Enoder Enoder
59
BLOG

A może było tak...

Enoder Enoder Polityka Obserwuj notkę 0

Skacowany dziennikarz odebrał telefon od przyjaciela. 

- Stary, mam sensację. Dostaniesz naszego Pulitzera. Tylko nie powołuj się na mnie, bo to o Wałęsie.

-  Co o Wałęsie?

- Nie mogę powiedzieć wprost, ale wiesz. Bolek wróci na scenę. Spotkajmy się jutro tam gdzie zwykle.

Dziennikarz nie odmówił zaproszenia, bo jego przyjaciel - znany bankier, dawniej cinkciarz - zawsze miał najlepsze informacje. Poza tym, zapraszał do dobrych knajp, zwykle. I do tego nie miał kryptonimu, bo przyznał się, że był tym dobrym oficerem, patriotą, co nigdy nikogo nie skrzywdził i zajmował się szpiegami z RFN tylko.

Spotkanie przebiegało w atmosferze jak ze szpiegowskich filmów. Martini, piękne dziewczyny, fraki i krawaty.

- Ten co werbował Bolka... 

- No, wiem, nie żyje.

- A tam wiesz... Właśnie że żyje, tu masz adres. Centkiewiczowie też już go dostali, ale mają wątpliwości.

- Jakie?

- Srakie, idź z nim pogadaj i zrób, żeby nikt inny nie miał. Pogadam z paroma osobami, będzie przez miesiąc na pierwszych stronach. Chwatit?

Trzy tygodnie później bankier, były cinkciarz, pocił się pod krawatem. Szef nie był zadowolony.

- Durak, ty nakazał wasprosit naszowo słupa?

- Da, gospodin. Wszystkie gazety i telewizja nadają, że znalazł się ten od Bolka i mówi, że go nigdy nie werbował.

- No poczemu on skazał, szto Boljek połucził diengi od niewo? Ha?

- Gospoda, bez obaw. Nasze gazety pominęły ten fragment, albo zatytułowały go na odwrót. O, tutaj, "Nie werbowałem Bolka". 

- Ty sa mnoj nie igraj, paljacziszka. Ty zjebał sprawę jak ta statuja...

- Ja?! A kto nagrał tego bezdomnego, żeby udawał esbeka,  który nie żyje? Co, nie macie już agentów, myślicie, że papiery i ściema, że nieżywy facet tak naprawdę żyje i opowiada najważniejsze sekrety, tak sobie przejdzie?!

- Spokojna, tawariszcz kapitan. Kak po waszemu, Stokrotka,  nikagda o to nie spyta. Nikt o to nie spyta. A nasze agenty... He, he he he... Diełaju ważniejsze sprawy, durak ty. No, paszoł. I niech nikt więcej nie usłyszy o zmartwychwstałym esbeku, bo jak ktoś normalny, to popęka ze śmiechu, a męczenników nam nie trzeba.

 

Może tak było, a może zupełnie inaczej. Nikt nie wie, czy ożywiony esbek to ten sam, co z dawnych dokumentów. Nikt nie rozumie, czemu plącze się w zeznaniach, dlaczego zaprzecza dokumentom. Ba - nikt nawet o to nie pyta. Widocznie, było zupełnie inaczej, niż tak.

Enoder
O mnie Enoder

Eks-amerykanista, politolog, dziennikarz, patentowany sybaryta. Moje motto: "Nie wystarczy mieć poglądy... Trzeba mieć jeszcze wiedzę!"

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka