Wszystko rozpoczęło się w 1120 roku… Od tajemniczego opiekuna o ekscentrycznym charakterze i nieokreślonym pochodzeniu młody uzdrowiciel Hum dowiaduje się o swoich demonicznych talentach. Niemal w tym samym czasie w jego życiu zachodzą inne dramatyczne zmiany i pojawiają się śmiertelne zagrożenia. Wir wydarzeń odrywa go od bezpiecznych okoliczności wiejskiego życia i wplątuje w skomplikowaną międzynarodową intrygę polityczną. Losy młodego demonologa stają się zależne od siły jego charakteru oraz decyzji, których znaczenia niejednokrotnie nie rozumie. Zmuszony do ucieczki z rodzinnej wsi, wraz z gromadą holmskich kupców wyrusza w poszukiwaniu swojego mistrza do stolicy Hoł-łan-Hoł. Nie przypuszcza, że stanie się kluczowym elementem walki w wojnie o przetrwanie. „Hum' Ha Ostatni” to pełna wartkich zwrotów akcji powieść osadzona w realiach magicznego, baśniowego świata. Żyją w nim zarówno ludzie, jak i krasnoludy, elfy, gnomy czy lodowi magowie. Nie brak tu także wątku miłosnego, humorystycznych dialogów czy scen trzymających w napięciu. Wchodząc w świat Huma i jego towarzyszy, nie wiesz, czy zza rogu nie wyskoczy zaraz przeciwnik, który bez skrupułów pozbawi kogoś życia…
Witold Dzielski – polski dyplomata, edukator, autor licznych inicjatyw obywatelskich i publikacji dotyczących tematyki społecznej. Z wykształcenia kulturoznawca i lingwista. Amator sportów wyczynowych (czarny pas Aikido). Wychowany w domu, gdzie fantazja przenikała się z tym co realne, miejscu przepełnionym ideami ojca (filozofa, jednego z liderów polskiej opozycji niepodległościowej okresu PRL) i przenikliwą myślą antyczną matki (historyka starożytności i Bizancjum).
Czarna Puszcza była dla obcych najpiękniejszym, lecz przy tym najniebezpieczniejszym miejscem w całej Hołdacji. Szczęśliwie Hum do obcych tu nie należał. Przez ponad szesnaście lat swojego życia poznał wiele tajemnic tego jakże dziwnego i jakże starego lasu. Wiedział, których roślin, z uwagi na ich trujące właściwości, nie wolno było dotykać. Rozpoznawał również rejony, naznaczone przez szczególnie agresywne zwierzęta.
Zgodnie ze wskazówkami mistrza Pawkoty, Hum nigdy nie zapuszczał się do lasu dalej niż na dzień marszu od wioski. Nie było zresztą ku temu potrzeby. Zioła, które mistrz wykorzystywał w swojej pracy, przeważnie rosły w okolicy. Inne można było pozyskać od okazjonalnie odwiedzających Przesiekę druidów.
Poza szczególnymi przypadkami, kiedy to towarzyszył mu stary uzdrowiciel, Hum wędrował samotnie. Czuł się w lesie bezpieczny. Miał wrażenie, że przyroda go lubi, bawi się z nim, a nawet sprawia mu drobne psikusy. Nieraz nie mógł oprzeć się wrażeniu, że jakby na złość, dobrze znane mu ścieżki nieznaczenie zmieniały swoje położenie, a w miejscach, gdzie wcześniej znajdowało się równe podłoże, pojawiały się korzenie. Gdy się o nie potykał, przystawał obok drzew „winowajców” i uprzejmie pouczał je o zasadach dobrego zachowania. Innymi razy krzyczał i przeklinał je, korzystając z mało wyszukanego słownika.
Mimo całej sympatii dla Puszczy, Hum nie lubił, gdy Pawkota budził go w środku nocy i wysyłał po składniki do przygotowywanych przez niego wywarów. Przecież i tak przy świetle księżyca trudno było cokolwiek znaleźć. Nie wierzył w zapewnienia starego, złośliwego i wiecznie zgarbionego nauczyciela, dotyczące znaczenia nocnej pory zrywania wybranych ziół. Co gorsza, miał wrażenie, że ostatnio wczesne pobudki zdarzały się zdecydowanie zbyt często.
- Zawracanie głowy… – zamruczał do siebie ciągnąc nogę za nogą po wilgotnej od rosy ściółce leśnej. - Czy możliwe, aby zerwany o brzasku kwiat buchawy miał uśmierzać ból bardziej, niż gdyby zerwać go o „normalnej” porze? Na przykład... po południu?
Inne tematy w dziale Kultura