Ekwidystanta Ekwidystanta
4512
BLOG

Komorowski zrobił Kukizowi kuku?

Ekwidystanta Ekwidystanta Polityka Obserwuj notkę 385

Serdecznie Państwa witam, bardzo dziękuję za przybycie, a korzystając ze sposobności, że jestem przy głosie, chcę od razu przejść do meritum i oświadczyć: nie wezmę udziału w referendum, które odbędzie się 6 września.  

Nie wezmę albowiem nie mam zamiaru uczestniczyć w ewidentnej hucpie. Oraz nie uważam, żeby jednomandatowe okręgi wyborcze były jakimkolwiek antidotum na bolączki niepełnosprawnej polskiej demokracji. Ponadto twierdzę, że finansowanie partii politycznych z budżetu państwa jest rozwiązaniem słusznym i sensownym, ponieważ ogranicza, chociaż nie eliminuje, korupcjogenne układy na styku biznes-polityka. A co się tyczy trzeciego zagadnienia, czyli wprowadzenia do systemu podatkowego przepisów, rozstrzygających wątpliwości na korzyść podatnika, to nadmieniam, że już teraz zarówno Kodeks karny, jak i Kodeks postępowania karnego nakazują wszystkie wątpliwości zaliczać na korzyść oskarżonego.   

Rozpisując referendum, Bronisław Komorowski (Rincewind polskiej polityki - w sensie, że Szczęście to jego drugie imię, a jego pierwsze imię to Nie), niczego nie ryzykuje, a wręcz przeciwnie. Liczy na to, że wyborcy bardziej niewyrobieni (żeby nie powiedzieć - naiwni), dadzą się nabrać na ten pusty gest i w zamian 24 maja oddadzą na niego swój cenny głos. Nie ryzykuje, bo można założyć ze 100-procentową pewnością, że referendum będzie nieważne, ponieważ nie weźmie w nim udziału wymagana prawem liczba uprawnionych do głosowania, skoro nawet wybory prezydenckie zagoniły do urn jedynie 49 procent elektoratu.  

Co to oznacza dla Pawła Kukiza? Spory kłopot. O ile, oczywiście, będzie chciał zbudować na polskiej scenie politycznej coś nowego. Żeby uzyskane przez niego poparcie nie okazało się jednorazowym zrywem o wyniku niemożliwym do powtórzenia, musi wystartować w jesiennych wyborach parlamentarnych z nowym programem wyborczym, bo jego sztandarowe, a "spalone" w referendum JOW-y, będą już nie tylko odgrzewanym, ale wręcz mocno cuchnącym kotletem. I bez tego Paweł Kukiz jest w trudnej sytuacji. Czasu ma w sumie niewiele, a musi przecież utworzyć struktury ruchu, mieć własne zaplecze eksperckie oraz znaleźć ludzi, którzy wystartują w wyborach, w tym takich, co będą pełnić rolę liderów, by miał kto pociągnąć listy w regionach, brać udział w debatach medialnych i poprowadzić spotkania z wyborcami.  

Nie twierdzę, że to niemożliwe. Twierdzę, że bardzo trudne, a rozpisując referendum, Bronisław Komorowski start nowej formacji dodatkowo - i nieprzypadkowo - utrudnił. To wszystko, co miałam do powiedzenia. Gdyby ktoś z Państwa zechciał podziellić się ze mną swoimi uwagami - jestem do usług.

Wolę robić to, co lubię, niż lubić to, co robię.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (385)

Inne tematy w dziale Polityka