Wynalazki w zakresie środków przekazywania i gromadzenia informacji są źródłem przemian kulturowych, które oprócz aspektów pozytywnych zawierają też negatywne konsekwencje dla człowieka i społeczeństwa, co zauważył już Platon w Fajdrosie (274C-275B). Współczesne wynalazki „komunikacyjne” wnoszą ogromne zagrożenia, których przyczyną jest osłabienie zdolności i umiejętności selekcji informacji. Skutkiem osłabienia tych zdolności jest popularność różnego rodzaju patostreamerów, hejterów, trolli. Do takich przypadków należy „gwiazdorstwo” Aleksandry Sarny, co postaram się uzasadnić w tej notce.
Do 19.07.2025 nie wiedziałem o istnieniu Aleksandry Sarny. Przeczytałem informację na S24 o wycofaniu jej książki z EMPiK-u i zaszokował mnie tytuł tejże książki. Postanowiłem sprawdzić, kim jest autorka. W artykule o wycofaniu jej książki była informacja, że ma doktorat z psychologii i przedstawia siebie jako: „psycholożka, seksuolożka, wykładowczyni, edukatorka, naukowczyni, psychoterapeutka, kobieta, Ślązaczka”. Postanowiłem te informacje sprawdzić. Na stronie Nauki Polskiej znalazłem informacje, że obroniła doktorat z psychologii w 2011r i od 2012 pracowała 4 lata na WSPS, a następnie 4 lata na Uniwersytecie Pedagogicznym w Krakowie. Opublikowała 4 artykuły naukowe, z czego 2 powiązane tematycznie (otyłość) z jej pracą doktorską. A teraz odnieśmy informacje ze strony Nauki Polskiej do jej osobistych deklaracji o sobie.
Psycholożka - ma doktorat z psychologii.
Seksuolożka: brak danych o posiadaniu tych kwalifikacji.
Wykładowczyni: była wykładowczynią w latach 2012-2020. Obecnie nie jest.
Edukatorka: dziwaczne określenie.
Naukowczyni: fałsz, po 4 latach odeszła z pracy na WSPS. W tamtym okresie doktorów na stanowiska adiunktów zatrudniano na 4 lata, w których (chyba co 2 lata) dokonywano oceny ich dorobku naukowego i pracy dydaktycznej. Chociażby brak publikacji naukowych musiał skutkować negatywną oceną dr Sarny zarówno na WSPS, jak i na Uniwersytecie Pedagogicznym.
Psychoterapeutka: raczej fałsz, bo nie ma informacji, że ukończyła (po magisterium) czteroletni kurs psychoterapeutyczny.
Przypisywanie sobie kompetencji, których się nie posiada, świadczy o megalomanii i kompleksach wyższości. W przypadku A. Sarny szczególnie wyróżnia się kwestia jej kompetencji naukowych („naukowczyni”), co widać też na okładkach jej książek, gdzie przed jej nazwiskiem jest skrót Dr. W życiu nie spotkałem podobnego przypadku, aby na okładce nazwisko autora było poprzedzone tytułem lub stopniem naukowym. Owszem, zwyczajowo na tylnej okładce jest zamieszczana notka o autorze z informacjami o stopniach naukowych, wcześniejszych publikacjach itp. Na kompleksy naukowe Sarny wskazuje też użycie słowa „studium” w tytułach jej książek o Dudzie i Nawrockim. Jej książki jednak nie mogą być jakimkolwiek „studium przypadku”, bo ona nie miała możliwości badania metodami naukowymi żadnego z bohaterów swych książek. Natomiast użyte w tytułach słowa debil i alfons wskazują, że treść zawarta w tych książkach, jest wyłącznie prymitywnym hejtem.
Degenerację trzeba też dojrzeć na poziomie wydawnictwa. W zasadzie jest regułą, że wydawnictwa zanim przyjmą tekst do druku najpierw przekazują go do recenzji specjalistów z danej dyscypliny. Książki A. Sarny wydane zostały bez recenzowania, a wydawca jest w zasadzie nieznany. Jest nim Instytut Zarządzania Informacją. Nazwa wskazuje, że jest to jakaś jednostka naukowo-badawcza. Jednak nazwa tego wydawcy ma się tak do rzeczywistości jak napis pałac na szambie.
Strona internetowa tej instytucji jest bardzo skromna (https://infoizi.pl/). Zawiera cztery hasła dotyczące działalności: zdobywamy informacje; analizujemy informacje; zarządzamy informacją; prowadzimy szkolenia. Nie ma jednak żadnego rozwinięcia na temat tych działań. Natomiast pod hasłem „kim jesteśmy” są trzy górnolotne zdania. Jedno z nich tu zacytuję: Nasz zespół to grono doświadczonych ekspertów z zakresu zarządzania informacją - współpracujemy z analitykami rynków finansowych, byłymi pracownikami tajnych służb, dziennikarzami. Niestety, nie dowiadujemy się, kim są ci doświadczeni eksperci. Zajrzałem więc na stronę KRS, aby dowiedzieć się, kto zarządza tą firmą. Jest nim Jan Zdzisław Piński. Z Wikipedii dowiedziałem się, że pracował jako dziennikarz w różnych redakcjach, także w TVP. Wikipedia zawiera też informacje o powiązaniach Pińskiego z osobami oskarżanymi o przestępstwa, a także o kilku przegranych procesach sądowych, w których był on oskarżany o pomówienia. Wikipedia informuje też o jego współpracy z T. Szwejgiertem, byłym funkcjonariuszem CBA i ABW.
Na stronie Instytutu Zarządzania Informacją nie ma żadnego odnośnika do publikacji przez nich wydanych. Zajrzałem więc do katalogu Biblioteki Narodowej, bo wydawnictwa są zobowiązane do przekazywania im wydanych pozycji książkowych i czasopism. Znalazłem 4 tytuły w dziale czasopism, wydane i redagowane przez Instytut Zarządzania Informacją (red. Piński). Każdy tytuł tychże czasopism ograniczał się do jednego tylko numeru. Ponadto w katalogach BN znajdujemy 5 pozycji książkowych wydanych przez to wydawnictwo. Dwie autorstwa Pińskiego (jedna z nich to wywiad z G.Braunem, druga to jego własne opowiadania). Pozostałe trzy, to: Kamiński (autorstwa Piński i Szwejgiert); Noce z Dudą (Izabela Pek); Rozmiar nie ma znaczenia czyli 100 kłamstw o seksie (Aleksandra Sarna).
W sumie: zdegenerowane dziadostwo.
Inne tematy w dziale Społeczeństwo