Tomasz Kowalczyk Tomasz Kowalczyk
42
BLOG

Prezydent Polski

Tomasz Kowalczyk Tomasz Kowalczyk Polityka Obserwuj notkę 0

Spekulacje trwają. W kraju 38 milionów patriotów (ludzi, nie rakiet). PKB Polski = PKB USA z 1955 roku. No, ale my mamy tysiącletni Wawel, monety z marszałkiem, Lecha (prezydenta i piwo), Jarka (prezydenta in spe ) i rację über alles. PKB (2007) na osobę mamy mniejsze niż Łotwa, Litwa (ex republiki sowieckie) czy też Węgry (ex republika sowiecka inaczej). Prezydent jest więc niezbędny. Bez prezydenta nie dogonimy USA, a z prezydentem nie prześcignie nas Turcja. Musimy wybrać. Kandydatów jest sporo, bo „wielkie czasy wymagają wielkich ludzi”. 

 

W Polsce każdy może być prezydentem. Jest demokracja i wszyscy są równi (pod względem ZUS- u i US-u). Każdy mówi po polsku, nie każdy językiem obcym (98%). Czołowi kandydaci mieszczą się w tej większości. Kaczyński nie porusza się bez tłumacza. To typowe zjawisko dla kasty, którą reprezentuje. Jej członkowie po prostu nie mówią inaczej, tylko po polsku (posłowie, europosłowie, radni i bezradni). Prezydent spotyka się z cudzoziemcami (i ich prezydentami). Jeśli dziś nie potrafi komunikować się przynajmniej po angielsku, to jest inwalidą politycznym. Wiadomo, jakie kłopoty miał w tym względzie Lech Kaczyński, (np. w Brukseli). Nie miał jednak kłopotów z szydzeniem. Tusk też jest ograniczony do mowy ojczystej. Kalisz? Ziobro? Też są ograniczeni. Sikorski umie, ale to pantoflarz. Jego żona wie najlepiej, co znaczy znajomość języka. O gdyby tak dożył tej pociechy, że w Polsce angielski trafi pod strzechy…, albo przynajmniej jeden (znany) publicysta umiałby pisać jak Anna. U nas, jak mówią Rosjanie, Ziemkiewicz, Zaremba, Cejrowski et consortes ledwie po polsku się wyrabiają. Być może dzieci Sikorskiego będą jakąś nadzieją – wiadomo, jedynie właściwa szkoła i znajomość z Giertychem to „patriotyzm i poliglotyzm” w pigułce (refundowanej). Będą Anglikami. Ktoś proponował Śniadka na wakat po Kaczyńskim. Politycznie zezowaty? Szkoda, że ten ktoś nie widział, jak skuteczny był Janusz w sprawie stoczni przed budynkiem Komisji Europejskiej w Brukseli. Machali flagami, reszta poszła się napić przy rondzie Szumana (z Bielanem i Kamińskim). Kompletna bezradność, ale patriotyczna za diety. Legutko? Popiera go Alaska i Sarah Palin. Buzek? Skutecznie załatwił Węgrom Instytut Technologii. Wrocław został z Przymierzem Prawicy. PiSowych patriotów nawet Lech (ani 100, ani 5%) nie przekonałby do Żorża.

 

Polaków nie zjednoczy żaden kandydat. I dobrze. Wiadomo, co się działo, gdy jedność była w Polsce: PRL lub żałoba. Poeta mówił, żeby z żywymi naprzód iść. Ale nie z zombie. Zwolennicy Kaczyńskiego wiedzą, że walczą o swoje posady i pensje. Nie inaczej myślą zwolennicy innych kandydatów. Patrioci zaś wierzą, że chodzi o Polskę. Ale jaką? Patriotyczną z 1955 roku?

Jak wulkan.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka