Emil 1 Emil 1
92
BLOG

Wojna z dopalaczami - cd.

Emil 1 Emil 1 Społeczeństwo Obserwuj notkę 0

Pięć lat temu pisałem, że wypowiedziana wówczas przez rząd "wojna z dopalaczami" wywoła skutki odwrotne do zamierzonych. Niestety, miałem rację.

W "Wyborczej" czytamy :

W zeszłym roku po zażyciu dopalaczy zmarły 24 osoby, a ponad 7 tys. się zatruło.
[...]Okazało się, że mimo częstszych interwencji Głównego Inspektoratu Sanitarnego, policji czy służby celnej i prowadzonych działań profilaktycznych rośnie liczba zatruć. Latem ubiegłego roku była rekordowa. - Walka z dopalaczami zabrnęła w ślepą uliczkę - stwierdził jeden z inspektorów sanitarnych
.


Zwróćmy uwagę, że autor pisze, iz dzieje się tak "pomimo" działalności państwa, a nie właśnie z tego powodu... Przypomnijmy, że częstość zatruć, w tym śmiertelnych, wskutek zatrucia dopalaczami (dostępnych u nas od lat 80.) zaczęła rosnąc po tym, jak Sejm bodajże w 2009 r. znowelizował ustawę antynarkotykową, wpisując na listę substancji zakazanych te znajdujące się w dopalaczach. W reakcji na to ich producenci zaczęli zastępować je innymi, które na tej liście jeszcze się nie znalazły. Nikt nie wiedział dokońca, jak te  nowe związki chemiczne działają na organizm, lekarze nie wiedzieli, jak ratować pacjentów z zatruciami. Gdyby intoksykowali się jakimiś "tradycyjnymi" narkotykami o znanym działaniu, prawdopodobnie skutki rzadziej byłyby tak tragiczne. Tymczasem:

1 lipca 2015 r. weszła w życie nowelizacja ustawy antynarkotykowej, która objęła zakazem posiadania i sprzedaży 114 nowych substancji psychoaktywnych, tzw. dopalaczy. Uprzedzeni o tym handlarze w ostatnich dniach czerwca urządzili wyprzedaż zapasów. W konsekwencji w lipcu dopalaczami zatruło się 1966 osób, o 1427 więcej niż w poprzednim miesiącu.

Wygląda na to, że twórcy przepisów bardziej zagażają zdrowiu publicznemu, niż najgorsze narkotyki... Niestety, nie potafimy się uczyć na własnych błędach. A może nie chcemy? Czy politytkę antydopalaczową prowadzi sie po to, że by ograniczyć skutki ich używania, czy też po to by zaspokoić oczekiwania opinii społecznej, która nie ma na ten temat zielonego pojęcia, za  to uwielbia wszelkiego rodzaju zakazy?
Trudno oczekiwać, że obecna ekipa rządząca zacznie prowadzić jakąś sensowną politykę antynarkotykową. Z drugiej strony, niespodzianki czasem się zarzają - niedawno jeden z ważnych polityków spod znaku "dobrej zmiany"  popierał legalizację medycznej marihuany, a posłowie Kukiz'15 złożyli w tej sprawie  projekt ustawy. Więc -  kto wie.
Pisząc prawo warto słuhać nie tylko własnych emocji czy głosu ludu, ale też zdrowego rozsądku. Warto też posłuchać naukowców, którzy już wiele lat temu się wypowiadali na ten temat:

Wprowadzić należy bezwzględny zakaz reklamy i promocji wszelkich produktów zawierających substancje psychoaktywne. Należy wprowadzić nakaz umieszczania na produktach sprzedawanych jako dopalacze dokładnego ich składu oraz określenia bezpieczeństwa ich działania na organizm człowieka. Sprzedaż tych produktów mogłaby być dopuszczalna tylko w sklepach koncesjonowanych, które uzyskały odpowiednią licencję. Dopalacze nie powinny być sprzedawane w sklepach z alkoholem ani w ich sąsiedztwie, podobnie jak w sąsiedztwie szkół. Trzeba bezwzględnie egzekwować zakaz sprzedaży dopalaczy młodzieży. Rozpowszechnianie dopalaczy powinno być monitorowane przez odpowiednią komórkę utworzoną np. w strukturze Ministerstwa Zdrowia. Wskazane jest zorganizowanie w możliwie najszybszym czasie specjalistycznego laboratorium identyfikującego związki wchodzące w skład dopalaczy.
 

Emil 1
O mnie Emil 1

...    

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo