Janusz Palikot: „No to jest język polityki, którego używałem, i który do polskiej polityki wprowadził Jarosław Kaczyński. Cieszę się, że dostaliśmy wszyscy, tragiczną, ale jednak szansę i Jarosław Kaczyński i ja i wielu innych, cała polska klasa polityczna, aby mówić trochę innym językiem. Tamten Janusz Palikot, którego pani zacytowała, którego się nie wypieram – byłem taki, tamten człowiek w jakimś sensie oczywiście zginął razem z Lechem Kaczyńskim 10 kwietnia, mam nadzieję, że nie będę musiał nigdy być takim dawnym, starym Palikotem.(...)” (Palikot o posługiwaniu się obelgami, świńskimi ryjami i silikonowymi penisami w Radiu Zet. 17.05.2010)
Wspomniana wypowiedź pana Janusza dla Moniki Olejnik miała charakter elaboracji i była swoistą zapowiedzią powrotu do starych metod. Słowa „mam nadzieję, że nie będę musiał nigdy być takim dawnym, starym Palikotem”można oczywiście interpretować jako wypowiedziane w trybie warunkowym jednak znając praktykę postępowania PO wydaje się, że jest jedynie kwestią czasu kiedy znowu będziemy mogli rozpoznać prawdziwych polityków tej formacji „po krwii i spermie na twarzy” (proszę wybaczyć brutalność sformuowania ale to cytat z pana Janusza). Jeżeli można mówić, że żałobnik „zawłaszcza żałobę” to już niedługo będzie można zaatakować Kaczyńskiego za cokolwiek. Dla osobników pokroju pana Janusza kij, silikonowy penis lub świński ryj do wywijania nad głowami politycznych przeciwników zawsze się znajdzie.
Pan Janusz jak sam mówi i piszę nie wrócił by za cokolwiek przepraszać, posypywać głowe popiołem i takie tam. Po co więc wrócił? Po to by robić to co najlepiej potrafi. Insynuować i tworzyć przyjazną dla swojego ugupowania narrację. Wszystkie jego ostatnie wypowiedzi można określić mianem niechlujnej manipulacji. Biłgorajczyk niedba ani o formę, ani o spójność, ani nawet o jakość przytaczanych argumentów (np. kuriozalne odwoływanie się do kłamstwa przeszczepowego).
I myślę, że warto na chwilę się zatrzymać przy metodach jakie stosuje. Chociażby po to by spróbować zrozumieć intencje jakimi się kieruje. To co mnie najbardziej zaintrygowało w wypowiedziach Palikota to kilkakrotna próba postawienia się przy Jarosławie Kaczyńskim. Dania do zrozumienia odbiorcom, że tak naprawdę pan Janusz jest równym i pełnym empatii gościem, którego do przyjęcia roli enfant terrible polskiej polityki zmusił Jarosław Kaczyński. Gdyby nie on, nasz biłgorajski równiacha do dzisiaj nie wiedziałby co to świński ryj o konferencji z silikonowym penisem nie wspominając. Przez chwilę uwierzyłem. Przypomniałem sobie szkaradne słowa o ZOMO i układzie, który jak wiadomo nie istniał. Ale po pewnym czasie wpadłem w zadumę bo równocześnie niemogłem sobie przypomnieć, kiedyż to Kaczyński wymachiwał sztuczną prostatą i ubliżał jakiemuś prezydentowi od chamów, robiąc samemu za prostaka chcącemu komuś dopomóc w transeksualnej przemianie.
Pan Janusz bardzo się stara. Wyraźnie próbuje zneutralizować wagę wywiadu dla blogerów jaki Jarosław Kaczyński udzielił Salonowi 24. Za każdym razem kiedy szef S24 – Igor Janke - zapowiada lub publikuje kolejne części wywiadu z Jarosławem Kaczyńskim pan Janusz daje głos publikując swoje posty i jednocześnie ignorując tych, którzy z nim polemizują. Pojawia się przy tym tylko i wyłącznie po to żeby odciągnąć uwagę i w sposób klasyczny zawrócić głowę. Jego wypowiedzi i wpisy wnoszą do całej sprawy tyle co nic. Pseudointelektualna nowomowa miesza się z antypisowskimi fobiami, które dyktują mu niepoważne zdanka „o pretorianach Kaczyńskiego(to o ABW – sic!) wchodzących do domu Barbary Blidy”,etc.
Duża część czytelników zapyta po co zajmuje się panem Januszem po niedawnej katastrofie, która z całą bolesnością obnażyła – jak to powiedział Jarosław Gowin – „politykę łajdactw” uprawianą przez szefa PO z okręgu lubelskiego. Po co? Ano po to by uświadomić ludziom nadal pokładającym nadzieję w PO, że na dzień dzisiejszy ich faworyci odwołują się jedynie do fobii, lęków i sztucznie wykreowanego zagrożenia polityczną konkurencją jaką jest PiS. Po 10 kwietnia w umyśle tych ludzi nic się nie zmieniło. Nadal robią to co potrafią najlepiej. Straszenie PiSem to jedyny program dla Polski jaki mają do zaproponowania.
Trochę mało. Warto to sobie uzmysłowić.
Pozdrawiam
Inne tematy w dziale Polityka