
Od kilku dni przeglądam teksty Teresy Torańskiej. Codziennie znajduję w nich coś ciekawego. Dziś celne uwagi na temat zaskakującego uniwersalizmu postaw dużej cześci żydowskich ofiar komunizmu. W "Polskim gadaniu" pani Teresa opisała (modelową dla tego fenomenu) sytuację, mającą miejsce siedemdziesiąt lat temu w sowieckiej Rosji:
"(...) Jest świetny pamiętnik rosyjskiej działaczki komunistycznej Eugenii Ginsburg. Według niej w ZSRR do 1937 roku wszystko było w porządeczku. Pracowała na uniwersytecie jako romanistka, jej mąż był I sekretarzem partii w Kazaniu i żadnego terroru nie dostrzegała. Straszność zaczęła się dopiero wtedy, kiedy Stalin uderzył w nich, kiedy zabito jej męża, a ją zesłano na Workutę. Podobnie było z wieloma osobami z emigracji marcowej. Oni do PRL-u wstręt poczuli dopiero wtedy, gdy nagle stali się ofiarami systemu, który wcześniej z zapałem tworzyli. Bardzo to charakterystyczna reakcja ludzi o przeszłości komunistycznej." *
*"Polskie gadanie", GW, 2005-05-23
PS
Salon mnie coraz bardziej mierzi. Nie ma co czytać ani z kim dyskutować. Plaża. Poziom publikacji coraz niższy. 99% tekstów jest tak głupia albo nudna, że najczęściej niewarta nawet tak prymitywnej jak niniejsza krytyki L
Inne tematy w dziale Polityka