
Wczoraj zmarła Teresa Torańska. W związku z tym na Salonie masa niepochlebnych, chamskich, często wręcz wrogich, zarzucających jej kryptokomunizm i antypolskość komentarzy. Dziwne, gdyż pani Teresa była w swym dziennikarstwie osobą wyjątkowo bezstronną, nie ukrywającą ani nie cenzurującą (często mocno kompromitujących) wypowiedzi osób, z którymi rozmawiała. Uwaga ta dotyczy również bohaterów, nie raz przez nią wspominanego, polsko-żydowskiego konfliktu. W ich krytyce, bez względu na przynależność etniczną, Torańska była bezwzględna. Pamiętam jak w „Polskim gadaniu” nie zawahała się przytoczyć legendarnego już dziś (głównie dzięki swemu debilizmowi) wspomnienia profesora Michała Głowińskiego:
"(...) W połowie marca 68 roku, kiedy kampania antysemicka znalazła się w apogeum, rozmawiałem z Romanem Zimandem. Był moim kolegą w Instytucie Badań Literackich. Zapytałem go, czy dojdzie do zakładania obozów koncentracyjnych dla Żydów. Oczekiwałem, że zaprzeczy, że powie: przestań gadać głupstwa. A on: tego nie można wykluczyć."*
Cześć Jej pamięci!
*Teresa Torańska, "Polskie gadanie", GW, 2005-05-23
Inne tematy w dziale Kultura