Samochód elektryczny
Samochód elektryczny

Czeka nas rewolucja elektryczna na drogach? Jest konkurs

Redakcja Redakcja Energetyka Obserwuj temat Obserwuj notkę 1

ElectroMobility Poland ogłosi konkurs na miejski samochód elektryczny, a po jego rozstrzygnięciu doprowadzi do powstania prototypów. Pierwszym etapem ma być projekt nadwozia nowego samochodu.

O planach ogłoszenia konkursu poinformowała w poniedziałek spółka Electromobility. Nie podano zbyt wielu szczegółów, ale nieco więcej światła rzucił wcześniej minister energii Krzysztof Tchórzewski. W piątek zapowiedział ogłoszenie konkursu do 3 marca na projekt karoserii samochodu elektrycznego. Podobnie o tych planach wypowiadał się cytowany w artykule „Pulsu Biznesu”, Krzysztof Kowalczyk, dyrektor zarządzający spółką Electromobility Poland.

Konkurs na projekt karoserii powinien według niego wyłonić jeszcze wiosną pięć najlepszych pomysłów, a na ich podstawie do końca 2017 roku powstanie pięć prototypów samochodów elektrycznych. Krzysztof Kowalczyk w rozmowie z „Pulsem Biznesu” zaznaczył, że uruchomienie polskiej produkcji samochodu elektrycznego byłoby możliwe już dziś, na bazie wytwarzanych w innych krajach komponentów. Program budowy polskiego samochodu elektrycznego będzie jednak czymś zupełnie innym niż tylko dopracowanym logistycznie procesem zbierania różnych części i montowania w całość w Polsce. Dyrektor zarządzający Electromobility Poland zakłada, że rozwinie wiele innowacyjnych podzespołów do samochodów elektrycznych, które następnie będą wytwarzane przez polskich producentów. Krzysztof Tchórzewski potwierdził, że spółka będzie wspierała prace nad baterią, dzięki której nowy polski samochód pokona dystans 250 km na jednym ładowaniu. Electromobility - zgodnie z wizją Krzysztofa Kowalczyka - miałaby zostać podmiotem zarządzającym łańcuchem dostaw i organizującym proces wytwarzania pojazdów, choć nie musi ona posiadać własnej fabryki, produkującej samochody elektryczne.

Electromobility Poland została powołana w październiku ubiegłego roku, a jej właścicielami w równych proporcjach są cztery największe polskie firmy energetyczne: Enea, Energa, PGE i Tauron. Jej dotychczasowym osiągnięciom, a raczej brakom na tym polu, nie szczędził zgryźliwości energetyczny ekspert, prof. Władysław Mielczarski z Politechniki Łódzkiej. W komentarzu opublikowanym przez portal cire.pl profesor zauważa, że największym sukcesem firmy od momentu jej powstania jest… powołanie prezesa.

Krytyka Władysława Mielczarskiego nie skupia się jednak wyłącznie na trudnych początkach spółki Electromobility Poland. Profesor powątpiewa, czy wysiłki na rzecz uruchomienia masowej produkcji samochodów elektrycznych mają sens. Zauważa on, że obecnie samochody elektryczne w  kosztach eksploatacji mogą mieć przewagę nad spalinowymi, ale wynika to w znacznym stopniu z tego, że udział podatków w detalicznej sprzedaży energii elektrycznej jest znacznie mniejszy niż w paliwach. Profesor przytoczył też przykład najbardziej znanej firmy produkującej samochody elektryczne, amerykańskiej Tesli, która wprawdzie wyprodukowała dotąd ponad 400 tys. samochodów elektrycznych, ale poniosła na tym stratę w wysokości 4 mld dolarów.

Prof. Mielczarski nie wierzy w tak wielki sukces w technice elektrycznej, by do 2025 roku na polskich drogach pojawiło się aż milion tego typu pojazdów. Jego zdaniem, bardziej realistyczne jest wprowadzenie do użytku miliona rowerów elektrycznych jeszcze przed 2020 rokiem.

Źródło: PAP, pb.pl, cire.pl

AB


© Artykuł jest chroniony prawem autorskim. Wykorzystanie tylko pod warunkiem podania linkującego źródła.


Komentarze

Inne tematy w dziale Gospodarka