Przedwojenni warszawscy "doliniarze" słynęli z wysokich umiejętności w swoim złodziejskim procederze. Czy i jak kieszonkowcy działają dziś, kiedy znaczne fragmenty miasta objęte są monitoringiem, a w co piątym środku komunikacji miejskiej jest zamontowana kamera.
"Dzięki dofinansowaniu stołecznej policji z budżetu miasta, Warszawa na dwa lata przed Euro 2012 jest najbezpieczniejszym z dużych polskich miast" powiedziała stacji TVN Warszawa Ewa Gawor dyrektor miejskiego biura bezpieczeństwa i zarządzania kryzysowego. Wypowiedz ta nie jest do końca prawdziwa bowiem przy zmniejszeniu ilości przestępstw związanych z użyciem przemocy nastąpił wzrost przestępstw przeciwko mieniu, czyli kradzieży. Według funkcjonariuszy z Wydziału Wywiadowczo-Rozpoznawczego pracujących w sekcji zwalczania kieszonkowców Komendy Stołecznej Policji, codziennie na terenie miasta Warszawy dochodzi do trzech skutecznych przestępstw wykonanych przez kieszonkowców. Oznacza to iż być może około kilkadziesiąt osób dziennie narażonych jest na atak grup kieszonkowców.
Głównym obszarem „grasowania” warszawskich kieszonkowców to Śródmieście skupiające duże ilości ludzi oraz wszelkiego rodzaju dworce. Osobiście wielokrotnie obserwowałem „pracę” kieszonkowców w autobusie linii 175, do którego w okolicach Dworca Centralnego wsiadali niczego nieświadomi przyjezdni. Według policjantów - których specjalne szkolenie trwa dwa lata - właśnie autobusy i tramwaje stanowią główne pole działania kieszonkowców. Twarze i personalia aktywnie działających kieszonkowców są znane zarówno policji (wielokrotne zatrzymania) jak i pasażerom. Mimo to plagi nie daje się całkowicie wyeliminować.
„Zawodowi” kieszonkowcy z reguły działają w grupach w których każdy członek ma precyzyjnie określone zadania. Ofiara która bardzo często zostaje upatrzona już na przystanku zostaje „zaatakowana” w momencie wchodzenia do pojazdu lub w czasie kiedy zaczyna się w nim robić tłoczno (złodzieje są w stanie wywołać sztuczny tłok). Bezpośredniej kradzieży dokonuje „robotnik”, który rękę popełniającą kradzież zasłoniętą ma przewieszoną reklamówką bądź ubraniem. „Robotnik” osłaniany i zakrywany jest przez „świecę”. Trzecim członkiem grupy jest „konik” odbierający zrabowany portfel. Grupy oczywiście mogą być liczniejsze i działać w różnych konfiguracjach. Mają oni obmyślane wymyślne środki pozbywania się „fantów” i ucieczki w momencie kiedy poszkodowani odkryją przestępstwo. Za kradzież kieszonkową grozi do pięciu lat więzienia, ale w sytuacji gdy suma jest nieznaczna kara również ulega radykalnemu umniejszeniu.
Już za rok monitoringiem zostanie objęta cała linia WKD, systematycznie zwiększa się ilość kamer na dworcach, przystankach i w pojazdach komunikacji miejskiej (było to jedno z haseł wyborczych rządzącej miastem Platformy Obywatelskiej). W ciągu minionych pięciu lat stołeczna policja dostała około 150 mln złotych mających poprawić bezpieczeństwo Stolicy. Najlepszym zabezpieczeniem przed kieszonkowcami pozostanie jednak zwykła ludzka solidarność i odrobina odwagi.
ekurjerwarszawski.pl Wydarzenia, imprezy, nieznana historia miasta, opinie, satyra obrazkowa - wszystko o Warszawie!
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura