ed-al.ward ed-al.ward
312
BLOG

Pan mecenas już zapłacił (v2)

ed-al.ward ed-al.ward Społeczeństwo Obserwuj notkę 3

(to poprawiona i uzupełniona wersja mojej poprzedniej notki)

Po krwawych wydarzeniach w czerwcu 1956r¹ poznańscy adwokaci utworzyli ekipę i podjęli się obrony oskarżonych o udział w protestach, walkach itd bezpłatnie lub za niską opłatą. Jednym z najbardziej znanych, najwybitniejszych adwokatów był tam wtedy dr Stanisław Hejmowski [1900-1969]. Urodził się na Łotwie w polskiej rodzinie. Niania była Łotyszką, ojciec-adwokat rozmawiał z dziećmi i po angielsku, niemiecki był w szkole (jego dobra znajomość uratuje go w czasie okupacji, miał też niemieckich klientów) a maturę zdawał w Petersburgu – więc z językami problemów raczej nie miał… Rodzina była patriotyczna. I katolicka - i to mu pozostało: utrzymywał potem dobre stosunki z poznańskim klerem (np z dominikanami), często bronił księży a bywało, że przed pierwszą rozprawą pan mecenas wraz z klientem szli na mszę… Dwaj bracia zgineli w czasie wojny. « Władza ludowa » go nie lubiła : przedwojenny adwokat z doktoratem, « z dobrego domu » uchodził za « wroga ustroju ». A wśród sędziów za « maskującego się reakcjonistę ». Zarzucano mu, że « w obronach jego brak akcentów społeczno-politycznych », że chce « uniżonością i zachowaniem wyrobić przekonanie o lojalności » (zdarza się, że sędziowie są łasi na komplementy i lubią zadzierać nosa więc dobrzy adwokaci te słabostki potrafią zręcznie wykorzystać). Ale jego zawodowej « poprawności » nie ośmielali się kwestionować : pewien sędzia powiedział mu: "Pan mecenas pod względem prawnym wywiódł wszystko poprawnie, ale pan mecenas nie rozumie istoty rewolucji socjalistycznej". W środowisku adwokatów miał autorytet, był jednym z moralnych, niekwestionowanych przywódców. Przed wojna bronił kupców żydowskich, komunistow z KPP. Po wojnie harcerzy z konspiracyjnego Związku Młodzieży Wielkopolskiej. Był na tyle znany i uznany, ze wybrano go by być obrońcą z urzędu w prestiżowym procesie Arthura Greisera, gauleitera Warthegau tj. tzw « Kraju Warty »(przed wyrokiem śmierci swego klienta nie obronił ale wyrok ten zapadł większością tylko jednego głosu co oznacza, że obrona była na poziomie). W 1961 bronił kapitana okretu Heinricha Schriewer-a z NRF którego skazano na trzy lata więzienia za lżenie narodu polskiego² (nazwał on zarząd portu "polskimi świniami" i groził: "Niemcy tu powrócą i zaprowadzą porządek!" Władze zarzucały później adwokatowi, sposob czy styl w jakim utrzymywal dontakty (że był « zbyt grzeczny » w stosunkach ze swym klientem!). Ale prawdziwą sławę zyskał w 1956r zwłaszcza w tzw « procesie trzech » (oskarżonych o zlinczowanie, zabicie wartownika Urzędu Bezpieczeństwa skazano wtedy na kary 4-4,5 roku więzienia! No proszę,taki wyrok w takiej gardłowej sprawie - coś takiego i to za komuny ! No ale na sali byli oficjalni, zagraniczni obserwatorzy. Warto porównać z innymi wyrokami które też przeszły do historii, np w arcy-słynnym procesie, jak niektórzy to ujmują, «o tar tę to itd » p M jej k). I w tzw. « procesie dziesięciu ». « Jego przemówienia w sądzie komentowało całe miasto » (przebieg procesów był częściowo transmitowany przez radio). « Na sali wrzało, gdy… Hejmowski mówił: …Na swoich prokuratorów czekają te kule, które ugodziły tramwajarkę i dziecko…  ». Protokolant na "procesie dziesięciu": « Ta mowa zrobiła wrażenie. To była poezja. On był najlepszy. Nazywaliśmy go "złotousty". "Był postacią numer jeden w procesach. Jemu należy się cześć. To był artysta ». Wg. zachodniego obserwatora : « Obrona oskarżonych zasługuje na wszelkie pochwały… Niektórzy spośród adwokatów wygłosili mowy, których odwaga i elokwencja przynoszą zaszczyt ich zawodowi ». Sam dr Hejmowski przed sądem powiedział „jestem winien tę obronę robotnikom Poznania i narodowi polskiemu”. Jeden z najbardziej znanych polskich adwokatów wspominał : « Mówiło się, że adwokat Hejmowski był bardzo odważnym człowiekiem. Wtedy, gdy występował jako obrońca był nieustępliwy. Jego poglądy górowały nad osobistym bezpieczeństwem, nad możliwością wykonywania zawodu. Był spełnieniem tego, co szczytnie można nazwać powinnością obrończą i poświęceniem ». Zdarzało się, że sędzia straszył go aresztowaniem, jeśli wypowie jeszcze jedno zdanie !!! Córka mec.Hejmowskiego wspominała : « podczas jednego z procesów, gdy jej ojciec wygłaszał mowę końcową, zagrożono mu, że jeżeli nie skończy bronić oskarżonego, to jego córka zostanie aresztowana » !!! Rzeczywiście, mec. Hejmowski (i inni adwokaci) zadziwiali odwagą i bezkompromisowością… Nie dali się zastraszyć! To był prawdziwy idealista któremu w katolickim domu wpojono przykazanie pomagania słabszym. "Zrozumcie mnie, tak długo, jak ja mam jednego człowieka w Polsce, któremu mogę pomóc, ja tu zostać muszę" - tłumaczył on swoim dzieciom (żyjącym w Szwecji) kiedy « błagały go, by przestał narażać życie, broniąc stalinowskich więźniów politycznych ». Według innego adwokata : ,,Najistotniejszą cechą charakteru dr. Hejmowskiego było poczuwanie się do obowiązku pomagania słabszym i potrzebującym pomocy prawnej”. Jego umiejętności, talent, zaangażowanie były wsród polskich prawników znane. Stał się prawdziwym bohaterem – najpierw swego miasta : « Przed jego mieszkaniem poznaniacy kładli kwiaty, przysyłali mu setki listów i telegramów… Filharmonia Poznańska i Opera przysłały mu bilety na cały rok... » Oto dwa przykłady takich listów:

Anonimowy list do mecenasa Stanisława Hejmowskiego

Poznań, 18 X 1956r.

Panie Mecenasie!

Przed chwilą wysłuchałam Pańskiego przemówienia w obronie Bulczyńskiego i pod wrażeniem tej chwili ze łzami w oczach niech mi wolno będzie [uścisnąć ?] Pana ręce i podziękować za te piękne słowa, słowa prawdy, na które czekaliśmy jedenaście lat! Nie znam Bulczyńskiego, nie znam nikogo z oskarżonych, ale sprawa w imieniu której Pan przemawiał — to sprawa nas wszystkich polaków! W dniu pamiętnym byłam w domu, ponieważ nie pracuję zawodowo, ale na pierwszą wiadomość o strajku, jakaś radość me serce zalała, że oto nastąpiło w narodzie przebudzenie — że to już me stado potulnych baranów, ale ludzie pracy, skrzywdzeni, wyzyskiwani — którzy potrafią upomnieć się o swą krzywdę tak, jak nasza przeszłość nas uczyła.

Och Panowie Obrońcy! Panie Profesorze Chałasiński ! nie wiem, w jakich słowach wyrazić Wam podziękowanie za te odważne prawdziwe słowa. Zaczynam dopiero teraz wierzyć, że nasza Polska będzie nam prawdziwa, wolną Ojczyzną, a nie macochą znienawidzoną przez swych synów. Ja nie jestem z pokolenia powojennego, bo mam już 45 lat, jestem szarym człowiekiem bez znaczenia, bez wykształcenia, ale biorąca żywy udział we wszystkich przejawach życia społecznego. Jak dobrze Pan Mecenas powiedział o roli radia w tym dniu! To były moje słowa! Och! — nie zapomnę tej godziny, gdy słuchałam przemówienia Pana Premiera. Jeszcze o Nim powinny paść słowa w tym procesie! Wiem, że o tym jeszcze nie wolno mówić! Dlaczego On nie znalazł takich słów jak Pan Mecenas! Dlaczego znalazł‚ tylko takie słowa « odrąbiemy rękę, która się podniesie na nas! Władzę Ludową » - o! tego Mu poznaniacy nie zapomną!

Panie Mecenasie! Może to śmieszne, że piszę, ale ja po prostu muszę dać w jakiś sposób odczuć, że słowa P[ana] Mecenasa, to słowa historyczne - chciałabym mieć w całości tę mowę, bo każde w niej słowo - to nasze - w głębi serca dawno przechowywane, tylko brak umiejętności by je tak pięknie odtworzyć! W Pana słowach było wszystko! Chłonęłam je z jakimś nabożeństwem i jeszcze w głębi serca skrywaną obawą - czy te śmiałe słowa nie zaszkodzą Panu?

Jeszcze raz dziękuję w imieniu własnym i tych wszystkich, którzy tego nie wyrażą na piśmie, ale z nazwiskiem Pana Mecenasa będą łączyć wyrazy najwyższego uznania!


Jedna z wielu

List robotników poznańskich do mecenasa Stanistawa Hejmowskiego z podziękowaniami za wygłoszenie mowy obrończej podczas „procesu dziesięciu”

Poznań, 18 X 1956 r.

Drogi Mecenasie Hejmowski!

Tych kilka słów piszą do Pana robociarze poznańscy. Nie wiemy czy nasz list będzie pierwszy, czy setny albo tysięczny, bo wiemy, [że] gdyby Ci wszyscy chcieli napisać do Pana, krórzy żywią dla Pana wdzięczność za wielkie słowa wiecznej prawdy — to listów tych byłyby miliony.

Kochany Mecenasie Hejmowski!

Słowa Pana zostały wyjęte z naszych ust i serc i niema domu lub rodziny gdzieby niewymawiane było nazwisko Pana gdzieby nie było słów uznania i wdzięczności za wypowiedzianą prawdę w dniu 17 października [19]56 r. przed sądem w Poznaniu!

Wszędzie się słyszy jedno: „prawdę powiedział”, „ten bronił całą klasę robotniczą, całą Polskę”, „niech mu Bóg da zdrowie za słowa prawdy" itd.itd. bez końca. Dlaczego my takich ludzi nie mamy w Rządzie ? Dlaczego w naszym rzadzie my mamy ludzi, ktorzy którzy nam robociarzom za naszą krzywdę chcą ręce odrąbywać? Drogi Mecenasie, składamy Wam wielkie i od szczerego serca podziękowanie za słowa, po których poczuliśmy się zdrowsi. silniejsi i weselsi. Wstąpiła w nas nadzieja, że jednak są ludzie, którzy w prawdzie się urodzili i za prawdę umierać gotowi i z Panem Panie Mecenasie wszyscy uczciwi i sprawiedliwi ludzie choćby na śmierć iść gotowi.

Prosimy bardzo Pana Mecenasa o przekazanie serdecznego podziękowania i tym obrońcom, którzy po Panu przemawiali. My robociarze i nasze pokolenie będziemy Wam wdzięczni do końca życia.

Za wszystkich obecnych w moim mieszkaniu.

Z Wielkim Poważaniem.


Niedzielski Franciszek

(patrz: https://docplayer.pl/67860868-Biuletyn-towarzystwa-przyjaciol-nauk-historycznych.html str.71-72, 67-68)

Ale władza ludowa mu tego, tych sukcesów i tych hołdów nie zapomniała, nie wybaczyła… I za to go później zniszczono ! Należało ten nagle wyrosły, niezależny audentyczny autorytet, ten swobodny głos za wszelką cenę zneutralizować, uciszyć, zdyskredytować ! UB prowadziło operację o kryptonimie « Maestro » zmierzającą do skompromitowania go. Spreparowano fałszywe dokumenty mające świadczyć o tym, że pobiera wygórowane honoraria, przedstawiano go jako łapownika, przesłuchiwano jego klientów, był inwigilowany, podsłuchiwany, zawieszono jego prawo wykonywania zawodu. Założono podsłuch, przeprowadzano tajne rewizje… Donosili na niego m.in. jego lekarz i koledzy adwokaci. Odmawiano mu paszportu… W jego osaczaniu uczestniczył i kontrwywiad i urząd skarbowy… « Stracił wielu klientów, ludzie bali się go wynajmować - jeden z rezygnujących powiedział: "Mnie chodzi o oczyszczenie z zarzutów, a nie o wspaniałą mowę pogrzebową". Przeprowadzono liczne kontrole skarbowe, wymierzono mu grzywnę i domiar podatkowy na niezwykle wysoką kwotę. Doprowadzono go do ruiny ! «Wtedy (tj w 1957r) utracił nadzieję. Już nigdy potem nie czuł się wolny w swoim kraju» Gdy mec. Hejmowski wracał kiedyś do domu taksówką, na pytanie "Ile płacę?" usłyszał od taksowkarza (który go rozpoznał): "Nic. Pan mecenas już zapłacił". Ten anonimowy poznański kierowca był wyrazicielem głosu polskiego ludu…

W luty 1969r « bezpieka » z zadowoleniem raportowała: „poznańska adwokatura nie ma aktualnie «ideologicznych przywódców», które to role spełniali dotychczas Hejmowski i Kujanek”...

W 1967 r. został paraliżowany. Gdy zmarł (31 maja 1969), « sfałszowano nekrologi i rezultacie na pogrzeb mecenasa przybyli nieliczni, spośród których nikt nie odważył się wygłosić mowy pożegnalnej. Po śmierci Hejmowskiego pamięć o nim była systematycznie marginalizowana »

Mecenas Hejmowski, jego osoba i działalność budzą dziś zainteresowanie i za granicami: angielski uniwersytet Leeds Beckett University oraz Uniwersytet w Sztokholmie prowadzą naukowy projekt badawczy go dotyczacy :

« Research by a Leeds Beckett University academic into the role of Polish lawyers in trials following the Second World War is to be supported through a new grant award » (28/02/2022) :

https://www.leedsbeckett.ac.uk/news/2022/02/lbu-research-on-polish-lawyers-in-aftermath-of-the-second-world-war-awarded-grant/

A w sztokholmskim Centre for International Law and Justice odbyło się (18/01/2023) seminarium na ten temat (Defence Counsel ‘Maestro’) : https://www.scilj.se/event/defence-counsel-maestro/

Ciekawe czy organizatorzy zaprosili na nie znakomitego znawcę tematu, profesora doktora Stanisława Kłysa ? Niewątpliwie eksperta i to jakiego! Bo to przecież właśnie on, gdy był jeszcze oficerem III-go Wydziału poznańskiej SB prowadził sprawę o kryptonimie « Maestro » !!! Tj nadzorował, orkiestrował prześladowania niezłomnego poznańskiego adwokata… Musi więc o nim wiedzieć bardzo, bardzo dużo ! Owszem, usunięto go z UB za łapownictwo (co za ironia losu : o to przecież fałszywie oskarżał dr Hejmowskiego!), ale dał sobie i tak radę. Ba ! Zrobił nawet imponującą karierę : został m.in. akademickim profesorem w (już nieistniejącej) Bałtyckiej Wyższej Szkole Humanistycznej w Koszalinie gdzie wykładał studentom prawo…

P.S.

W 2008r Agata Ławniczak nakręciła na ten temat film dokumentarny p.t. « MAESTRO ».

____

¹ Powstanie poznańskie z czerwca 1956 r. było bardzo ważnym powstaniem przeciwko reżimowi. Strajk przerodził się w dwudniową konfrontację dziesiątek tysięcy (i więcej) demonstrantów z siłami bezpieczeństwa, armią i jej setkami czołgów itd itd. Oficjalne szacunki (bardzo przybliżone) dotyczące liczby ofiar wskazują na kilkudziesięciu zabitych i (co najmniej) kilkuset rannych. Ówczesny premier Polski J.Cyrankiewicz powiedział wtedy słynne zdanie: „Każdy prowokator czy szaleniec, który odważy się podnieść rękę przeciw władzy ludowej, niech będzie pewien, że mu tę rękę władza odrąbie”


² Klient mecenasa Hejmowskiego, kapitan niemieckiego statku Heinrich Schriewer, został kiedyś skazany na 3 lata więzienia za « obelżywe wypowiedzi o Polakach ». Nie tak dawno, inny Niemiec oskarżony w głośnej sprawie o antypolski « hate speech » (jak to dziś się mówi), po 7-u latach prawnych batalii został skazany na « grzywnę i przeprosiny ». Zaś Marika Matuszak oraz Michał Ostrzycki, za to, że próbowali komuś wyrwać wartą ok 15 zł /~4 Euro « tęczową torbę » (tj w barwach symbolizujących seksualne zachowania typu LGBT) skazano na 3 lata więzienia. Bez zawieszenia (!) – mimo, że ta para polskich studentów nigdy wcześniej nie był karana… Czyli tak samo surowo jak kiedyś kpt Schriewera. Proces tych studentów niewątpliwie przejdzie do historii krajowego sądownictwa (i więziennictwa : « Przed rozpoczęciem odbywania kary, dziewczyna doznała ciężkiego, otwartego złamana nogi w kostce. W rezultacie do więzienia wchodziła o kulach. Pobyt w zakładzie karnym uniemożliwił jej dokończenie rehabilitacji. Choć nadal ma ogromne problemy z poruszaniem się, to pierwsze prześwietlenie nogi wykonano jej dopiero po roku odbywania kary». Po roku… To chyba poziom najbiedniejszych krajów 3-go czy 4-go świata ? Czy nie został tu pobity jakiś rekord ? Może warto to zarejestrować w księdze Guinnessa : https://www.guinnessworldrecords.com/ ) ?

Tak, przejdzie do historii. Nie tylko z powodu niezwykłej surowości wyroków zrównujących skazanych działających z motywów ideologicznych ze sprawcami bardzo ciężkich przestępstw (np gwałt). Ale i z przyczyny bardzo niezwykłej atmosfery, pełnej dziwnych niedopowiedzeń czy przemilczeń wokół tej afery. Jak wiadomo, minster sprawiedliwości Ziobro spowodował, że po roku odbywania kary oboje wyszli z wiezienia na wolność. Ale np niesposób się dowiedzieć ile wogóle czasu spędzili oni w wiezieniu… Szukam i szukam w internecie - i znajduję to : red. Jerzy Jachowicz pisze, że już «  Przed tym wyrokiem studentka spędziła rok w więzieniu» (!!!) :

https://www.tvp.info/71654942/sedzia-agnieszka-cabrera-kasprzak-z-poznania-i-jej-orzeczenie-w-sprawie-mariki-opisuje-jerzy-jachowicz

I nikt tego nie dementuje... Czy to nie jest intrygujące, ciekawe ? No to w końcu ile ona/on « siedzieli » ? Z innej beczki : wielu się użala nad tym, że p.Marika nie miała adwokata (z urzędu) . No i co z tego? Przecież jej kolega, miał adwokata. A w apelacji sąd i tak podtrzymał jego wyrok (ach, jak chciałbym przeczytać uzasadnienie tego wyroku. I też nigdzie tego w internecie nie potrafię znaleźć! Czy tylko ja jestem taki ciekawski a może i nieporadny i  ?). Więc wcale nie jest pewne, że gdyby bronił ją adwokat, to by coś to zmieniło... Może tak, ale może i nie. Za to, gdyby ona rzeczywiście miała adwokata, to niewątpliwie miałaby teraz dużo mniejszy kapitał sympatii… Zmniejszyłoby to jej społeczne poparcie. Wiec wcale nie wykluczone, że jej rezygnacje z niego, to był z jej strony znakomity ruch. Niektórzy posuwają sie nawet do przypuszczenia, że gdyby sprawcy byli cudzoziemcami to potraktowani by byli łagodniej. Czy to znaczy że jakaś część społeczeństwa uważa, że fakt, że chodzi o Polaków, był może dla sądu okolicznością obciążajacą ??? Ładne kwiatki... Jeszcze jedno : ona była ścigana listem gończym. Jeszcze jednym z niezwykłych listów gończych wyprodukowanych przez « młyny sprawiedliwości » co to mielą nad Wisłą, Warta czy Bugiem… Już był przecież taki za - nienoszenie maseczki… I dla zuchwałego dziennikarza Pawła Mitera co to miał « czelność » ujawnić wielką, słynną aferę podajac się za pracownika kancelarii premiera… No a teraz dla p.Mariki co to nie stawiła się na odbycie kary… Tej samej kary którą wymierzono kiedyś kapitanowi Heinrichowi Schriewer (a przy okazji: jak jej ładnie na tym słynnym zdjęciu - gdyby była kategoria « Miss piękności listów gończych » to moim zdaniem miałaby szansę). No cóż, czasy się zmieniają, wyroki, orzecznictwo sądów też ! I w sprawie, w której kiedyś zapadał wyrok 3 lata więzienia, dzisiaj orzeka się « grzywnę i przeprosiny ». Zaś studentów którzy porwali sie na symbole « LGBT », na tzw « społeczność LGBT » skazuje się na 3 lata więzienia bez zawieszenia. Tak jak kiedyś za antypolski « hatespeech ». W gruncie rzeczy to nawet nie specjalnie dziwi, przecież « LGBT », ma współcześnie dużo « lepszą prasę » niż « naród » (jakiś współczesny Cyrankiewicz mógłby pewnie rzec:« odrąbiemy świętokradczą rękę, która się na te symbole porywa »)…

Wiecej info : patrz poprzednia wersja notatki

ed-al.ward
O mnie ed-al.ward

?

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo