Bez komentarza. Fot. Google A.I.S.
Bez komentarza. Fot. Google A.I.S.
el.Zorro el.Zorro
383
BLOG

O dwóch takich, co ukradli ...władzę

el.Zorro el.Zorro Polityka Obserwuj notkę 21

Co łączy Jarosława Kaczyńskiego i Aleksandra Łukaszenkę?
patologiczny władzoholizm.

        Polskojęzyczne media wylewają od poniedziałku tony farby drukarskiej i gigabajty transferów na okazanie oburzenia, co do stylu, w jakim trwa u władzy na Białorusi Aleksandr Łukaszenko,
zapominając o tym, że BARDZO PODOBNIE dzieje się w Polsce
od momentu, kiedy do władzy dorwał się mały, nie tylko wzrostem, człowiek, dla którego możliwość sterowania innymi jest tym, czym dla ćpuna kolejna działka lub dla hazardzisty stawianie dorobku życia swojego i bliskich na szali Fortuny.
Ale czemu się dziwić, skoro obaj wyrośli w podobnym klimacie i do tego potrafili wmówić Pospólstwu, że oddanie władzy konkurencji to nieuchronny powrót do rozkradania przez ponadnarodowe kartele powojennego dorobku narodu.
Różnica pomiędzy oboma, mocno nieciekawymi personami, taka, że Aleksandr Łukaszenko nie ma kompleksów wobec niewiast, a Jarosław Kaczyński, trawestując ocenzurowaną twórczość imć hrabiego „nie udał się niewiastom, tylko kotom i mamuśce”, więc z pasją oddaje się temu, co może robić, czyli motać mało wyszukane intrygi.
Reszta co do joty identyczna, jak żartowano z Breżniewa, na klepsydrze będą dwie daty, wcześniejsza data śmierci i o kilka miesięcy późniejsza data ...oddania władzy nad krajem.
        Oczywiście, Polska to nie Białoruś, bo w Polsce nie można mieć takiej pozycji, jaką na Białorusi ma prezydent, czyli praktycznie władzę całkowitą i niepodzielną. Z tego powodu też Jarosław Kaczyński obrał znaną od czasów Stalina w ZSRR metodę „rządzenia z tylnego siedzenia”, stosowaną w czasach PRL przez towarzyszy: Gomułkę i Gierka, czyli formalnie nie pełniąc dokładnie żadnej funkcji w konstytucyjnych organach władzy, ale jako główny moderator prac partyjnej Egzekutywy i szef partii rządzącej, de facto kontroluje nie tylko Sejm i rząd, ale również narzuca powolnemu mu prezydentowi decyzje.
        Zatem, szanowni korporacyjni dziennikarze i propagandziści, zważywszy na obowiązkowe dziś dokształty ideologiczne, odbyte w rydzykobojnych murach kuźni właściwego dziś rozumienia rzeczywistości,
zamiast piętnować działania powolnych prezydentowi Łukaszence sił porządkowych, najwyższy czas zając się wyczynami polskich policmajstrów i wybiórczym działaniem prokuratury, zdominowanej dyrektywami komisarza Ziobry i jego opryczniny!
ZWŁASZCZA działaniami komisarza Ziobry, bo ten jest jeszcze bardziej wyrachowanym tyranem od genseka Kaczyńskiego.
Jak mało kto jeszcze pamięta, towarzysz honoris causa komisarz Ziobro stoczył wieloletni i PRZEGRANY DEFINITYWNIE bój ze środowiskiem medyków, oskarżając to środowisko o czynne przyłożenie stetoskopów i szpatułek do śmierci swego ojca, prywatnie bardzo nieciekawego aparatczyka PZPR, traktującego, jak donosiły złe języki, znany kompleks uzdrowiskowy jako prywatny folwark. (A trzeba wiedzieć, że do pierwszej połowy lat 90 XX. wieku, Polacy praktycznie nie mieli możliwości komercyjnego reperowania zdrowia w uzdrowiskach, kolejka do markowych uzdrowisk była równie długa co dziś do świadczeń w ramach NFZ, więc jedynym sposobem było przekazanie kierownictwu uzdrowiska „dowodu wdzięczności”).
Przegrał z kretesem w dwóch instancjach, przegrał na koniec wręcz wymuszoną dzięki stanowisku kasację w SN, sprowadzając w oczach ludzi statecznych kazus Ziobry seniora do znanej w gangsterskim półświatki dintojry, dobitnie dowodząc tym samym, że
 w dzisiejszej Rzeczpospolitej, słusznie Patologiczna zwanej, warunkiem koniecznym do objęcia posady ministra, jest totalny brak wiedzy i umiejętności na obszarze przez dany resort zarządzanym.
Co zatem zrobił wręcz ośmieszony minister Ziobro? 
Odpuścił?
WOLNE ŻARTY!
Po prostu, korzystając z okazji jaką dawała prawna fuszerka odstawiana przy pośpiesznym i nieprzemyślanym płodzeniu koszmarków legislacyjnych pod szyldem Tarczy przeciwko pandemii,

umieścił zapis nakazujący sądom karać bezwzględnym więzieniem lekarzy, winnych NIEUMYŚLNEGO popełnienia błędu w terapii!
Czyli, z języka prawniczego na zrozumiały, doprowadził do sytuacji, w której zrównuje się odpowiedzialność karną niefortunnego lekarza z osobnikiem, który mimo sądowego zakazu pomyka w pirackim stylu po publicznych drogach bryką, siejąc tym samym terror wśród pozostałych użytkowników!
ALE TO TYLKO ROZGRZEWKA!
Bo prawdziwą eskalację terroru dopiero będziemy obserwować,
bo trudno się spodziewać, aby radiomaryjna oprycznina nagle otrzeźwiała i poddała się odwykowi z religijnego haju, a atakowani za tolerowanie i nawet chronienie świętobliwej pedofilii biskupi, nie wykorzystali możliwości odwrócenia uwagi od ich deprawacji i wręcz podłości.

I tak trafiliśmy w samo sedno polskiego problemu, który, oby Zorro się mylił, może wzniecić uliczne burdy na tle obyczajowym.

        Jakby nie dywagować, definiowane dziś jako środowisko LGBT, osoby praktykujące pożycie homoseksualne, istniały od zarania Ludzkości i pewnie będą istnieć do jej ostatnich dni, bo taką ju ż jest ludzka natura i basta.
Homoseksualizm na bank praktykowali powszechnie kapłani w starożytnym Egipcie, zaś swój rozkwit miał w starożytnej Grecji, gdzie stał się zjawiskiem na tyle powszechnym co wręcz obowiązkowym wśród  hoplitów. Za wzór stawiano stosunki łączące Herkulesa i Jolaosa, zaś klasyk zapisał dla potomności:
„Nie ma piękniejszego widoku, jak wspierający się kochankowie na polu bitwy”.
Dość napisać, że uważany za pierwszy w dziejach elitarny oddział specjalny, Legion Tebański, składał się z 300 hoplitów, będących kochankami. Zaś Aleksandrowi Macedońskiemu udało się tylko temu dokonać tak ogromnych podbojów, że również w jego armii związki homoseksualne między żołnierzami nie tylko były potężnym czynnikiem konsolidującym, ale pozwalały na rezygnację z  ciągnięcia obok armii licznego fraucymeru, co prawdopodobnie było głównym powodem przegranej króla Persów.
W starożytnym Rzymie homoseksualizm również nie był czymś gorszącym, ale w odróżnieniu od starożytnej Grecji, gdzie dominował model układu patron-wychowanek, przestał być elementem wychowania młodego pokolenia.
Potem nastał średniowieczny ciemnogród, a zblazowana hedonistycznymi zbytkami arystokracja znalazła sobie nową, starannie podsycaną przez nową „siłę przewodnią”, czyli mode na ostentacyjną ascezę z elementami autodestrukcji. O ile świat starożytnych cywilizacji pachniał wykwintnymi wonnościami o tyle średniowieczna Europa cuchnęła smrodem niemytych ciał, zwierzęcych odchodów i ...czosnkiem, którym zabijano smród nadpsutego mięsa, zaś osobistą higienę uważano za godne surowej kary folgowanie grzesznym chuciom. Sytuację nieco poprawiły krucjaty, ale nie miejmy złudzeń, krzyżowcy zaznawszy przyjemności obcowania z umytymi i powabnie wypachnionymi kobietami orientu, do tego w czystej pościeli, nader niechętnie wracali do Europy, gdzie wprowadzanie nowego stylu życia mogło bardzo łatwo zostać odebrane jako coś godnego uwagi siepaczom Świętego Oficjum
Oczywiście dostało się przede wszystkim ars amandi, która to kwitnąca w starożytności sztuka została sprowadzona i to pod karą śmiertelnego grzechu do powinności przedłużania gatunku.
A w tej kwestii irracjonalny dogmatyzm przetrwał w Kościele rzymskim 1`600 lat czyli do czasów papieża Franciszka!


        Zapytasz Czytelniku,
co seks ma wspólnego z powyborczymi zadymami na ulicach Mińska i bezpardonowymi akcjami polskich policmajstrów wobec aktywistów LGBT?
Cóż znane powiedzenie mówi: „jeśli nie wiadomo o co chodzi, zawsze chodzi o grube pieniądze”.
Może to zdziwi większość Czytelników, ale na Białorusi elektorat Aleksandra Łukaszenki jest podobny do elektoratu Jarosława Kaczyńskiego w Polsce, jednak na Białorusi  odsetek mieszkańców sektora „B” jest nieporównywalnie liczniejszy niż w Polsce!
W Polsce podział Polski A do Polski B ma się jak 45 do 55 %, co widać w w kolejnych wyborach. Na Białorusi wynosi on 30 do 70 % więc na Łukaszenkę mogło zagłosować nawet 80 % tych, którym udało się oddać głosy, bo zwłaszcza poza granicami kraju wybory przeprowadzono tak, że spory odsetek nie zdążył oddać głosu przed zamknięciem lokalu.
(Po prostu skopiowano i udoskonalono mechanizmy, jakie zastosowano w polskich konsulatach podczas 2. tury wyborów prezydenckich).
Czym Aleksander Łukaszenko tumani swoich sympatyków?
Pokazuje pracownikom skostniałych postradzieckich molochów sytuację społeczną  na Ukrainie i mówi wprost, jeśli chcecie wylądować na bruku i utracić źródła dochodów, głosujcie na moich konkurentów. Jeśli zagłosujecie na mnie, będziecie mieli zapewnioną stabilizację bytową.
Oczywiście na Łukaszenkę głosuje zdecydowana większość aparatu państwowego, doskonale wiedząc o tym, że na kartach głosowania pozostawili swoje odciski palców, a po nich, jeśli komuś na tym bardzo by zależało, bardzo łatwo dojść do tego, kto na którego kandydata głosował, bo służby specjalne na całym świecie dysponują bazą odcisków palców większości znaczących obywateli, ot tak, na wszelki wypadek.
Podobną strategię obiera prezes Kaczyński, tyle tylko, że aby wygrywać wybory, musi wchodzić w „zgniłe” kompromisy nie tylko z guru Rydzykiem, ale również z radiomaryjnymi metropolitami, a to ma swoją cenę! A polski kler na tematy seksu ma poglądy żywcem wzięte z V w.
To kler w Polsce odwala brudną propagandowa robotę, czuwając nad wzorowaną na średniowiecznych wzorcach indoktrynacją młodzieży, która potem zasila szeregi klerykalnych ugrupowań, a także wmawia durnemu Pospólstwu, iż lepiej dla niego będzie, kiedy będzie ograbiane z pożytków swojej pracy przez obleśny, zakłamany i zdeprawowany do cna kler rzymskokatolicki, niż przez postsolidarnościowych aferzystów.
        Pozbawiona jakiejkolwiek wyobraźni od lat 80 XX. wieku polityka planowego ogłupiania społeczeństw w państwach bogatych
doprowadziła do powstania wręcz armii programowych pasożytów społecznych, niezdolnych do podjęcia JAKIEJKOLWIEK społecznie pożytecznej pracy!
Te osoby DOKŁADNIE NICZEGO NIE POTRAFIĄ ROBIĆ I CO GORSZA NIE CHCĄ SIĘ TEGO NAUCZYĆ!
Bo i po cholerę mają się imać jakiejkolwiek uczciwej i pożytecznej pracy,
skoro mogą sobie lekko i dostatnio żyć jako wszelakiej maści działacze lub aktywiści?!!
Problem w tym, że aktywista musi być co jakiś czas społecznie aktywnym, bo inaczej sponsorzy znajdą sobie bardziej operatywną zgraję darmozjadów, usprawiedliwiającą ucieczkę przed fiskusem z częścią dochodów i pozwalająca na moderowanie politycznych obstalunków.
Weźmy takich białoruskich „opozycjonistów”.
Jakiś czas temu wybuchła afera, kiedy okazało się że niejaki Aleś Bielacki „dorobił się” na publicystyce kilku milionów złotych, no tak przynajmniej stało w oficjalnych dokumentach pewnej fundacji, która owe publicystyczne szlagiery obstalowała. Co ciekawe, NIKT tej spuścizny bojownika Bielackiego nie widział, więc władze owej fundacji PUBLICZNIE zapodały, że te miliony, owszem, pochodziły z jej kasy, ale tak naprawdę miały posłużyć do opłacania podkopywania autorytetu satrapy Łukaszenki, a opozycjonista Bielacki był tylko quasi skarbnikiem antyłukaszenowskiej opozycji.
Ale z jakich powodów te, przecież niemałe fundusze BEZ OPODATKOWANIA, trafiły na PRYWATNE konto rzeczonego aktywisty? Toż to powód do kilkuletniego wyroku i to bez „zawiasów”!
Podobnie się mają sprawy z powodem, dla którego ostatnimi czasy dochodzi regularnie do ulicznych ustawek na tle LGBT w Polsce.
        Szanowni Czytelnicy, nawet trudno sobie wyobrazić aktualna skalę niegodziwości politycznej kasty,
która świadomie generuje zarzewia społecznych niepokojów, aby potem łatwo je zneutralizować!
I tylko przypadkowo zwijanych do policyjnych „suk” młodych ludzi żal, a także tych policmajstrów, którzy „wzmocnieni racją bojową” (w jej skład rutynowo wchodzi amfetamina lib jej pochodne), odreagowują stres na przypadkowo zatrzymanych pechowcach.
Bo jak coś pójdzie nie tak, ich przełożeni NA BANK ZAPOMNĄ jakie polecenia wydali, bo pisemnych rozkazów nikt rozumny nie praktykuje, a nie po to się zaciągało do Policji, aby potem tyrać do ustawowego dla reszty wieku emerytalnego, nieprawdaż?

Co do okazania było. Amen.
Zorro

el.Zorro
O mnie el.Zorro

Wiem, że nic nie wiem, ale to więcej, niż wykładają na uniwersytetach.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka