Plan może być wbrew pozorom bardzo prosty, zlikwidować rzesze administratywistów z Kompanii Węglowej, którzy poza kosztami nie generują przychodów. Przyczyniają się oni jedynie do wysokich cen węgla, co sprawia, że nie jest on konkurencyjny w Europie i na świecie, mimo, że jest bardzo dobry pod względem jakości. Wprowadzić zakaz importu węgla do kraju, co dla mnie jest kuriozum ogólnie. Przecież Polska węglem stoi, a my sprowadzamy go z Rosji, nawet z Australii. To jest chore.
Pieniądze, które pochłania rzesza darmozjadów biurowych w dużej mierze przeznaczone na restrukturyzację kopalni przyczynią się do ich unowocześnienia.
Obecnie cena tony węgla nawet do największego patrioty nie przemawia, aby kupował właśnie nasz. Nie mamy na to pieniędzy aby kupować droższe bo nasze. Jednak po likwidacji pośredników cena z pewnością spikuje.
Piszę to w największej powadze, ponieważ zdaję sobie z tego sprawę, że nie dotyczy to tylko i wyłącznie tej gałęzi gospodarki. Podobnie jest w energetyce, gdzie natworzono spółek, spółeczek z pełnymi zarządami, radami nadzorczymi i obsługą administratywistów, a produkcja przesunęła się na plan dalszy. Mówimy o rentowności. Nigdy nie będzie żaden zakład rentowny, jeżeli w szeregach załogi mamy jeden do jednego kierowników z pracownikami, a do tego obsługi siedzącej za biurkami, więcej jak pracowników na produkcji.
Podobną sytuację mamy w PKP, gdzie dziesiątki spółek z rzeszą biurokracji są niewydolne ekonomicznie.
Pozwoliliśmy już na likwidację stoczni, z czego skorzystał nasz zachodni sąsiad. Chcemy dopuścić do tego samego w górnictwie?
Dlatego dyskusja o roszczeniach górników i o tym czy warto doinwestowywać dalej nieproduktywne i przynoszące straty kopalnie nie powinna zamykać się na dwóch wyrazach, tak lub nie. Ponieważ, to że dzięki tej gałęzi gospodarki Polska zawsze się liczyła jest i było jasne. Powinniśmy korzystać z zasobów jakie mamy, a nie przeobrażać się w państwo z tanią siłą roboczą dla zachodnich koncernów płacących podatki nie u nas, a w swoich krajach. Państwo bez produkcji, a jedynie z konsumpcją, to jeden malutki krok do bankructwa całkowitego gospodarki.
Edyta Maria Franczuk
Empatia to mój przyjaciel i wróg, przynosi radość, uśmiech i rozczarowanie, ciepło i chłód.... Moje wiersze to mój świat ofiarowany czytelnikom w moich tomikach poezji.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka