Czy już czujesz oddech zdrajcy?

"SZCZUROŁAP" - NA POLOWANIU

Część pierwsza:

www.youtube.com/watch

Część druga:

www.youtube.com/watch

   "Nie każdy może to robić. Musi to być człowiek bez smutku, bez złości, bez lęku... Opanowany... One są za mądre i za inteligentne... A przy tym sprytne i nieufne... By dać się byle komu na byle co... Oszukać...

    Trzeba do nich zabrać się z sercem... Dokładnie... I cierpliwie obserwować ich zachowanie, wczuć się w psychikę... I dopiero wtedy jest szansa, że się z nimi wygra."

   "Najważniejszy punkt: Wyniszczyć do nogi. Kiedy podpiszę umowę - zostaję sam."

   "Aby wyniszczyć trzeba najpierw obrać metodę. Przede wszystkim należy rozważyć: Czy truć od razu? Czy też najpierw je zjednać, przynęcić, zwabić..?

    Ostra dawka trucizny daje efekt natychmiastowy. Ale niszczy mniej więcej 3/4 populacji. Reszta - ostrzeżona - uchodzi cało. Co więcej; przekaże swoje doświadczenie następnym pokoleniom...
    Stąd wniosek, że "NAJPIERW ZJEDNYWAĆ".

     Najważniejsze jest, żeby nie zrazić ich do siebie. I trzeba jednak najpierw zdobyć ich zaufanie. Zaufanie zdobywa się poprzez dokarmiania, no... Trzeba im zaproponować coś lepszego jak mają...

     Z tym, że też z tą nową przynętą nie jest tak łatwo, bo one nie rzucają się... Najpierw wysyłają straceńców, tak zwanych KAMIKADZE, dopiero jeżeli one zjedzą, czują się dobrze, nic im się nie stało, dopiero po kilku dniach reszta populacji rzuca się na tą przynętę.

     Nabierają zaufania po prostu, a jak już zaufają - to nie myślą wtedy... I można z nimi... No łatwo porządek zrobić... No."

    "Podają taki sposób: Złapać i wypalić mu oczy - wtedy całe stado ucieknie... Buuujda!

     Metody muszą być WYSUBLIMOWANE! Na przykład: Odciąć od wody. Odciąć, a później wodę struć.

     Po uważaniu można ostro - fosforkiem cynku, uderzyć na mózg. Można subtelnie: Posmarować rury smalcem, z trutką - umyje się i wprowadzi podświadomie do organizmu.

     Jako ostateczność pozostaje gips (dodajemy do przynęty), który twardnieje w przewodzie pokarmowym. To jest bardzo środek niehumanitarny - raz tylko go zastosowałem - po prostu zdychają głodową śmiercią - już więcej tego nie zastosuję."

   "Nieraz odrywa mi się to i łapię się na tym. Jednak myślą. Są inteligentne, ale ja jestem od nich inteligentniejszy. W związku z tym ich szanse... NIE MAJĄ ŻADNYCH!

    Ja MUSZĘ wygrać, ja NIE MOGĘ przegrać! Ja NIGDY NIE PRZEGRAŁEM!!! Ja zawsze wygrywałem, tylko, że ZA JAKĄ CENĘ... wygrywałem...?

    Teraz przychodzi mi to znacznie łatwiej. Muszę przyznać, że dużo satysfakcji mam z tej pracy - i dzięki nim. Po prostu, lubię być podziwiany, oceniany, wyceniany... Chyba to trochę próżność..."


    "Tak mi ufają, że leżą trupy obok, zdychają... A następne ciągle jedzą... Zaufały do końca... I nie przyjdzie im do głowy, że ja mogłem je OSZUKAĆ... ZDRADZIĆ...

    W ten sposób gdzieś wyniszczam 80 - 90 procent populacji. Potem zostają przywódcy i tu jest... Zaczyna się najtrudniejszy moment w walce z nimi. Przywódcy chowają się coraz głębiej do podziemia, nie przyjmują walki ze mną...

    Wtedy dałbym już im wszystko: najdroższe produkty, najlepszą kiełbasę... Zorientowały się, że COŚ JEST NIE TAK...

    WTEDY ZOSTAJĄ INNE METODY."

    "Kiedy zobaczę tego ostatniego, tego najmądrzejszego - przywódcę... Wtedy przychodzi odprężenie... Zadowolenie...

     KONIEC ROBOTY."