Oto tytuł i początek artykułu Wojciecha Kalwata opublikowanego dziś w Rzeczpospolitej:
„Popis Kościuszki pod Dubienką. 220 lat temu, 18 lipca 1792 roku, wojska polskie pod dowództwem Tadeusza Kościuszki zwyciężyły armię rosyjską w bitwie pod Dubienką.”
A tu artykułu zakończenie:
„(…) w polskie centrum, korzystając z zamieszania na skrzydle, wdarli się moskiewscy grenadierzy, a kawaleria narodowa pierzchła na widok wroga. Kościuszko próbował zaprowadzić porządek, ale został uniesiony przez uciekający tłum. Mimo braku wodza oba polskie skrzydła wycofały się wewzględnym porządku wśród zapadających ciemności. Bitwa była skończona.”
1. Jak można, do cholery, mówić o naszym zwycięstwie w sytuacji, kiedy wojska polskie zostały zmuszone w panice wycofać się z bronionego terytorium a Rosjanie osiągnęli wszystkie zamierzone cele strategiczne?
2. Czy jest jeszcze jakiś naród w Europie, który tak pięknie jak my kłamstwem porażkę w zwycięstwo przekuć potrafi? Nie sądzę! Wygląda na to, że przy nas nawet baron Munchhausen wysiada :(
http://www.rp.pl/artykul/843344,913782-Popis-Tadeusza-Kosciuszki-pod-Dubienka.html
Inne tematy w dziale Kultura