eska eska
1442
BLOG

Totalniacy i żeleźniaki

eska eska Polityka historyczna Obserwuj temat Obserwuj notkę 51

Pierwsze określenie „chodzi” po mediach już od dawna, wszak sama opozycja określiła się jako totalna. Drugie pojawiło się ledwo co, wywiedzione od tzw. żelaznego elektoratu PiS. Tu także sami zainteresowani tak o sobie mówili, a ktoś tylko stworzył skrót myślowy. I muszę przyznać, że to zestawienie naprawdę wiele mówi, nie tyle o naszej sytuacji politycznej, co o mentalności twórców obowiązującej narracji. Co najciekawsze – ta narracja po obu stronach jest identyczna, czyli przeciwnik zasługuje tylko na „wyrównanie z trawą”. Wnioski?

Cóż, te są bardzo ciekawe, bowiem wygląda na to, że po obu stronach chodzi o to samo >  żeby przypadkiem nie znaleźć jakichś punktów wspólnych, bo to rozwala prosty schemat. Dlatego spór dotyczy tzw. pryncypiów ideowych, które są przynajmniej teoretycznie nie do pogodzenia, zamiast tych tematów, które interesują zwykłego obywatela. Podam dwa proste przykłady:

1. 500+  - totalniacy nadal wyją, że to ruina państwa, normalni ekonomiści, także przeciwni PiS, przyznają, że pomysł był jednak bardzo dobry, a oni nie mieli racji.

2. Projektowana zmiana ustawy samorządowej – żeleźniaki będą bronić jak niepodległości, normalni zwolennicy PiS powiedzą, że to idiotyczne, żeby pozbawiać sołectwa własnych przedstawicieli w radach gmin.

Itd., itp.

Tkwimy nadal w narracji wyborczej, obie strony rzucają się sobie do gardeł, media zajmują się głównie wykpiwaniem strony przeciwnej, aż się prosi cytat ze stareńkiej piosenki – „Wojna domowa, wojna na gesty, wojna na słowa”. Tu dodać należy, że wojna sztucznie podtrzymywana. Przykład najnowszy to reparacje wojenne od Niemiec.
Już sam fakt, że ogłosił to niejaki „Muł” z Solidarnej Polski (którego dotąd w ogóle nie było widać), a potem zaraz zwalił temat na Kaczyńskiego, powinien wszystkim zapalić czerwone światełko w głowie. Zamiast tego zaczęła tradycyjna nawalanka, żeleźniaki wrzeszczą – „Niemiec, zapłać za zbrodnie!”, totalniacy wyją, że PiS chce wyjść z Unii i pójść do Putina. A tymczasem.....
Tymczasem jest tak, że sprawa sięga Jałty i nie zakończonej formalnie II wojny światowej. Że, niestety, nie wystarczy policzenie, nawet najbardziej uczciwie, udokumentowanych, faktycznych strat, bo jeszcze jest prawo międzynarodowe, a wg niego Niemcy nie są państwem, tylko firmą obsługującą okupowany teren III Rzeszy!

Poczytajcie uważnie> Konsekwencje braku Traktatu Pokojowego po II Wojnie Światowej dla Niemiec oraz całej Europy

I co? Ano to, że np wg bałaganu prawnego pozostałego po II wojnie polskie Ziemie Zachodnie to nadal kawałek III Rzeszy, tyle że pod naszą okupacją, NRD przyłączono do pozostałych stref okupacyjnych, bo Rosja zrzekła się prawa do okupacji tego kawałka Rzeszy, a z kolei Polska to twór post-sowiecki, podczas gdy II RP nadal formalnie istnieje w starych granicach, tyle, że na jej ziemiach ukradzionych już nie ma Sowietów, za to są nowe, legalne państwa, które post-PRL uznało, ale nie uznała II RP – czyli, mówiąc krótko,  paranoja prawna.
Jak wynika z powyższego - policzyć należności od Niemiec można, a nawet trzeba, ale żeby je wydostać, to trzeba zrobić rachunek z wielu stron, czyli wrócić do Jałty – bo wszak tam wymyślono nowe granice Europy, strefy wpływu, odszkodowania dla Rosji itp.
Brutalna prawda  jest taka, że wszystko w Europie, zwłaszcza Środkowej, trzyma się  jako tako, dopóki się tego nie ruszy na serio. Pierwsza próba ruszenia już miała miejsce, zakończyła się tragiczną wojną w Jugosławii i powstaniem mafijnego państewka pod nazwa Kosowo. Ktoś ma ochotę na powtórkę? Nie sądzę.

Konstrukt Trójmorza nie jest przypadkowy, jest próbą wyjścia do przodu z tej paranoi poprzez związanie państw, które powstały w wyniku Jałty (czyli „spod palca”) i zostały wrzucone pod sowiecką okupację – i to związania w sposób, który je zbliży i zabliźni rany tudzież umożliwi naturalną współpracę i wymianę, czyli np Węgrzy w Siedmiogrodzie będą u siebie, chociaż poza formalnymi granicami Węgier, a Polacy na Litwie też będą u siebie, chociaż poza formalną granicą Polski. Motorem ma być ścisła współpraca gospodarcza, ale także wspólna postawa polityczna wobec panoszenia się tych państw UE, które były beneficjentami Jałty. Czy to się może udać, to już zupełnie inna sprawa.

Opisałam to wszystko, żeby pokazać, jak łatwo napuścić na siebie totalniaków i żeleźniaków na nośny temat, gdy tymczasem rzeczywistość jest skomplikowana, trudna i wieloaspektowa – ale tego nikt Wam nie opowie, po co - głupimi łatwiej się rządzi. Tylko że mnie już nawalanki przyprawiają o mdłości, poproszę o poważne traktowanie obywateli.



eska
O mnie eska

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka