Zawsze byłem sam
niezrozumiany, nieodgadniony potencjalnie niebezpieczny
nieokrzesany, niezgłębiony, ale swój sam dla siebie przejrzysty
To był fundament, byłem fundamentalistą samego siebie
Kilkoma dziwnymi cięciami rzeczywistości
natura odebrała mi tą ostatnią jakże ostateczną dla mnie prawdę
może pomogło jej w tym dwoje idiotów
roztrwaniając małostkowo i planowo moją psychikę
A może nie, może „tak miało być” ?
a może na tym skorzystam tylko nie wyobrażam sobie jak
Czy to będzie okoliczność łagodząca ?
Łagodząca ból odcięcia od samego siebie
nie sądzę
Inne tematy w dziale Kultura