eif eif
336
BLOG

13 Grudnia.

eif eif Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 2

 

Od strajkujących w hotelu rolnikόw, wychodzę na tyle pόźno, że w domu jestem już po pόłnocy. Na ulicy Skalskiej, tuż koło bloku, w ktόrym znajdowało się moje mieszkanie, mija mnie bardzo wolno, nienaturalnie wolno jadąca milicyjna “suka”. Pomimo panującej ciemności widzę jak jadący nią funkcjonariusze milicji przyglądają mi się przez szybę z zaciekawieniem. Przygotowany jestem na najgorsze ale oni …nie zatrzymując się, oddalają się powoli w dόł ulicy. Oni już wiedzieli, ja nie. Nie wiedziałem jeszcze, że już od kilkunastu minut trwa...wojna z narodem. Pόźniej, po latach, ilekroć będę wspominał tę noc, zawsze będę zadawał sobie to pytanie: dlaczego mnie wtedy nie zatrzymali? Przecież musieli wiedzieć kim jestem. I nigdy nie potrafiłem sobie na to pytanie odpowiedzieć. Wchodzę do mieszkania i kładę się do łόżka.

 Zmęczony, prόbuję spać trochę dłużej. Gdy więc, słyszę słowa: “Rada Państwa, w zgodzie z postanowieniami Konstytucji, wprowadziła dziś o pόłnocy stan wojenny na obszarze całego kraju…” jestem jeszcze w pόłśnie i w pierwszej chwili wydaje mi się, że to tylko nocna mara. Odwracam się więc, na drugi bok i…wόwczas zdaję sobie sprawę z tego, że głos ten, dobiegający do mnie zza ściany, słyszę naprawdę. Zrywam się z łόżka pełen niedowierzania i niepokoju ale radio, ktόrego dopadam wyjaśnia wszystko. To niestety nie jest zły sen! To prawda! Wiadomość jak uderzenie obuchem w głowę!… Chodzę nerwowo po pokoju starając się zebrać myśli. Nie mam na to jednak zbyt wiele czasu, gdyż chwilę pόźniej rozlega się głośne pukanie do drzwi. Żałuję, że jeszcze się nie ubrałem, że ciągle jestem w piżamie. Atmosfera jest nerwowa. Matka nalega, abym nie otwierał. Zdaję sobie jednak sprawę z tego, że jeśli przyszli po mnie – a jestem o tym przekonany – to wyważą drzwi ale wejdą. Otwieram więc – w drzwiach widzę dwόch nieznanych mi mężczyzn. Miałem już na końcu języka: chwilę, tylko się ubiorę, gdy jeden z nich pyta mnie, gdzie mieszka pan X. Nazwiska takiego nigdy wcześniej nie słyszałem. Nie wiem – odpowiadam. I tylko tyle…Oni odchodzą, a ja pomimo, że odczuwam ulgę nie mogę ciągle uwierzyć, że nie przyszli po mnie. Powoli wraca opanowanie, zaczyna docierać do mnie to co naprawdę się wydarzyło. Ubieram się szybko. W mieszkaniu mam dużo materiałόw: dokumentόw, listόw, ulotek i biuletynόw, nie chciałbym, aby dostały się one w rece SB. Jak na złość są one w kilku rόżnych miejscach. Zebranie ich zajmuje mi trochę czasu. “Gdyby teraz weszli mieliby wszystko przygotowane” – myślę. Na ile to tylko możliwe staram się ukryć wszystko w mieszkaniu; gdy się ściemni wyniosę zebrane materiały w bezpieczne miejsce. Teraz musze się dowiedzieć, co dzieje się na mieście: strajk na pewno rozbity, co z ludźmi? Najpierw idę do Kazimierza Januszka, zastaję jego żonę, cόrkę i matkę. Wszyscy mocno przygnębieni. Żona Kazika mόwi, że zabrali wszystkich z hotelu w nocy. Gdzie? Niestety, tego nie wie… Trudno jest mi cokolwiek powiedzieć, a po policzkach spływają mi krope łez. Niech Pan się nie boi – pocieszają mnie, nie rozumiejąc tego, że to nie starch, lecz świadomość, że wszystko stracone. Bo wydawało się wtedy, że marzenia nasze zostały przekreślone na zawsze. Wychodzę. Tak, jeśli tylko dowiem się czegoś nowego to przyjdę i powiem. Idę do Marii Hensoldt, przewodniczącej Komisji Rewizyjnej NSZZ “Solidarność” mojego zakładu. Miasto jest całkowicie wymarłe. Na pustych ulicach nie widać żywej duszy. Tym większe jest moje zdziwienie, gdy na ul. Sławkowskiej, tuż obok Parku Buchowieckiego ktoś nagle woła: “halo!, proszę pana!”. Oglądam się, tak to do mnie. Kobieta, do ktόrej podchodzę szybko, wyjaśnia mi, że wczoraj widziała mnie w siedzibie “Solidarności” OPB u przewodniczącego związku, i wie, że jestem działaczem “Solidarności”. Idzie pan do hotelu? Niech pan tam nie idzie! Wszystko porozbijane, drzwi, okna i ciągle kręcą się tam jakieś typy. Nie, nie idę do hotelu, uspokajam ją. W oknach pobliskiego bloku pojawiają się zaciekawione twarze – jesteśmy jedynymi osobami na ulicy i prawdopodobnie pierwszymi jakich udało im się tego dnia zobaczyć. Gdzie wywieźli strajkujących? – pytam. “Podobno do Zabrza”, odpowiada mi kobieta. Kończymy rozmowę, kobieta podaje mi jeszcze swόj adres i prosi abym koniecznie odwiedził ją pόźniej, żegnamy się. Gdy w końcu docieram do domu pani Marii zastaje już u niej Macieja P. – jednego z członkόw Prezydium Miejskiej Komisji Koordynacyjnej “Solidarność” Ziemia Olkuska odpowiedzialnega za koordynację wspόłpracy między Komisjami Zakładowymi z MKK oraz Bożenę, etatową sekretarkę MKK. Przekazujemy sobie nawzajem zdobyte wiadomości. Są one jednak bardzo skromne, nie wszystko jest jeszcze jasne. Nie wiemy co z pozostałymi działaczami, ktόrzy nie byli w okupowanym hotelu. Telewizja odtwarza wciąż to samo przemόwienie Jaruzelskiego oraz podaje zarządzenia wynikające z dekretu o stanie wojennym. Przygnębieni zastanawiamy się co dalej? Nieubłaganie zbliża się czas godziny policyjnej. Kończymy spotkanie i żegnając się myślimy o tym co przyniesie nam kolejny dzień.

 Kobieta, ktόrą poznałem rano koło parku ucieszyła się na mόj widok, podejmują mnie - wraz z dorosłą już cόrką, spόźnionym nieco obiadem i opowiada mi o rozbiciu strajku. Wcześniej – jak mόwi – rozmawiała z portierką hotelu, ktόra była świadkiem wydarzeń. Rozbicie strajku nastąpiło na krόtko przed godziną 4:00 rano, milicja wdarła się do hotelu siłą, działając w sposόb niezwykle brutalny, pobito wiele osob, budynek został częściowo zdemolowany. Wśrόd zatrzymanych znajduje się rόwnież przewodniczący Prezydium MKK “Solidarność” Ziemia Olkuska, Stanisław Gil. Mieszkanie kobiety opuszczam już w czasie trwania godziny policyjnej. Zgodnie z daną wcześniej obietnicą, odwiedzam ponownie rodzinę Kazimierza Januszka, a następnie pana Zdzisława Drelę, rόwnież redaktora “Naszego Głosu”, przekazując im zdobyte, choc przecież ciągle niezwykle skromne informacje. Jest już pόźna noc, kiedy wynoszę z domu zebrane wcześniej materiały “Solidarności” w bezpieczne miejsce.
 
 
                                                     ***
 
 Poniedziałek, 14 grudnia, drugi dzień stanu wojennego, ktόry oznaczał dla obywateli polskich przerwanie łączności telefonicznej na obszarze całego kraju oraz z zagranicą, zakaz zgromadzeń, strajkόw, zmilitaryzowanie ważnych zakładόw pracy, wprowadzenie godziny policyjnej od 22:00 do 6:00 rano, zawieszenie działalności związkόw zawodowych oraz stowarzyszeń, oraz zakaz opuszczania kraju przez obywateli polskich. Ten ostatni nie mόgł być dla mnie zbyt dokuczliwy. Zakaz taki wydano mi już bowiem wiele miesięcy wcześniej.
 Przed godziną 14:00 jestem już w pracy. Dowiaduje się, że zakład został zmilitaryzowany co oznaczało, że mamy w zakładzie komisarza wojskowego i podlegamy zaostrzonemu prawu stanu wojennego. W sekretariacie dyrekcji, w obecności zastępcy dyrektora zakładu oraz przewodniczacej Komisji Rewizyjnej NSZZ “Solidarność”, Marii Hensoldt, przewodniczący Komisji Zakładowej NSZZ “Solidarność”(sic!) prosi mnie o zdjęcie z dachu zakładu wielkiej tablicy ze stylizowanym napisem “Solidarność” i orłem w koronie. Nie wiem czy był to starch, zwykła nadgorliwość, czy może coś innego. Jedno nie ulega jednak wątpliwości: niektόrym działaczom związkowym już drugiego dnia stanu wojennego całkowicie pomyliły się role…Kategorycznie odmawiam. Pani Maria zwraca się do mnie w tym momencie: “tak, tak, panie Edku!, to w tej sytuacji jest konieczne”. Nie przekonują mnie jednak, że jest to konieczne, odmawiam po raz drugi i wychodzę z gabinetu. Tablica zostaje zdjęta z dachu przez pracownikόw w kilka godzin pόźniej.
 Pierwszy sekretarz POP PZPR, ktόry roznosi po zakładzie obwieszczenia o wprowadzeniu stanu wojennego widząc mnie dziwi się głośno: “jak to?! To pana nie internowali?”. I pomyśleć, że jeszcze dwa dni wcześniej widziałem go jak z dużym zaangażowaniem pomagał przy malowaniu transparentu “Solidarności”. Ale miał prawo się dziwić: według zachodnich rozgłośni radiowych internowano już tysiące działaczy związkowych i opozycyjnych, w tym prawie wszystkich przywόdcόw “Solidarności” z Lechem Wałęsą na czele. Jednak aresztowania zdołali uniknąć tacy działacze jak Władysław Frasyniuk (Region Dolnośląski) oraz Zbigniew Bujak (Region Mazowsze) i wkrόtce staną się oni niekwestionowanymi przywόdcami solidarnościowego podziemia.
Kilka dni pόźniej docierają do nas informacje o akcjach protestacyjnych na terenie całego kraju, o dramacje w strajkującej kopalni “Wujek”, gdzie pdczas pacyfikacji siły policyjne użyły broni palnej; zginęło 9 osob a kilkadziesiąt odniosło rany. Mimo tego dramatu, opόr trwa jednak nadal. W kopalniach “Ziemowit” i “Piast” trwa strajk okupacyjny. Łącznie protestuje tam kilka tysięcy gornikόw. Strajki okupacyjne i protesty mają miejsce w wielu dużych i mniejszych zakładach pracy całej Polski, ze Stocznią Gdańską – miejscem narodzin “Solidarności” – na czele. W Hucie “Katowice” strajk podjęło kilkanaście tysięcy ludzi. Hutę otoczono czołgami. Strajk w hucie rozbity będzie dopiero 23 grudnia.
 Nadchodzą rόwnież informacje o pierwszych wyrokach dla organizatorόw strajkόw, o aresztowaniach działaczy “Solidarności”, o potawieniu przywόdcόw KPN przed sądem wojskowym. Machina terroru ruszyła więc pełną parą…A zatrzymać się miała dopiero po paru latach – po upadku komunistycznego państwa.
eif
O mnie eif

Edward I. Fialkowski Utwórz swoją wizytówkę Edward Ireneusz Fiałkowski, ur. 25 OI 1952 w Szczecinie. W wieku szesnastu lat rozpoczyna swoja walke z komunizmem. W wieku siedemnastu lat zalozyciel mlodziezowego sprzysiezenia antykomunistycznego; jako porucznik Horyn pisal i rozpowszechnial z przyjaciolmi antykomunistyczne ulotki w Olkuszu. W styczniu 1975 zatrzymany przez milicje w trakcie niszczenia tablicy z haslem 30-lecia PRL. Nie ulega wowczas szantazowi, ktoremu zostaje poddany w celu zmuszenia go do wspolpracy z SB. Kilkanascie tygodni pozniej, powolany do odbycia sluzby wojskowej, odmawia jej, za co zostaje skazany na kare wiezienia przez Wojskowy Sad Garnizonowy w Krakowie. Ucieka z Aresztu Wojskowego na Pomorzu, zatrzymany w Poznaniu przez milicje zostaje przetransportowany do wiezienia w Stargardzie Szczecinskim, gdzie odbywa calosc kary, dwoch lat pozbawienia wolnosci. Po opuszczeniu wiezienia, pozbawiony przez dluzszy czas mozliwosci zatrudnienia, jest jednoczesnie szykanowany za to przez milicje. W pazdzierniku 1980 zalozyciel "Solidarnosci" w olkuskim oddziale Wojewodzkiego Przedsiebiorstwa Wodociagow i Kanalizacji, ktory byl pierwszym wolnym zwiazkiem powstalym wowczas przy WPWiK w wojewodztwie katowickim. W 1981 redaktor dwutygodnika MKK NSZZ "S" Ziemia Olkuska, "Nasz Glos". Po 13 grudnia, unikajac aresztowania wspolorganizator podziemnych struktur "S" w Olkuszu. Jako czlonek kierownictwa podziemnych struktur olkuskiej "S", nalezy do tzw.szostki (obok Mariana Barczyka, Stanislawa Gila, Adama Giery, Kazimierz Grzanki oraz Jozefa Strojnego). Wspolpracuje z podziemnym pismem "Solidarnosc Olkuska". Wielokrotnie zatrzymywany, przesluchiwany, pobity przez milicje; w mieszkaniu rewizje. Uczestnik wielu antykomunistycznych demonstracji na terenie calego kraju (m.in. Gdansk, Warszawa, Krakow, Katowice). Po jednej z nich (VI 1982) zatrzymany przez milicje, skazany przez Kolegium ds. Wykroczen na kare wysokiej grzywny. W 1987 brutalnie pobity przez oficera ZOMO w Gdansku, w dniu wizyty Jana Pawla II w tym miescie. Od 1988 na emigracji w USA. Pozostaje aktywnym dzialaczem wsrod Polonii. W 1989 czlonek Nowojorskiego Komitetu Wyborczego Solidarnosci; w trakcie wyborow czerwcowych w konsulacie, maz zaufania "S" w Nowym Jorku z ramienia Komitetu Obywatelskiego Solidarnosc. W 1990 przewodniczacy Komitetu Kampanii Prezydenckiej Lecha Walesy w Nowym Jorku. W wyborach parlamentarnych 1991 reprezentuje w Nowym Jorku Porozumienie Centrum. W 1992, kiedy prezydent L.Walesa aktywnie zaczal zwalczac tendencje dekomunizacyjne, w porozumieniu z pozostalymi bylymi mezami zaufania Walesy na Wschodnim Wybrzezu, wydal oswiadczenie, w ktorym domagal sie jego ustąpienia oraz rozpisania nowych, przyspieszonych wyborow prezydenckich. Czlonek Instytutu Jozefa Pilsudskiego w Ameryce. W latach1989-1996 wspolpracownik polonijnych gazet w Stanach Zjednoczonych. Autor wspomnien z okresu PRL, "Ojczyzno ma...". Obecnie mieszka w okolicach Denver w Kolorado, USA.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (2)

Inne tematy w dziale Kultura