Ekwidystanta Ekwidystanta
10496
BLOG

PO na deskach, czyli pożegnanie z Broniem

Ekwidystanta Ekwidystanta Polityka Obserwuj notkę 501

Panie i Panowie! Na pewno znacie słynną scenę z filmu Krzyżacy Aleksandra Forda, w której dwaj nasłani przez krzyżaków heroldowie na krótko przed jedną z najważniejszych bitew Średniowiecza dostarczają polskiemu królowi przesyłkę priorytetową od von Jungingena.

Wielki Mistrz Ulryk wzywa twój majestat, panie, i księcia Witolda na bitwę śmiertelną i aby męstwo wasze, którego wam widać brakuje, podniecić, śle wam te dwa nagie miecze - zwraca się do Władysława Jagiełły jeden z nich i wbija miecze w ziemię. A siedzący na dorodnym rumaku król Polski, odpowiada ze spokojem: Mieczów ci u nas dostatek, ale i te przyjmiemy, jako wróżbę zwycięstwa.

Na szczęście dla Polski i Polaków, Bronisław Komorowski chyba tego filmu nie oglądał, ani tym bardziej powieści Sienkiewicza nie czytał. A jeśli nawet czytał i oglądał, to dawno już o tej scenie zapomniał. Albo jej nie zrozumiał. Bo gdyby czytał, oglądał, pamiętał i zrozumiał, jego reakcja na proporczyk z logo PO, który w studio TVN wręczył mu na początku decydującej debaty wyborczej, Andrzej Duda, mogłaby wyglądać mniej więcej tak: Co prawda jestem kandydatem bezpartyjnym, jednak wywodzę się z Platformy Obywatelskiej i będąc dumnym z jej dokonań, przyjmuję proporczyk z wdzięcznością, jako wróżbę zwycięstwa nie tylko w wyborach prezydenckich, ale również do Sejmu i Senatu.   

Taka wypowiedź narobiłaby dużego kłopotu Andrzejowi Dudzie, uwiarygodniła to, co Komorowski fantazjuje na temat PO i jej rządów, a zatem dobrze przysłużyłaby się nie tylko Komorowskiwmu, ale i sposobiącej się do jesiennych wyborów parlamentarnych Platformie. 

Lecz Duda wiedział, że niczym nie ryzykuje, bo pozostawiony sam sobie w sytuacji wcześniej nieprzewidzianej, bez wiernego szoguna u boku, a przede wszystkim bez kogoś, w rodzaju Jowity Kracik za plecami, Bronisław Komorowski po prostu musi palnąć "bronka". I tak też się stało. Na oczach ponad sześciu milionów telewidzów, pozbył się prezentu, przekazując proporczyk Monice Olejnik, a ta z kolei pospiesznie ukryła go przed widzami, stawiając na podłodze. Czyli innymi słowy - niejako na życzenie Komorowskiego, sprowadziła PO do parteru.

Po czymś takim Komorowski nie miał już innego wyjścia - musiał te wybory przegrać. Nie pomogło nawet szturmujące lokale wyborcze pospolite ruszenie, w postaci armii bezdomnych. Zaaranżowana przez Andrzeja Dudę scenka, perfekcyjnie obnażyła nędzę i zakłamanie Komorowskiego oraz jego, dyskwalifikującą go jako polityka, nieumiejętność znalezienia się nawet w nieszczególnie przecież kłopotliwej, sytuacji. Jakim zrządzeniem losu taki człowiek mógł pełnić najwyższe funkcje w państwie?!  

I proszę mi nie mówić, że różnica między Władysławem Jagiełłą a Bronisławem Komorowskim bierze się zasadniczo stąd, iż Jagiełło pochodził z wielkiego rodu książęcego, podczas gdy Komorowski jest zaledwie chrabją.

Wolę robić to, co lubię, niż lubić to, co robię.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (501)

Inne tematy w dziale Polityka