W tym roku otwarte fundusze emerytalne osiągną prawdopodobnie dwucyfrową stopę zwrotu – być może nawet ponad 15%. A jaka będzie stopa waloryzacji w I filarze? Na poziomie inflacji. Z kontem w ZUS będzie jeszcze gorzej gdy na rynek pracy wejdzie pokolenie niżu demograficznego – w okolicach 2020 roku. Zacznie spadać liczba pracujących – płatników składek do ZUS - bez względu na poziom bezrobocia i prawdopodobnie stopa waloryzacji na trwałe zrówna się z inflacją; przypomnę, że stopa waloryzacji w I filarze zależy od zmiany funduszu płac, czyli nie tylko od średniej płacy ale także od liczby płatników składek – gdy fundusz płac jest ujemny stopa waloryzacji równa się poziomowi inflacji.
Wszyscy powinniśmy się cieszyć z tegorocznego sukcesu funduszy emerytalnych i oczekiwać jego kontynuacji w przyszłych latach.
Dlaczego? Nie tylko z tego powodu, że nasze oszczędności gromadzone w funduszach emerytalnych już od 1999 roku zwiększą swoją wartość o kilkanaście procent w 2012 roku. Im wyższa będzie rentowność funduszy emerytalnych tym jest większa szansa na to, że politycy nie sięgną po nasze oszczędności w OFE w celu poprawy bieżącej sytuacji finansowej budżetu. A to wciąż bardzo duże i bardzo realne ryzyko.
Ekonomiści przewidują, że w tym roku zabraknie w kasie państwa kilkanaście miliardów. W roku 2013 kondycja budżetu może być jeszcze trudniejsza; być może będziemy balansować na granicy 55% długu w stosunku do PKB – tzw. pierwszego progu oszczędnościowego.
Dlatego będę też trzymał kciuki za wynik OFE w 2013 roku, bo znaczące pogorszenie rentowności wynikające z pogorszenia koniunktury na rynkach kapitałowych, mogłoby skutkować likwidacją OFE.
Pomimo kasandrycznych wypowiedzi niektórych ekonomistów, przyszły rok wygląda całkiem nieźle, szczególnie dla notowań na warszawskim parkiecie. Z jednej strony weszliśmy w fazę spowolnienia gospodarczego, z drugiej powinno to skutkować kolejnymi obniżkami stóp procentowych. W efekcie coraz mniejsze zadowolenie posiadaczy lokat bankowym może wygenerować ogromny popyt na akcje. Na pewnym poziomie trzymający oszczędności w bankach mogą uznać, że oprocentowanie lokat jest zbyt niskie i zaczną poszukiwać alternatywnych rozwiązań na masową skalę.
Już poszukują. Na razie alternatywą dla lokat są fundusze obligacji, ale i one przestają przynosić wysokie zyski - gdy Rada Polityki Pieniężnej wstrzyma się trwale z obniżkami.
To byłyby klasyczne warunki do rozpoczęcia długoterminowej hossy na rynku akcji. Czy tak się stanie?
wpis pochodzi ze strony www.unionklub.pl
Inne tematy w dziale Gospodarka