Ha! Definicji nie będzie! Jedni i tak wiedzą, dla innych niemożliwe do zrozumienia. Będzie na przykładach.
Otóż, drodzy PT Czytelnicy, istnieje również rodzaj "kodu ubraniowego", czyli jak się kto ma ubrać na różne okazje. Jedni to wiedzą, bo wynieśli z domu, inni uczą się pracowicie, jeszcze inni myślą, że wiedzą i wychodzą na prostaków. W takiej na przykład Europie ten kod jest bardzo podobny i od razu ludzie się po tym rozpoznają. Znaczy się, kto z tzw. dobrego domu, a kto cham i prostak. Ten kod obowiązuje zawsze i w każdej sytuacji, a już zwłaszcza obowiązuje osoby oficjalne w sytuacjach oficjalnych. Ale żeby nie było za trudne, to podam na przykładach.
Odsłona pierwsza, czyli poseł Hofman u Karnowskich w Uważam Rze.

Otóż, co on ma na sobie, nasz poseł kochany? Ma on garnitur w kolorze blue, co samo z siebie jest już koszmarem. Do tego ma niebieski krawat! Marynarka ciut przyciasna, za to wypchane kieszenie spodni. No i buty.....BRĄZOWE!!!
No i tu, prawda, mamy do czynienia z klasycznym twórczym rozwojem modelu ala PRL, sekretarz POP w gminie Kozia Kupa. Co prawda fiolet garnituru zastąpiono bluesem, ale już reszta pasuje idealnie, zwłaszcza buty. Trzeba dodać uczciwie, że w kwestii butów bracia Karnowscy są na tym samym poziomie wtajemniczenia.
Luuuudzie! Nigdy, przenigdy żaden kulturalny facet nie włoży brązowych butów do niczego, co przypomina garnitur poza tzw. stylem angielskim, do tego utrzymanym w brązach i zieleniach! Zapamiętajcie to na zawsze, będziecie mi wdzięczni!
Jedyny dopuszczalny "brąz" do innego koloru i stylu wygląda na przykład tak

i może być używany tylko przez znawców stylu – reszta czarne i koniec! Bo inaczej straszna wiocha... I dlatego wywiad z Hofmanem został na S24 zjechany przez osoby nawet dość życzliwe, chociaż to, co mówił, wcale nie było głupie. Ale jak on wyglądał!!!
No to idźmy na wyższe półki – nasza pani Prezydentowa

Ja już z litości nie pokażę innych obrazków – tutaj pozornie podobna stylizacja, ta pani z lewej to królowa Norwegii. Niby to samo, ale totalnie nie to samo!!
Po pierwsze – dama z Norwegii ma żakiet i biżuterię dobraną tak, żeby zasłaniać, a nie odsłaniać - to oczywiste, że mankamenty urody trzeba korygować i wyciszać, a nie podkreślać. U Norweżki wzrok przyciągają eleganckie klapy świetnie uszytego żakietu i piękny kapelusz. Nasza ma wyeksponowany brzydki dekolt, podkreślony zapięciem potężny biust i idiotyczny, nie pasujący ani kształtem ani kolorem czarny kapelusz.
To i tak bardzo dobre zdjęcie, na innych prezydentowa występuję w czymś takim, czego już opisać nie sposób, np. białe pantofle do czarnej garsonki, albo obcisła, lepiąca się na udach spódnica. I mówię o zdjęciach oficjalnych, nie o żadnych tam fotkach paparazzi z życia prywatnego.
Zresztą porównajcie sobie, tu z królową Szwecji – buty, kostium, uczesanie, sposób stania. Widzicie tę apaszkę na szyi i toczek na głowie królowej? I jak ona nosi torebkę? No właśnie!

Obawiam się, ze mimo radosnych pokrzykiwań niejakiego Żalka, czy jak mu tam - ta pani na królową się nie nadaje, gołym okiem widać, skąd pochodzi – niestety...
A teraz popatrzcie tu – jak się stoi, jak się trzyma torebkę, długość i zapięcie płaszcza itp. - już łapiecie?

No właśnie – nie na darmo mówi się, ze frak leży dobrze dopiero w trzecim pokoleniu. I nie ma zmiłuj, tego nie da się podrobić.
Howgh.....
Inne tematy w dziale Kultura