Współodpowiedzialność za ofiary kijowskiej masakry spada także na unijnych dyplomatów i eurokratów, w tym polskich. To pokpienie sprawy stowarzyszenia Ukrainy z Unią doprowadziło do tej sytuacji. A stowarzyszenie nie doszło do skutku bo szkoda było paru srebrników (paru miliardów euro, kiedy na Grecję poszły setki), bo nie chciało się analizować poczynań Moskwy.
Rzadko się zdarza, że lenistwo umysłowe i polityczne tak szybko przynosi dalekosiężne skutki, że natychmiast widać winowajców. Zazwyczaj muszą się z nimi mierzyć zupełnie inni rządzący niż ci, którzy się do nich przyczynili. Dzisiejsi eurokraci są wiernymi uczniami Chambarlaina i Daladiera. Szkoda, że nie chcą wyciągać wniosków z ich błędów.