Ekwidystanta Ekwidystanta
1979
BLOG

Bul jest bez szans!

Ekwidystanta Ekwidystanta Polityka Obserwuj notkę 249

W obozie rządzącym i popierającym go elektoracie radość - wygrana Andrzeja Dudy stopniała do niecałego procenta! Nie ma się z czego cieszyć, Lemingi. Rzecz nie w tym, że ta przewaga jest zaledwie niespełna jednoprocentowa, a w tym, ile Bronisław Komorowski punktów procentowych stracił. I to pomimo wspierających go ogłupiaczy głównego nurtu. Bo Andrzej Duda wyłącznie zyskał. Nie tylko wyrównał dystans, ale jeszcze nieznacznie prześcignął lidera ("lidera" - ja to naprawdę napisałam???!!!) i zamiast hurraoptymistycznie wieszczonej przez sondażownie i "ekspertów" wygranej już w pierwszej turze - macie przegraną. Pamiętacie pierwsze sondaże? Komorowski - 67 proc., Duda - osiem. Jak by nie patrzeć, jesteście na potężnym minusie.

Dlatego nie ma się co dziwić, że Komorowski i wspierająca go ferajna wyglądali w niedzielę, jakby właśnie wrócili z pogrzebu. Miło było patrzeć na przedstawicieli obozu rządzącego, z Komorowskimi na czele, oraz na ich medialnych i eksperckich popleczników, bo wszyscy bez wyjątku, nagle dostali kociej gęby. Najbardziej podobał mi się Michał Kamiński. Już teraz wiem, dlaczego koleś nosi ksywkę "Misiek". Okazuje się, że w sytuacjach niezbytnich wygląda tak, jakby na jego twarzy przez długi czas siedział niedźwiedź.

Wszelako - jak twierdzi Klapaucjusz - każde zjawisko ujemne ma też swoje strony dodatnie. I tak urzędujący od pięciu lat przegrany faworyt, ruszył do boju o drugą turę niczym forteca krocząca. Już 11 maja rano odczytał (żeby swoim zwyczajem niczego nie pokręcić), że jeśli wyborcy go przedłużą, on zrobi im dobrze.  A konkretnie - zorganizuje referendum w sprawie jednomandatowych okręgów wyborczych, zmian systemu finansowania partii politycznych z budżetu państwa oraz wprowadzenia do systemu podatkowego przepisów, które wątpliwości będą rozstrzygać na korzyść podatnika. Lucki pan nam się zrobił z tego Bronka. Ho, ho, ho... Gdyby jeszcze obiecał murkwie, też mu nie wierzcie. Na wszelki wypadek przypominam: "Murkwi nie będzie!"

Antysystemowy Paweł Kukiz święci triumfy. Czy, a jeśli tak, to jak, przekuje ten triumf w jakąś wymierną korzyść - się dopiero okaże. A ja przypomniałam sobie pierwszego antysystemowca na polskiej scenie politycznej, Stana Tymińskiego, który zaszedł jeszcze dalej, bo miał czelność wyeliminować z walki o prezydenturę nie byle kogo, tylko znanego z siły spokoju, Tadeusza Mazowieckiego. Podobno stały za Stanem służby specjalne. Jeśli tak, wygląda na to, że na wszelki wypadek stanęły za obydwoma kandydatami. Ale wracajmy do Kukiza. Prognozowanie, jak zachowa się i kogo poprze w drugiej turze jego elektorat, to meteorologia na poziomie: "Gdy na świętego Prota jest pogoda albo słota, to na świętego Hieronima jest deszcz albo go ni ma".

Nie wiem, czy komukolwiek z Was udało się zauważyć wczoraj to, co na własne oczy zobaczył mój mąż, a uwierzcie mi na słowo - on omamów wzrokowych nie ma. Otóż podczas emisji bloku reklamowego (około godz. 17 lub 18), w TVP Info pojawiła się reklama środka przeciwbólowego o nazwie Metafen, okraszona hasłem "Bul jest bez szans!"

Drogie Mohery! 24 maja czeka nas druga tura wyborów prezydenckich. Niezależnie od tego, kogo poprą przegrani, my musimy liczyć przede wszystkim na siebie. Co prawda w demokracji głosować mogą (poza pewnymi wyjątkami) wszyscy, nie wszyscy jednak umieją wybierać. Umiejętność wyboru to cecha ludzi inteligentnych.

 

Wolę robić to, co lubię, niż lubić to, co robię.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (249)

Inne tematy w dziale Polityka