Wczoraj pojawiła się informacja o tym, że Bank Gospodarstwa Krajowego sprzedaje Euro. Informację zdementowano. Ale rozjazd między kursem Euro a Złotego sugeruje coś zupełnie innego. Oczywiście powstaje pytanie: W jakim celu BKG (Ministerstwo Finansów - rząd) dąży do podwyższenia kursu złotego, którego niski kurs napędza polską gospodarkę (właśnie dowiedzieliśmy się, że PMI - wskaźnik opisujący kondycję przemysłu - w styczniu wzrósł do poziomu 52,20 z poziomu 48,80 miesiąc wcześniej)?
No właśnie dlaczego? Zapewne chodzi o prostest kierowców: nas wszystkich - spadek kursu dolara obniży ceny na stacjach!?.
Nie prościej by było obniżyć daninę dla fiskusa, która kosztuje nas - podejrzewam (przyznaję się bez bicia - nie wiem jaki jest sumaryczny koszt tej daniny) jakieś 80% kosztów benzyny.
5,84 zł za litr ropy! Przyzwyczajono nas. Ale ... Coca Cola z nieprawdopodobną marżą wymaga ode mnie dwa razy niższej ceny za litr płynu opakowanego w butelkę, z kosztami reklamy na poziomie 50% ceny i jeszcze marża hurtowników, sklepu! ... Jakim cudem? Cuda się zdarzają.
Co więcej koszt Coca Coli to mój prywatny problem a absurdalny koszt paliwa (czytaj: daniny dla fiskusa) mnoży się do potęgi n-tej w stosunku do mojego rachunku za paliwo, bo:
kupuję bułki, które są rozwożone codziennie do sklepów.
kupuję mięso, które także jest rozwożone przez samochody napędzane na olej napędowy,
bo ..
2 ..., 3... 4.. 100....
Kto tu dąży do wzrostu konkurencyiności Europy? A może chodzi zupełnie o coś innego? O wpływy z podatków, które są źródłem dochodów dla setek tysięcy (a może milinów) europejskich, zarozumiałych nierobów?
Dlaczego w USA tankują 3 razy taniej? Dobre pytanie!
Inne tematy w dziale Polityka