, czy lansowany pragmatyzm w kontaktach z Moskwą będzie można uznać za politykę prorosyjską.

W sferze werbalnej Gruzińskie Marzenie opowiada się za integracją z strukturami atlantyckimi oraz Unią Europejską. Zaplecze polityczne Iwaniszwilego tworzy 6 partii, do niedawna opozycyjnych, które łączyła chęć odsunięcia Micheila Saakaszwilego od władzy. Sam Iwaniszwili zapowiadał, że po przeprowadzeniu niezbędnych reform usunie się w cień i odejdzie z polityki. Ciekawe czy po tak spektakularnej wygranej dotrzyma słowa.
Przeczytaj również:
Inne tematy w dziale Polityka