Głośny w ostatnich dniach upadek ukraińskich linii lotniczych Aerosvit to ogromny problem dla podróżujących za wschodnią granicą. Setki Ukraińców z powodu długów przewoźnika spędziło Święta Bożego Narodzenia na lotniskach, czekając na upragniony powrót do domu. Za udręką podróżnych kryją się niejasne interesy wpływowych osób nad Dnieprem, które wraz ze zmierzchem największej linii lotniczej na Ukrainie oczekują świtu nowych dla siebie perspektyw finansowych.
Boeing 767-300ER linii lotniczych Aerosvit. Autor: curimedia. Źródło: flickr.com
Świt bez Aerosvitu
Właścicielem linii lotniczej Aerosvit jest oligarcha Ihor Kołomojski, jeden z najbogatszych ludzi na Ukrainie. Oprócz kompanii Aerosvit do Kołomojskiego należą także liniie Donbassaero, Dniproavia oraz Windrose Aviation (do tej ostatniej się nie przyznaje), które według danych ekspertów stanowią ok. 60% rynku lotniczego na Ukrainie.
Upadek Aerosvitu to jednak nie problem dla oligarchy, ale przede wszystkim dla pasażerów, którzy wykupili bilety i zostali uziemieni przez swojego przewoźnika. Setki Ukraińców na lotniskach w Wietnamie, Polsce czy Rosji koczują w halach odlotów czekając na powrót do domów. Kolejną, już trzecią, dobę na lotnisku w Boryspolu (Kijów) spędzają także obcokrajowcy, klienci ukraińskiej linii lotniczej.
Z powodu bankructwa Aerosvitu do Kijowa nie mogło wrócić z Taszkientu 80 podróżnych chcących skorzystać z usług tej linii. W Sztokholmie prawie 40 obywateli Ukrainy musiało wiele godzin czekać na odlot do ojczyzny. Podobnie było m.in. na lotniskach w Tel-Awiwie (54 pasażerów), Bangkoku (20), Nowym Jorku (156), Budapeszcie (39), Warszawie (30). Ogółem wczoraj (08.01.2012 r.) do godz. 9 skasowanych zostało 8 rejsów do i 9 z Ukrainy, których operatorem była firma Aerosvit.
Ihor Kołomojski. Źródło: wikimedia.org
Aerosvit bankrutuje… albo i nie
Kłopoty klientów linii lotniczych Aerosvit zaczęły się pod koniec zeszłego roku. W grudniu moskiewskie lotnisko Szeremietiewo odmówiło obsługi rejsów ukraińskiego przewoźnika ze względu na nieuregulowanie należności wobec rosyjskiego portu lotniczego. Podobnie postąpiły lotniska we Lwowie i Mińsku. Na początku stycznia kijowskie lotnisko w Boryspolu, które jest bazą operacyjną dla floty Aerosvitu, również wstrzymało loty tej największej kompanii lotniczej na Ukrainie.
Tego samego dnia (04.01.2012 r.) media na Ukrainie obiegła wiadomość o ogłoszonym bankructwie firmy. Okazało się, że już tydzień wcześniej (29.12.2012 r.) właściciele linii wnieśli do stołecznego sądu gospodarczego wniosek o upadłość. Sąd rozpatrzył zawiadomienie pozytywnie wyznaczając pierwsze zebranie w tej sprawie na 23 stycznia. W wydanym oświadczeniupoinformowano, że na dzień 27 grudnia 2012 r. należności kompanii wobec wierzycieli wynoszą 4,27 mld hrywien (ok. 1,6 mld zł), podczas gdy całkowita wartość aktywów firmy wyniosła 1,47 mld hrywien.
Tymczasem biuro prasowej Aerosvitu podało, że nie bankrutuje, a wniosek do sądu ma na celu „rozpoczęcie procedury reformowania, odzyskania płynności finansowej i zabezpieczenia wykonania zobowiązań finansowych wobec wierzycieli w pełnym zakresie”. Oficjalnie linie są zadłużone wobec niemal wszystkich swoich kontrahentów, „począwszy od serwetek i jedzenia do lotnisk”. Jednak według pogłosek linia lotnicza przynosiła dochód, ale był on umiejętnie ukrywany.
Konkurent czy partner?
Do niedawna konkurencją dla Aerosvitu była linia lotnicza MAU (Международные авиалинии Украины – Międzynarodowe Linie Lotnicze Ukrainy). Kompanie Aerosvit, Donbassaero, Dniproavia i Windrose Aviation – należące do Kołomojskiego – wraz z MAU kontrolują ok. 80% całego rynku lotów pasażerskich na Ukrainie. W tym kontekście ciekawe są informacje, podane przez gazetę Kommersant, że jeszcze przed ogłoszeniem bankructwa planowane było połączenie obu rywalizujących ze sobą linii (Aerosvit i MAU).
Zgodnie z informacjami podanymi przez gazetę, Aerosvit miał pozostać jedynie zamawiającym loty, które wykonywałby na jego zlecenie MAU. Samoloty należące do kompanii Kołomojskiego miałyby zostać odsprzedane MAU lub wzięte w leasing, dzięki czemu znaczna część lotów byłaby utrzymana. Tym bardziej ciekawe wydają sięinformacje mówiące o tym, ze udziałowcem Międzynarodowych Linii Lotniczych Ukrainy jest… Borys Kolesnikow.
O konieczności reformy i restrukturyzacji rynku lotniczego na Ukrainie niejednokrotnie w zeszłym roku mówił właśnie Kolesnikow, do niedawna minister infrastruktury Ukrainy (zasłynął m.in. wielomilionowym kontraktem na zakup nowoczesnych pociągów marki Hyundai dla ukraińskich kolei, które notorycznie się psują). W wywiadzie dla Echa Moskwy Kolesnikow skarżył się, że brak konkurencji na rynku lotów pasażerskich na Ukrainie powoduje wysokie ceny biletów i niski standard obsługi pasażerów.
Borys Kolesnikow. Źródło: wikimedia.org.
Nikt nie straci, oprócz pasażerów
Ogłoszenie bankructwa pozwoliło na zgodne z prawem przekazanie obsługi rejsów kompanii MAU. Jak informująukraińskie media, Międzynarodowe Linie Lotnicze Ukrainy będą operatorem większości lotów, które do tej pory wykonywał Aerosvit (na wiele rejsów, jak np. Kijów-Larnaka, Kijów-Praga, Kijów-Warszawa, Kijów-Erywań, Kijów-Baku, firma Aerosvit miała dotychczas monopol). W normalnych warunkach przekazanie lotów musiałoby odbyć się na zasadach otwartego konkursu rozpisanego przez Państwową Służbę Lotnictwa Ukrainy. Brak wymogu przeprowadzenia przetargu zapobiegnie wejściu na rynek konkurentów – węgierskiego Wizzaira i rosyjskiego UTair, które już od dłuższego czasu wyrażają zainteresowanie rozszerzeniem swojej oferty dla ukraińskich pasażerów.
Sytuacja Ihora Kołomojskiego nie jest jednak tak do końca przegrana, jakby się mogło wydawać. Część komentujących wskazuje, że bankructwo Aerosvitu to zemsta ukraińskich władz za poparcie oligarchy dla Julii Tymoszenko w czasie Pomarańczowej Rewolucji. Inni natomiast rozsiewają plotki, że Kołomojski zdążył już przejąć od Kolesnikowa udziały w MAU i tak naprawdę upadek Aerosvitu to biznesowa zagrywka, której celem jest zakonserwowanie obecnego układu. Wiadomym jest natomiast to, że syndykiem powołanym przez kijowski sąd w sprawie Aerosvit został Leonid Talan, który już wcześniej zajmował się interesami Ihora Kołomojskiego. Wpoprzednich sprawach upadłościowych związanych z Kołomojskim, a prowadzonych przez Talana, ich rozwiązanie wychodziło na korzyść ukraińskiego oligarchy. Można z tego wnioskować, że i tym razem jeden z najbogatszych ludzi na Ukrainie na całym zamieszaniu raczej nie straci.
Inne tematy w dziale Polityka