"Niemalże ci sami ludzie, których terroryzowano i wyciszano w sprawie zbrodni katyńskiej, teraz są poddawani podobnej "obróbce" w sprawie dramatu w Smoleńsku. Dostajemy pogróżki i listy, które nam ubliżają. W tym kraju moje zdrowie i bezpieczeństwo są zagrożone" - tak o sobie i swojej roli w dziejach wspołczesnej Polski opowiada w quasipartyjnym periodyku "W sieci", znany ze swoich rewolucyjnych teorii smolenskich , profesor Binienda.
Odjazd jak widzimy zupełny.Profesor Binienda jednym tchem umieścił siebie samego w panteonie Polakow walczących z narażeniem życia o prawdę i ponoszących w imię tej prawdy najwyższe ofiary.Nie wiem czego profesorowi bardziej gratulować - bezrefleksyjnej brawury i buty , czy mistrzostwa w dziedzinie zbudowanej na manipulacji autopromocji. Biorąc pod uwagę jak podczas ostatniej konferencji prasowej zorganizowanej przez ZP chwalił się wzrastającym nakładem naukowego pisma , ktorym kieruje - pogratuluję (na wszelki wypadek) jednego i drugiego.W dziedzinie wspinania się na pomniki , profesor Binienda ma szanse stać się godną konkurencją naszego wielkiego noblisty, o ktorym robi się dziś filmy , a ktory dotąd nie miał chyba sobie równych w te klocki.Do tej pory. Czapki zatem z głow przed Panem profesorem.Natomiast pewne zażenowanie wywoływać może fakt , iż profesor z Maryland, wykorzystuje do promocji swojej rzekomo ultraheroicznej postawy , śmierć bestialsko pomordowanych w Katyniu , polskich oficerów.Takie zachowanie chluby profesorowi nie przynosi.To już jest zwykły wstyd.
Inne tematy w dziale Polityka