Lech Wałęsa udzielił pierwszego wywiadu po śmierci swojego syna. Były prezydent mówiąc o odejściu Sławomira nie krył emocji, twierdząc przy tym, że podobnie jak jego młodszy brat, popadł on w alkoholizm przez trwającą na niego nagonkę: - Oni nie znosili tego ataku na ojca i żeby się ratować, to kielicha sobie strzelali - stwierdził.
Tragedie w rodzinie Wałęsów
Przed kilkoma dniami polskie media obiegła informacja o śmierci 53-letniego Sławomira Wałęsy. Syn pierwszego prezydenta III RP zmarł z powodu niewydolności krążeniowo-oddechowej, a do jego złego stanu zdrowia przyczyniła się choroba alkoholowa, z którą bezskutecznie podejmował walkę na przestrzeni ostatnich lat.
"Ustaliliśmy, że ostatni raz ten pan był widziany żywy 21 kwietnia. Przyczyną śmierci była niewydolność krążeniowo-oddechowa (...) Na pewno do śmierci nie przyczyniły się osoby trzecie” – poinformował rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Toruniu Andrzej Kukawski.
Pogrążony w żałobie Lech Wałęsa po odejściu syna nie ukrywał silnych emocji, na przestrzeni ostatnich kilku dni wdając się nawet w sprzeczki z internautami, którzy nieprzychylnie wypowiadali się na jego temat na Facebooku. Jak pisał w mediach społecznościowych polityk, Sławomir, podobnie jak zmarły 8 lat wcześniej Przemysław, popadł w alkoholizm i stracił życie właśnie przez osoby uczestniczące w nagonce na jego osobę.
"Rachunek za walkę o wolność" i "miejsce do lądowania"
“To moja sprawa, rachunek za całkowite oddanie się walce o wolność Polski. Muszę zapłacić, nie miałem czasu dla rodziny, kiedy dzieci dorastali i mnie potrzebowali”; “Synowie moi zmarli przez takich jak ty, którzy ubliżali ojcu. Byli słabsi psychicznie, nie wytrzymywali tak nikczemnych, bezpodstawnych wrednych ataków. Załamując się, łapali za kieliszek” – odpisywał na komentarze internautów były prezydent.
W pierwszym wywiadzie udzielonym po śmierci syna Wałęsa kolejny raz podkreślił, że winą za śmierć jego synów należy obarczyć wrogo nastawionych do niego ludzi. Zdaniem polityka, tak Sławomir jak i Przemysław byli osobami ze słabą psychiką i alkohol był dla nich sposobem na poradzenie sobie z trwającą na niego nagonką medialną.
– Płacę rachunki. Obaj synowie byli bardzo słabi psychicznie. Oni nie znosili tego ataku na ojca i żeby się ratować, to kielicha sobie strzelali. Jak oni za młodu wciągnęli się w to, potem byli nie do uratowania. A jednocześnie wyprzedzili mnie, to przygotują mi jakieś miejsce do lądowania po tamtej stronie – stwierdził Wałęsa na antenie Radia ZET.
Fot. Były prezydent Lech Wałęsa/PAP
Salonik24
Inne tematy w dziale Polityka