ed-al.ward ed-al.ward
193
BLOG

Wsi spokojna, wsi wesoła albo jak to drzewiej u nas bywało…

ed-al.ward ed-al.ward Społeczeństwo Obserwuj notkę 5

A.Mickiewicz podczas swych wykładów w paryskim College de France opiewał utracony kraj i przywoływał ducha Rzeczpospolitej. Już nie poezją a prozą. Niektórzy twierdzili, że idealizuje i nie chcieli wierzyć, gdy opowiadał, że w wielu rejonach kraju od wielu, wielu dziesiątków lat nie było poważnych przestępstw… Czy obraz promowany przez Mickiewicza był adekwatny do rzeczywistości ? Niektórzy i dziś nie chcą Wieszczowi dać wiary – a np.lektura codziennych wydań lokalnych gazet zdaje się ich pesymizm potwierdzać… Awanturników, warchołów w Polsce nie brakowało, to prawda. Każdy kto czytał np Sienkiewicza to wie… Wielki Adam Trylogii nie mógł znać, ale tacy byli przecież nawet w jego rodzinie. To fakt znany - miał więc on ich obraz, ich przykład wprost przed oczyma… A czy sami artysci nie bywaja gwałtownikami ? Bo przecież nie brakło ich i wśród tych, których uważał za mistrzów w poezji. Choćby taki Stanisław Trembecki - znakomity poeta - zwany z powodu licznych pojedynków zwł. na zachodzie Europy “zabójcą markizów” (utrzymywał się on i z lekcji szermierki więc musiał być istotnie b.niebezpiecznym przeciwnikiem). Artyści nawet najwięksi to niekoniecznie zaraz święci - a krew nie woda… Sam Wielki Adam też aniołkiem nie był bo zapamiętano, że w jakiejś awanturze chwycił świecznik i walnął nim swego przeciwnika w głowę ! Ale to drobnostka w porównaniu np z bardziej nam współczesnym Xawerym Dunikowskim. Ten znakomity rzeźbiarz ale też i były legionista z francuskiej Legii Cudzoziemskiej, gdy się bardzo zdenerwował czyimś agresywnym najściem w restauracji i uznał ze jest zagrożony to wyjął « spluwę» i nieszczęsnego natręta-agresora po prostu zastrzelił !!! Inny, malarz-artysta zastrzelił polskiego prezydenta… A jeszcze inny, niedoszły malarz którego talentem w sąsiednim kraju wzgardzono jakby drzwi piekieł na oścież otworzył by wywrzeć swą straszną zemstę. Na niemałej części świata całego ! (i pomyśleć, że to wszystko przez wiedeńskich egzaminatorów którzy odrzucili jego kandydaturę). Tak, sami artyści też bywają gwałtownikami (albo i gorzej jeszcze). To się zdarza…

Ale do rzeczy : czy należy wierzyć profesorowi ? Przede wszystkim, profesor Mickiewicz nie mógł z katedry « gadać byle czego » (nawet gdyby chciał!). Na jego wykłady przychodzili też i Rosjanie (w tym czujni urzędnicy z ambasady rosyjskiej w Paryżu), którzy by to przeciw niemu mogli wykorzystać. A z innej beczki: gdy żona francuskiego filmowca Daniela Toscan du Plantier została ok 30 lat temu zamordowana w Irlandii, francuskie media krytykowały irlandzką policję, zarzucając jej nieudolność w prowadzeniu śledztwa. Zaambarasowani Irlandczycy bronili się, tłumacząc, że lokalna policja nie ma doświadczenia, bo w okolicy, w której popełniono tę zbrodnię, było to pierwsze tak poważne przestępstwo bodajże OD WIEKU… A sam pamiętam, jak (dawno temu) jakiś Francuz z głębokiej prowincji mówił, że on nigdy nie zamyka swych drzwi na klucz. A przecież nie dlatego, że francuskie więzienia stały puste, że nie było wtedy w tym kraju złodziei ! Owszem, byli - ale nie w jego « małej ojczyźnie »… Tam było bezpiecznie i spokojnie od pokoleń (choć pewnie dzisiaj ów Francuz już zainstalował dodatkowe zamki i swe drzwi starannie zamyka na wszystkie spusty. Kiedyś w czasie prac polowych zwykle zostawiano maszyny na noc na polu. Dziś to raczej nie do pomyślenia ! Ba, zdarza się, że gdy rolnik chce zebrać plony to okazuje się, że już ktoś go ubiegł… ). A więc takie miejsca jednak w naszej starej, chrześcijańskiej Europie kiedyś istotnie były. Naturalnie, równolegle obok innych, w których już tak dobrze nie było ! Jeśli tak bywało we Francji czy w Irlandii to dlaczegóż by i nie u nas ? I u nas też musiało być w nie jednym miejscu podobnie. Zwrot « wieś spokojna i wesoła » to bynajmniej nie poetycka metafora. Nie ma powodu, by Wieszczowi nie wierzyć. Owszem, awanturnicy tu i tam zdarzali się, bywali - zwłaszcza w niespokojnych czasach – ale tym większe budząc społeczne zgorszenie, potępienie. Te dwa światy współistniały obok siebie… (w innej części świata czasem bywało podobnie – choć z różnych powodów: w dalekiej Mongolii, już nie pamiętam za czasów jakiego straszliwego władcy, jego absolutna władza i prestiż i strach sprawiały, że jak mawiano, samotna dziewczyna ze złotym dzbankiem mogła bezpiecznie iść w nocy w daleką drogę).


ed-al.ward
O mnie ed-al.ward

?

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo