Polska chce zmiany sposobu podejmowania decyzji w sprawach energetycznych

Redakcja Redakcja Energetyka Obserwuj temat Obserwuj notkę 0

Obecny system podejmowania decyzji przez Komisję Europejską w sprawach polityki energetycznej jest niekorzystny dla Polski. Chodzi o elektrownie węglowe.

Polska chce zmienić podstawę prawną unijnych decyzji dotyczących polityki klimatycznej tak, by na forum UE trudniej było przeforsować rozwiązania groźne dla polskiej energetyki - zdominowanej przez węgiel. W opinii polskich dyplomatów przepisy środowiskowe wpływające bezpośrednio na politykę energetyczną państwa powinny wymagać jednomyślności państw unijnych.

Obecnie akty prawne dotyczące spraw klimatyczno-środowiskowych są wprowadzane na podstawie zapisów Traktatu z Lizbony, mówiących o tym, że o działaniach służących celom Unii w dziedzinie ochrony środowiska naturalnego decydują wspólnie Parlament Europejski i państwa członkowskie w Radzie UE i nie wymagają one jednomyślności. W ten sposób została zatwierdzona niekorzystna dla Polski decyzja o rezerwie stabilizacyjnej w unijnym systemie pozwoleń na emisje dwutlenku węgla.

Część pozwoleń została wycofana z rynku. Podstawą do podjęcia tej decyzji było przekonanie części unijnych polityków, że obecne notowania pozwoleń na emisję dwutlenku węgla są za niskie i nie motywują przedsiębiorstw do ograniczania emisji. Zgodnie z takimi samymi zasadami ma być przyjęta także reforma systemu pozwoleń na emisję, która może być jeszcze bardziej kosztowna dla polskich firm energetycznych, wytwarzających energię głównie z węgla.

Jeszcze dotkliwsza jest propozycja Komisji Europejskiej z końca ubiegłego roku ustanawiająca dopuszczalny poziom emisji CO2 na tak niskim poziomie, że regulacja to może całkowicie wykluczyć elektrownie węglowe z możliwości uzyskania wsparcia w ramach rynku mocy. Rynek mocy jest dodatkową formą wynagrodzenia, jakie firmy energetyczne otrzymywałyby od państwa za gotowość do dostarczenia energii. Sprawa propozycji Komisji została nawet podniesiona na szczycie UE przez premier Beatę Szydło.

Polska chciałaby, żeby przy tego typu przepisach podstawą prawną był punkt 2 art. 192 Traktatu Lizbońskiego. Mówi on o tym, że do podjęcia decyzji "wpływających znacząco na wybór państwa członkowskiego między różnymi źródłami energii i ogólną strukturę jego zaopatrzenia w energię" potrzebna jest jednomyślność. Polscy dyplomaci forsowali takie stanowisko także w lipcu ubiegłego roku, kiedy toczyły się dyskusje w sprawie zmiany unijnej dyrektywy regulującej obrót uprawnieniami do emisji dwutlenku węgla (pisaliśmy o tym tu http://energetyka.salon24.pl/720828,handel-emisjami-co2-polska-domaga-sie-zmiany-sposobu-podejmowania-decyzji). Zwracali oni wtedy uwagę, że dyrektywa tylko teoretycznie odnosi się do ochrony środowiska, ale w rzeczywistości ma ona bezpośredni wpływ na politykę energetyczną państw unijnych i dlatego przy jej przyjęciu powinna być wymagana jednomyślność.

Przepychanki w sprawie limitów emisji i działań wpływających na ceny pozwoleń na emisję dwutlenku węgla przez część unijnych dyplomatów i ekspertów są postrzegane jako przejaw gry lobbingowej prowadzonej przez dystrybutorów gazu ziemnego i firmy koncentrujące się na wytwarzaniu energii z gazu. Im większa jest cena pozwolenia na emisję, tym lepszą pozycję konkurencyjną mają elektrownie gazowe. Przy niskich cenach bezkonkurencyjne są elektrownie węglowe. Przy obecnych cenach rynkowych oscylujących wokół kwoty 5 euro za tonę zdecydowaną przewagę konkurencyjną mają elektrownie węglowe.

Zwolennicy energetyki odnawialnej i innych form wytwarzania energii, konkurujących z węglem, twierdzą, że cena pozwolenia na emisję powinna wynosić co najmniej 30 euro za tonę. Takiego poziomu rynki giełdowe nie osiągnęły nigdy w historii notowań cen pozwoleń. Jedynie w pierwszych pięciu latach notowań od 2006 do 2011 zdarzało się, że pozwolenia na emisję kosztowały one powyżej 20 euro za tonę. Później ceny były coraz niższe, a od czasu gdy spadły poniżej ceny 10 euro za tonę (sierpień 2012), już nie wróciły do zbliżonego poziomu. W ciągu ostatniego roku najwyższa zanotowana cena wynosiła 3,87 euro za tonę, a najwyższa 7,07 euro.

AB

© Artykuł jest chroniony prawem autorskim. Wykorzystanie tylko pod warunkiem podania linkującego źródła.

 

Komentarze

Inne tematy w dziale Gospodarka