Czy pamiętają państwo hasło reformy emerytalnej: MOJE SKŁADKI NA MOJĄ EMERYTURĘ? To miało przekonać nas do tego, że nowy system - o zdefiniowanej składce (indywidualnych kont), jest lepszy od dotychczasowego - o zdefiniowanym świadczeniu. Przekonywano nas: Każdy odkłada składki dla siebie. Każdy otrzyma z systemu tyle ile do niego włożył. Nikt nikomu nie będzie dopłacał i nikt nikomu nie będzie zabierał.
System sprawiedliwy, prosty, czytelny!
A jednak nie do końca. Okazało się, że tak naprawdę to zwykłe OBIECANKI CACANKI. Pierwsza ściema, to zapewnienie złożone przez twórców reformy (ojców założycieli - warto wiedzieć kto był wśród tych osób), że emerytury ustalane według nowych zasad nic nas nie będą kosztować.
Reformę sprzedano nam (tzw. stronie społecznej: związkom zawodowym) w postaci broszurki: Bezpieczeństwo dzięki różnorodności(teraz to biały kruk: mam jeden egzemplarz). I cóż tam obiecywano? Mnóstwo. Zacznijmy od pierwszej obietnicy (str. 7): "Moment przejścia na emeryturę byłby indywidualną decyzją każdego ubezpieczonego, który osiągnąłby wymagane minimum wieku, przewidywane (już wówczas zdawano sobie sprawę ze wszystkich zagrożeń demograficznych - zresztą reforma była odpowiedzią na te zagrożenia) na 62 lata dla obu płci"
Dlaczego teraz ma być 67 i w dodatku obowiązkowe, skoro odkładam składki dla siebie a nie dopłacam dla innych???
Być może odpowiedź na to pytanie jest zawarta w dalszych obietnicach składanych przez twórców (sprzedawców!) reformy. Czytajmy dalej "Przyszli emeryci mogą oczekiwać, że z I i II filaru razem otrzymają ... przy założeniu przechodzenia na emeryturę w wieku 62 lat, ok 60-62%swojego wynagrodzenia ...., ... przy przejściu na emeryturę w wieku 65 lat stopa zastąpienia, czyli relacja otrzymywanego świadczenia do dochodów uzyskiwanych przed przejściem na emeryturę, z obu filarów osiągnie 76%"
Od razu dodam, aby zamknąć tych co zaczną szczekać na OFE, że cytowana broszurka pochodzi z 1997 roku, i że zakładano dla OFE dwa razy niższą stopę zwrotu (2% realnie) w porównaniu do tej jaką OFE osiągnęły średniorocznie w pierwszych 12 latach funkcjonowania.
Kto tu ściemnia, a raczej ściemniał na potęgę? To pierwsze pytanie.
Przejdźmy do kolejnych: Dlaczego mam pracować dłużej, skoro zbieram na siebie? Czy w nowym systemie to ja powinienem decydować o momencie przejścia na emeryturę czy polityk i urzędnik, który nie ma pojęcia o nowym systemie emerytalnym?
I wreszcie pytanie najważniejsze: Jak to możliwe aby złożone obietnice (76% stopa zastąpienia w momencie przejścia na emeryturę w wieku 65 lat) tak bardzo rozmijały się z aktualnymi symulacjami (mówiącymi o stopie zastąpienia w wieku 65 lat nie wyższej niż 33%)?
Inne tematy w dziale Polityka