Wbrew pozorom tytuł notki nie jest nawiązaniem do tego co ma się wydarzyc dzisiaj. W poprzedni poniedziałek w siedzibie The Irish Times odbyła się moim zdaniem najciekawsza debata pomiędzy zwolennikami i przeciwnikami TL. W spotkaniu wzięli udział Joe Higgins (Socialist Party MEP), Patricia McKenna (movement for People), Declan Ganley(Libertas), Micheal Martin(Fianna Fail), Marian Harkin(MEP Ireland South West) oraz Michael O'Leary (Ryanair CEO).
Kilka słów na temat O'Leary'go. Szef Ryanair'a jest jednym z najbardziej błyskotliwych biznesmenów w Irlandii. Znany jest z tego, że liczy każdy grosz i oszczędza wszędzie tam gdzie jest to możliwe (w ubiegłym roku zasłynął pomysłem wprowadzenia opłat za korzystanie z toalet na pokładach samolotów Ryanair). W poprzednim referendum był zdecydowanym przeciwnikiem TL. To, że zmienił zdanie i stał się zagorzałym wielbicielem Traktatu jest jednym z głównych pytań frapujących tutejszych komentatorów. Tym bardziej, że prywatna f-ma O'Leary'ego jaką jest Ryanair wyłożyła 500 tysięcy Euro na kampanie na "Yes" z własnych środków a sam O'Leary ciągle ma chrapkę na przejęcie głównego przewoźnika Irlandzkiego jakim jest Airlingus (do tej pory nie pozwalał mu rząd i KE). Jeżeli dodamy do tego fakt iż nie tak dawno politycy krytykowali Ganley'a za wyłożenie z włąsnej kieszeni 200 tysięcyna kampanię na "No" podczas poprzedniego referendum (sugerowali, że to pieniądze od CIA i FSB jednocześnie) - to mamy pełny obraz tutejszej hipokryzji.
Panel rozpoczeli politycy (Higgins i Martin). Jednak po kilkunastu minutach było wiadomo, że to starcie pomiędzy outsiderami - Ganley'em i O'Leary'm. Ganley używał rzetelnych argumentów i drobnych przytyków na temat tajemniczych targów O'Leary'ego z rządem, O'Learybazował na utożsamianiu TL z płynnością rynku i przaśnych docinkach a propos politycznego niespełnienia szefa Libertas.
Oto kilka wyimków z dyskusji:
Declan Ganley: "They're digging up this corpse yet again. For now the.. What? Third, fourth time? And putting it's back? They putting some cologne and perfume on this and telling us it's different? This is the same anti-democratic formula that Europeans have rejected in multiple member states. They don't want it. (...) And the fact is if there was any thing different in this deal it would have had to be ratified by the other member states..."(Po raz kolejny odkopali to samo truchło. Który to już raz? Trzeci, czwarty? Pokropili wodą kolońską, perfumami i mówią nam, że to jest co innego? To jest wciąż ta sama antydemokratyczna formuła, którą Europejczycy odrzucili w kilku krajach członkowskich. Nie chcieli tego. (...) I faktem jest, że gdyby cokolwiek zmieniono musiano by to ratyfikowac w innych krajach ponownie...")
Michael O'Leary: "Since Ireland voted “No” last time in referendum the number of things have changed. We’re now living in a country this is economically bankrupt run by inapt and incompetent government. We’ve also secured the number of key legally binding improvments, not to the content of the Treaty itself but the European commissioner is bending over backwords to bribe us to vote “Yes” in two weeks time and I beliew we should. (…) Please don’t listen to the lobby of loosers who would try to persuade you to vote “No” in two weeks time. Their are the bunch of failed politicians (…) Vote “ Yes” in two weeks time."(“Od czasu kiedy Irlandia zagłosowała w referendum na “Nie” zmieniło się kilka rzeczy. Żyjemy w państwie, które ekonomicznie zbankrutowało i jest rządzone przez nieodpowiedni i niekompetentny rząd. Zabezpieczyliśmy kilka prawnie potwierdzonych korzyści nie zawartych bezpośrednio w samym traktacie ale stanowisko Komisarza Europejskiego jest ustępstwem by nas przekupić byśmy głosowali na “Tak” co wierzę, że powinniśmy zrobić. (…) Proszę nie słuchajcie tego lobby przegranych, które prubuje was przekonać do głosowania na “Nie”. To banda zawiedzionych polityków. (…) Głosujcie na “Tak” za dwa tygodnie.”).
Declan Ganley: "The problem is: we are giving up a lot in this deal and in return we getting exactly nothing we don't already have. I mean, Mick call the EU commission a few years ago... He said "EU commission is stalinists. The EU is an evil empire that is psychologically and morally bankrupt. The Brussels funcionars are incompetent peasant politicians, morons and gobshites…” That was in July 2006 and now you gather around with this… this transport commissioner. Give him a free chicken lunch on Ryanair and we all know nobady get the free lunch on Ryanair.”(„Problemem jest to, że oddajemy wiele nie dostając nieczego w zamian czego byśmy nie mieli wcześniej. Mick (O’Leary) parę lat temu mówił o Komisji Europejskiej tak: „Komisja Europejska to staliniści. UE to złe imperium, które psychologicznie i moralnie jest bankrutem. Funkcjonariusze Brukselscy to wiejscy politycy, kretyni i idioci”... To było w czerwcu 2006 roku, a teraz pokazujesz się z tym... tym komisarzem od transportu. Fundujesz mu darmowy lunch w Ryanair podczas gdy wszyscy wiemy, że nikt nie otrzymuje darmowego lunchu w Ryanair.”) ;))
Mimo tego, że momentami było zabawnie debata stała na dośc wysokim poziomie i była interesująca z kilku powodów. Po pierwsze, przypomniała po raz kolejny, że Irlandia głosuje nad przyjęciem wcześniej odrzuconego dokumentu. Po drugie, uświadomiła, że jest to dokładnie ten sam dokument(bez jakichkolwiek zmian). Po trzecie, obnażyła słabości zarówno zwolenników jaki przeciwników TL. Nie wiem jakim politykiem jest, lub może powinienem powiedziec - byłby - Ganley. Jednak muszę przyznac, że jego argumenty były najbardziej przekonujące. Myślę, że wiele osób poczuło pewne zaskoczenie kiedy zapytał swoich adwersarzy o dodatkowe zapisy gwarantujące Irlandczykom stanowisko komisarza, i kiedy Harkin była zmuszona odpowiedziec, że takowych "nie ma ale będą". Szef Libertasu kilkakrotnie zmusił swoich oponentów do defensywy co zaowocowało serią ciosów poniżej pasa. Chociażby wtedy, gdy Micheal Martin w akcie pewnej desperacji zarzucił mu anglofilie (I know how obsessed you we are not Britain!(Wiem, że masz obsesje na punkcie tego dlaczego nie jesteśmy Brytanią))na co otrzymał ostrą odpowiedź (Bug off... Don't question my patriotism or patriotism of the people that vote no!(Odwal się... Nie kwestionuj mojego patriotyzmu. Nie kwestionuj patriotyzmu tych, którzy głosują na "Nie").
Było ciekawie z powodu kompletnie odmiennej kultury niż ta do, której przywykliśmy nad Wisłą. Po za O'Leary'm, którego występ bazował na wdzięcznych, ale mimo wszystko tanich szyderstwach oraz jedynym wyżej wymienionym zachowaniem Martina nie zanotowałem u dyskutantów jakiejś wyjątkowej zawziętości. Nikt nikogo nie próbował zniszczyc a argumenty ad personam zostały ograniczone do minimum.
Zresztą co tu dużo mówic. Wystarczy zobaczyc. Mimo ostrej wymiany zdań tuż przed końcem debaty O'Leary stanął do zdjęcia razem z Ganley'em, na którym wyglądają jak para kumpli. Czy wyobrażacie sobie w tej sytuacji naszych rodzimych gigantów (np. Karpiniuka i Mularczyka)? Tak, wiem... Pytanie retoryczne.

Reasumując. Powyższa debata była jednym z kluczowych punktów referendum.Zdecydowanie warto zobaczyc (link powyżej). Ganley zyskał kilka punktów i pewien dynamizm, ale wydaję mi się, że to zbyt mało by zwyciężyc ponownie. Prawdopodobnie TL zostanie dzisiaj przyjęty. Przewaga propagandowa zwolenników "Yes" jest miażdżąca. I bynajmniej nie chodzi o siłę argumentów a o pieniądze jakie wpakowano w cały ten lisbono-entuzjastyczny bełkot. W centrum Dublina banery na "Yes" stanowią 80% wszystkich plakatów. Dodatkowo tablice nawołujące do głosowania na "No" są bezceremonialnie zrywane.
Ale kto wie? Jak to moja przyjaciółka mawia: "Irish are very stubborn" ;)
Pozdrawiam
Inne tematy w dziale Polityka