Bez komentarza. Fot. Google A.I.S.
Bez komentarza. Fot. Google A.I.S.
el.Zorro el.Zorro
244
BLOG

Planowo chaotyczne działania kaczej ferajny u Narodowego Koryta

el.Zorro el.Zorro Polityka Obserwuj notkę 4

„Skoro wszystko jest pod kontrolą,
to czemu jest tak źle”?


        Zaczynają się spełniać kasandryczne scenariusze rozwoju pandemii w Polsce, bo liczba wykrytych dziennie zakażeń zaczyna zagrażać wydolności systemu i
jak alarmują ordynatorzy kolejnych „covidowych” OIOM-ów wkrótce ZABRAKNIE miejsc przystosowanych do prowadzenia tego typu procedur medycznych!
Na domiar złego, przed szpitalami zaczynają tworzyć się WIELOGODZINNE kolejki karetek z chorymi, wymagających nie tylko pilnej hospitalizacji ale do tego będących źródłem zabójczej infekcji.
Jakby ktoś putał, załoga takiej karetki jest opakowana hermetycznym kombinezonem, który ma za zadanie uchronić ją przed zakażeniem.
Taki kombinezon ma jednak tę wadę, że ma ograniczony, kilkugodzinny czas skuteczności, a każde jego otwarcie, na przykład w celu załatwienia potrzeby fizjologicznej, powoduje konieczność wymiany na nowy.
Do tego w karetce są stosunkowo niewielkie zapasy tlenu, więc każde dostarczenie nowego jego zapasu generuje poważne problemy natury logistycznej, związane z operowaniem w skażonej przestrzeni personelu technicznego.
Nikt o tym publicznie nie mówi, ale
dystans jaki muszą pokonywać „covidowe” karetki powoduje, że nawarstwia się kolejka oczekujących na pilny transport, a każda godzina zwłoki w dostarczeniu pacjenta w stanie poważnym pod intensywny nadzór znacząco ogranicza jego szanse na przeżycie!
Obecnie średni czas przekazania chorego do łóżka w wyspecjalizowanym wynosi, (UWAGA!) 3, słownie trzy godziny!!! Z czego do godziny trwa sama procedura przyjęcia!
Procedura wymaga, aby takie przyjecie odbywało się pojedynczo, więc reszta nieszczęśników musi czekać w karetkach na podjazdach.
        Ale to nie koniec złych wieści!
Zaczyna brakować zarówno odczynników, jak i odpowiednio przygotowanego personelu laboratoryjnego, w efekcie czego nie ma możliwości wykonywania potrzebnej liczby testów.  A testy pozwalają szybko lokalizować ogniska zakażeń.
Zaczyna też brakować personelu do obsługi respiratorów,

bo trzeba być kretynem, albo polskim ministrem, aby wymagać od osoby nadzorującej proces wentylacji mechanicznej niewydolnego oddechowo pacjenta dyplomu lekarza-specjalisty z anestezjologii!
Dla informacji, współczesne respiratory SAME SIĘ DOSTOSOWUJĄ do wymagań wentylowanego pacjenta, ALE TRZEBA WIEDZIEĆ JAKIE DANE WPROWADZIĆ DO ICH KOMPUTERÓW, co z kolei wcale nie wymaga fatygi specjalisty anestezjologa! Aby bezpiecznie wentylować dowolnego pacjenta niewydolnego oddechowo trzeba, przede wszystkim, znać pojemność roboczą i pojemność maksymalną jego płuc, oraz bieżącą zawartość tlenu w krwi tętniczej. Te informacje dostarcza aparatura diagnostyczna, albo wbudowana w respirator, albo dostępna w dodatkowym wyposażeniu. Tak więc, aby bezpiecznie ordynować wspomaganie mechaniczne niewydolnego oddechowo pacjenta WYSTARCZY odpowiednio przeszkolony technik medyczny i basta.
Na przykład, w czasie operacji, monitorowanie o wiele bardziej złożone, bo dochodzi utrzymywanie narkozy, czynności oddechowych pacjenta pełni tak zwana pielęgniarka anestezyjna, bo obecny na trakcie operacyjnym  lekarz anestezjolog nadzoruje zwykle kilka odbywanych równolegle  zabiegów i jakoś nie słychać o masowych zgonach z winy wadliwej obsługi aparatury anestezyjnej.
W efekcie próbuje się uzupełnić braki rezydentami, co z punktu widzenia Prawa wygląda tak, jakby zezwolić na prowadzenie karetek adeptom kursu na prawo jazdy.
Rzecz w tym, że wyszkolony w tym kierunku technik anestezyjny POTRAFI BEZPIECZNIE , bo ma praktykę, obsługiwać terapię mechanicznego wspomagania oddechu;
ale ZWERBOWANY Z ŁAPANKI lekarz rezydent takich umiejętności mieć wcale nie musi, a co gorsza NIE WIADOMO kto ponosiłby odpowiedzialność karną za jego, ewentualne, błędy w sztuce.

        Szanowni Czytelnicy,
atak pandemii należy traktować analogicznie jak agresję wroga!
Bo w ostatecznym rozrachunku nie ma znaczenia czy czynnik destrukcyjny pochodzi od wrogiego państwa, czy od samej Matki Natury!
Dodatkowo, zaliczana do segmentu broni masowego rażenia ABC, broń biologiczna, nazwana żargonowo bronią B, naprawdę istnieje i jest rozwijana, bo w przeciwieństwie do pozostałych segmentów broni masowego rażenia można za pomocą szczepień własnych obywateli skutecznie chronić własny obszar.
Nic zatem dziwnego w tym, że w większości państw rządzonych przez odpowiedzialnych i kompetentnych polityków, TO DOKŁADNIE NA WOJSKU bazuje ochrona mikrobiologiczna państwa!
Bo wojsko nie tylko jest z definicji instytucją non profit, więc nie musi się przejmować wynikami ekonomicznymi, ale dzięki korporacyjnej hierarchii  TEORETYCZNIE POWINNO BYĆ odporne na polityczne intrygi kadrowe.
Do tego odpowiedzialnie dowodzone wojsko powinno mieć łatwe do zmobilizowania siły rezerwowe, których głównym zadaniem powinno być zapewnienie bezpieczeństwa logistycznego na zapleczu frontu walki w tym bezpieczeństwa epidemiologicznego.
TEORETYCZNIE Wojsko Polskie posiada formację WOT, aktualnie w sile kilku brygad,
tyle tylko, że dzięki paranoicznej megalomanii druha Antoniego Macierewicza, brygady WOT tworzą nie specjaliści, z potrzebnych dziedzin, ale, bez urazy, przerośnięte harcerzyki, które szkolenia traktują jako świetny sposób na oderwanie się od domowej i zawodowej szarzyzny!
Druh Macierewicz i jego następcy wydali miliardy złotych nową broń osobistą, oraz PEŁNE umundurowanie, które każdy żołnierz WOT ma w domu i może je używać wedle własnego uznania, na przykład jako darmowe ubranie robocze.
W efekcie formacje WOT SĄ LEPIEJ uzbrojone i wyposażone od liniowych formacji WP i planowane jako drugorzutowa siła uderzeniowa skierowana przeciwko Rosji.
Problem w tym, że gdyby faktycznie doszło do konfrontacji zbrojnej, to z powodu niedostatecznego wyszkolenia poligonowego, jednostki te zostałyby zmasakrowane!
        A co jeszcze się dzieje „ciekawego” w Wojsku Polskim?
Wtorkowe media podały, że aresztowano szefa wojskowych służb mikrobiologicznych, oskarżając go o wielomilionowe defraudacje. Ale to, jak donosi Poliszynel, nie najmniejsze jego grzechy!
Ten powolny PiS-man zrobił w pionie walki mikrobiologicznej dokładnie taką samą „dobrą zmianę”, jaką zaordynowano Stadninie w Janowie Podlaskim! Czyli praktycznie pozbawił Polskę ochrony mikrobiologicznej!

        No cóż, nikt nie twierdzi, że dawanie czynnego odporu pandemii jest łatwym i prostym „spacerkiem”!
Aby skutecznie pokonać atak koronawirusa CoV-2 powodującego zabójczą chorobę COVID-19 trzeba jednak KONSEKWENTNIE postępować wedle SPRAWDZONYCH scenariuszy, do momentu albo znalezienia skutecznego panaceum, albo szczepionki.
Już starożytni odkryli, że przy braku skutecznego panaceum, NAJSKUTECZNIEJSZYM sposobem zatrzymania zarazy jest ścisła kwarantanna.
Ale dziś mamy wsparcie technologiczne i  bardzo szybko ustalono mechanizm roznoszenia infekcji. Wiadomo, że wirus CoV-2 POTRZEBUJE do przetrwania nie tylko wody, ale płynów fizjologicznych występujących w układzie oddechowym człowieka, a to oznacza, że nośnikiem infekcji jest TYLKO aerozol wydalany podczas oddychania przez zakażonego człowieka!
W normalnych warunkach, zasięg takiej emisji wynosi około 1,5 metra, ale ta strefa zostaje wydłużona w przypadku wysiłku fizycznego, głośnego mówienia lub śpiewania, a systemy klimatyzacyjne wręcz potęgują skuteczność zarażania, bo w ich wnętrzu wirus CoV-2 nie tylko ma warunki do przetrwania ale jeśli nie są dezynfekowane ciągi, wręcz się w nich namnaża!
Niestety, aktualny minister od opieki medycznej jest patentowym, jak to mawiano za PRL „miernym, ale wiernym” aparatczykiem, do tego pozbawionym wiedzy mikrobiologicznej prawnikiem, który do tej pory jedynie pilnował w NFOZ buchalterii, więc pierwsze co zrobił, to ...zaczął oszczędzać na diagnostyce, ograniczając testy wyłącznie do pacjentów objawowych, no bo, niedojda jedna, „nie kumał”, ze ponad 50% aktywnych roznosicieli zarazy ma jedynie upośledzony węch lub smak, a lęk przed kwarantanną powoduje, że większość chorych mających lekki przebieg infekcji
PO PROSTU ŚWIADOMIE NIE IZOLUJE SIĘ I Z PREMEDYTACJĄ ZARAŻA OTOCZENIE!

Przeraża również obłuda kleru rzymskokatolickiego, zaczynając od wikariuszy i proboszczów na prowincji, na arcybiskupach kończąc,
którzy oficjalnie głoszą konieczność podporządkowania się narzuconym reżimom sanitarnym, ale nie piętnują, jako zatwardziałych grzeszników, winnych łamania reżimu sanitarnego, czego najlepszym dowodem są zdjęcia z obrad KE.
Jakby tego było mało
na wskutek ewidentnego złamania wytycznych co do liczby osób przypadających na jednostkę powierzchni, do jakiego doszło podczas zebrania wierchuszki KUL, koronawirusem zakaził się minister mający w swej pieczy resort nauki i oświaty!
No, ale osoba „rzucona na odcinek” kształcenia i wychowywania młodego pokolenia Polaków MA INNE PRIORYTETY, niż krzewienie wiedzy, więc pewnie nie wierzy w jakieś tam wirusy, i nie dopuści, aby taką herezją infekować młode pokolenie, bo jeszcze zacznie uprawiać homoseksualizm i przestanie dawać na tacę.
        Sumując, od połowy września Anno Domini 2020
w Polsce zaczyna być już nie tylko śmieszno, ale zaczyna być coraz bardziej straszno!
Kiedy końcem lutego do kawalera Szumowskiego dotarła wiadomość, że z powodu wieloletnich zaniedbań NIE POSIADA praktycznie żadnych środków ochronnych, a zwłaszcza podstawowego sprzętu, jakim są maseczki, publicznie głosił, że maseczki to nic nie warta fanaberia, tylko, motyla noga, PO CHOLERĘ je ubierał podczas każdej operacji?!!
Teraz maseczek mamy pod dostatkiem, tylko nie ma społecznej woli ich powszechnego stosowania, a wojna rządu z kastą sędziowską powoduje, że sądy uchylają nałożone na krnąbrnych warchołów mandaty, bo prawnicy z doktoratami potrafią płodzić jedynie buble prawne!
Ciągów wentylacyjnych NIKT NIE DEZYNFEKUJE, więc w galeriach handlowych na będących tam ludzi zaczyna spadać coraz bardziej bogaty w koronawirusy aerozol, a wracająca na uczelnie brać studencka za wszelką cenę pragnie nadrobić utracone wiosną i latem imprezowanie, więc po prostu strach się bać przebywania w ośrodkach akademickich.
Powoli zaczyna brakować wszystkiego, więc system lecznictwa staje się coraz mniej wydolny i pewnie wkrótce utraci płynność, bo nikt, poza obraźliwymi połajankami kierowanymi pod adresem medyków, nie wie jak opanować narastający nie tyle chaos, co wręcz, excusez-moi, rozpiździel. Ratunkiem byłyby szpitale polowe i polowe laboratoria mikrobiologiczne, ale który z dowodzących dziś WP wie gdzie taki szpital lub laboratorium są składowane i kiedy ostatni raz zostały te obiekty poddane RZETELNEMU przeglądowi technicznemu?! No i najważniejsze, KTO MIAŁBY GO OBSŁUGIWAĆ! No bo WOT nie ma w zasobach wykwalifikowanego zaplecza medycznego, bo znowu mylnie założono, że będzie ta formacja bazowała na cywilnej infrastrukturze

Co do okazania było. Amen.
Zorro

el.Zorro
O mnie el.Zorro

Wiem, że nic nie wiem, ale to więcej, niż wykładają na uniwersytetach.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka