Miś Malinowy Miś Malinowy
295
BLOG

Zeszyt klasyki ( I nie tylko)

Miś Malinowy Miś Malinowy Osobiste Obserwuj temat Obserwuj notkę 9

Musiałem dziś poszperać w dokumentach, przesuwałem pudła i przewracałem szuflady. I tak znalazłem swoje zakurzone zeszyty. Zeszyty klasyki.

Chyba w życiu każdego człowieka jest taki czas gdy żyje intensywnie i zachłannie. Czas gdy młoda krew buzuje w żyłach, w piersi tłuką się demony a umysł chłonie jak gąbka muzykę, filmy i książki.

Dla mnie takim czasem były wczesne lata nowego millenium, gdy wyszedłem z wojska, gdy dawni kumple rozpierzchnęli się po świecie. Jeden etap życia definitywnie się już zakończył, a nowy jeszcze na dobre nie zaczął i pozostawał niewiadomą.

Oprócz wszystkiego innego był to dla mnie czas intensywnego czytania.

Zabawniejsze i bardziej poruszające fragmenty notowałem sobie w zeszytach.

Jeśli ktoś ma ochotę poniżej zamieszczam niektóre perełki. Podroż sentymentalna dla tych co czytali, i może zachęta dla tych co nie znają.



„Pochyleni nad kasztami stoją zecerzy i obojętnie wypiekają poranny chleb dla duszy motłochu. Dymiące, cuchnące słowa. Oni pierwsi tej nocy zadrżeli. Z nieprzebranych zapasów ołowianych mikrobów-trzcinek, w których historia świata leży rozbita na atomy, nagle zecerzy wydobyli pięć liter. Każda z tych pięciu liter osobno nic nie znaczy, razem – tworzą chemiczny znak nieszczęścia.”

                                                                                                                      Józef Wittlin „Sól ziemi”


„Za miastem poszliśmy w galop. Konie rwały przez pola jakby za chwilę miały wzbić się w powietrze. Jeszcze nigdy nie jechałam tak szybko. Pędziliśmy do wieczora. Kiedy zrobiło się chłodniej, moi towarzysze dali mi ciemną pelerynę z kapturem taką, jakie sami mieli. Włożyłam ją z radością. Oznaczała, że należę do nich.

Powiedzieli, że mam nazywać się Wojna.”

                                                                                                    Agnieszka Szady „Czwarty jeździec”

                                                                                                                      Nowa Fantastyka XII 96


„Myślał, że już go zapomnieli, ale mylił się. Cesarz bowiem ma dobrą pamięć: kogo trzeba, przypomni sobie i po dwudziestu latach. Nie zapomniał cesarz Piotra, tylko schował go sobie na czarną godzinę”

                                                                                                                       Józef Wittlin „Sól ziemi”


„Najpierw zedrą z ciebie ubranie, ale posuną się jeszcze dalej. Obłupią cię z każdej odrobiny godności, jaką masz, utracisz to, co ci się wydaje twoim dobrym prawem do życia, do życia w spokoju. Każą ci mieszkać, spać i srać razem z innymi ludźmi. A kiedy cię na powrót odzieją, nie potrafisz odróżnić siebie od pozostałych. Nie będzie ci nawet wolno nosić żadnego świstka czy przypiąć sobie na piersiach kartki, na której byłoby napisane: „To jestem ja – odrębny od innych”(..)

Po jakimś czasie (..) nie potrafisz mieć żadnej myśli, której nie mają inni. Nie będziesz znał ani jednego słowa, którego inni nie potrafią powiedzieć. I będziesz robił różne rzeczy, dlatego że robią je wszyscy. Zaczniesz wyczuwać niebezpieczeństwo w każdej odmienności, niebezpieczeństwo dla całej rzeszy jednakowo myślących, jednakowo postępujących ludzi(..)

Od czasu do czasu trafia się człowiek, który nie chce robić tego, czego od niego żądają, i wtedy, wiesz co się dzieje?

Cała machina nastawia się w sposób bezwzględny na zniszczenie jego inności. Póty ci będą chłostać żelazną rózgą duszę i nerwy, ciało i umysł, póki ta niebezpieczna inność nie wylezie z ciebie. A jeśli nie potrafisz ulec, wyrzygają cię i zmaltretowanego zostawią poza nawiasem – ni to ich cząstkę, ni to człowieka wolnego. Lepiej już przystosować się do nich. Oni to wszystko robią dla własnej ochrony. Coś tak triumfalnie nielogicznego, coś tak cudownie bezsensownego jak wojsko, nie może sobie pozwolić, by osłabiła je jakakolwiek wątpliwość. Jeżeli nie będziesz go porównywał z czymś innym, by je wystawić na pośmiewisko, niewątpliwie doszukasz się w nim powoli pewnego rozsądku i logiki i jakiegoś strasznego piękna”

                                                                                                John Steinbeck „Na wschód od Edenu”


„Plutonowy James Jones widział z z ziemi jak C-47 stanął w płomieniach gdzieś na wysokości 1500 stóp. Sądził, ze pilot wyskoczy na spadochronie, ale samolot spadł na ziemię, przeleciał ślizgiem prze zrzutowisko i roztrzaskał się. Ogon oderwał się, silnik potoczył się na bok i tylko kabina została na polu. Jones był pewien, ze pilot nie żyje, gdy spostrzegł, iż osłona kabiny odsunęła się i „mały jasnoblond facet, bez czapki ze swym coltem pod pachą podbiegł w naszą stronę”. Jones pamięta, że zapytał go : Chłopie, dlaczego, do diabła nie skakałeś?

Pilot uśmiechnął się szeroko: Cholera, bałem się”

                                                                                            Cornelius Ryan „O jeden most za daleko”


„Kiedy samolot Boyce'a zniżył się podchodząc do zrzutu, zobaczył on w dole dwóch Holendrów, których dwa palce uniesionych górę rąk tworzyły w pozdrowieniu znak „V” - jak Victory.

„Hej, spójrzcie – zawołał do innych – stawiają dwa do jednego, że nam się nie uda”

                                                                                            Cornelius Ryan „O jeden most za daleko”


„Staliśmy się twardzi, nieufni, bezlitośni, mściwi, brutalni i tak było dobrze; gdyż brak nam było tych właśnie cech. Gdyby posłano nas do okopów bez tego wyszkolenia większość z nas oszalałaby pewnie.(...) Najważniejsze jednak było to, że zbudziło się w nas mocne praktyczne poczucie wspólnoty, które potem w polu spotęgowało się do najlepszego, co wydała wojna: do koleżeństwa”

                                                                               Erich Maria Remarque „Na zachodzie bez zmian”


„Derby opisał nieprawdopodobną sztuczną pogodę jaką Ziemianie potrafią czasem zgotować dla innych Ziemian, kiedy nie chcą, żeby ci inni Ziemianie mieszkali dłużej na Ziemi. Pociski wybuchały w koronach drzew z przeraźliwym hukiem, zasypując ich deszczem noży, igieł i żyletek. Poniżej przeszywały lasek małe grudki ołowiu w stalowych koszulkach pędząc z prędkością znacznie przewyższającą szybkość dźwięku. (…) Amerykanie złożyli więc broń i wyszli z lasku z rękami na karku gdyż chcieli jeszcze pożyć, jeśli to tylko możliwe”

                                                                                                               Kurt Vonnegut „Rzeźnia nr 5”


„Każda armia w historii niezależnie od stopnia zamożności, próbowała odziać nawet najmarniejszych swoich żołnierzy tak, by we własnych oczach oraz oczach innych ludzi wyglądali na ekspertów od picia, kopulacji, rabunków i nagłej śmierci”

                                                                                                               Kurt Vonnegut „Rzeźnia nr 5”


„ Ale byłem sam. Zostałem sam na sam ze sobą, jak tylekroć, dotąd, bo tak naprawdę człowiek przez całe życie gra solówkę. Nikt go w tym marszu nie wyręczy. W miłości, w chorobie i umieraniu, w cierpieniu, w najważniejszych bitwach życiowych, jeśli je masz – nikt cię nie zastąpi.(..) w każdej sytuacji życiowej zdany jesteś wyłącznie na siebie. Inni to tylko mniej albo bardziej życzliwi obserwatorzy. Wszystko co można od nich uzyskać to słowo otuchy, dotknięcie ręki, odruch współczucia lub solidarności – ale to ty musisz osobiście umrzeć, ty ulegasz chorobie, ty na własnej skórze doświadczasz ukąszeń życia.”

                                                                                                       Marek Oramus „Miejsce na ziemi”

                                                                                                                     Nowa Fantastyka VIII 99


„To specjalny rodzaj strachu, który dotyczy tego co dopiero może się zdarzyć. Nazywa się to obawą”

                                                                                                              Ian Mcdonald „Psy wojny”

                                                                                                                        Nowa Fantastyka XII 97


„Nie wolno się bać. Strach zabija duszę. Strach to mała śmierć, a wielkie unicestwienie. Stawię mu czoło. A kiedy przejdzie, obrócę oko swej jaźni na jego drogę. Którędy strach przeszedł, tam nie ma nic. Jestem tylko ja.”

                                                                                                                  Frank Herbert „Diuna”


„Mowa wsza niechaj będzie 0 i 1 – wszystko inne w informacji przynależne jest Złemu”

                                                                                                                   Wojciech Szyda „Genetrix”

                                                                                                                       Nowa Fantastyka II 2002


„Wypiłem gościnny kieliszek, opróżniłem czyjś niedopity, pociągnąłem cudzego piwka i już mi dobrze. Zaczyna m po troszeczku, z wolna kochać ludzi.(...) W końcu coś mi zaczyna majaczyć. Że jest klawo, że kupa lat przede mną, że coś się wreszcie trafi, że rodzice we mnie wierzyli, że miałem zdolności do muzyki, że barmanka daje mi lubieżne znaki, że coś szalenie ważnego trzeba jutro załatwić, ze ten świat można, o tak, złapać w garść, że ja jeszcze pokażę, a kto nie wierzy, niech tylko...”

                                                                                                          Tadeusz Konwicki „Nic albo nic”


„Teoretycznie poszczególne etapy opróżniania gąsiorków można stopniować następująco: nieco poniżej szyjki pierwszego gąsiorka – rozmowa poważna i skoncentrowana; dwa cale poniżej – smutne, romantyczne wspomnienia, trzy cale poniżej – analiza minionych sycących miłości, cal niżej – analiza minionych niezaspokojonych namiętności; dno pierwszego gąsiorka – czarna rozpacz; dwa palce poniżej – pieśń śmierci i tęsknoty; kciuk poniżej – każda inna znana pieśń. Na tym jeden system stopniowania kończy się, następuje specjalizacja. Od tej chwili wszystkiego można się spodziewać.”

                                                                                                       John Steinbeck „Tortilla flat”


„ - Ach, jak mnie boli głowa.

    - Mnie też boli – pocieszył doktor – I słusznie, bo co by to było, gdyby po kielichu nie bolała.

      Musi być jakaś sprawiedliwość, nie?

    - Tak, w końcu, gdzieś w nieznanym końcu musi być sprawiedliwość”

                                                                                                  Tadeusz Konwicki „Mała Apokalipsa”


„Niebo nad portem miało barwę ekranu monitora nastrojonego na nieistniejący kanał”

                                                                                                             William Gibson„Neuromancer”


„Każdy ma jakiś grzech na sumieniu. Zresztą co do grzechu nigdy nie jest się całkowicie pewnym. Ci ludzie którzy są pewni wszystkiego i nie poczuwają się do żadnego grzechu, to skurwysyny, i gdybym był panem Bogiem, to kopniakiem w tyłek wyrzuciłbym ich z nieba.”

                                                                                                          John Steinbeck „Grona Gniewu”


„Ponieważ na tym świecie żyją tylko dwa rodzaje ludzi: drapieżcy i przeżuwacze. Drapieżcy zawsze są górą, bo potrafią pożerać wszystkich i wszystko co stanie im na drodze. Innym brakuje zimnej krwi, odwagi, sprytu, uporu lub bezwzględności. Dlatego światem rządzą drapieżcy, którzy nigdy nie są usatysfakcjonowani i wciąż pragną zdobywać więcej i więcej”

                                                                                                             Frederick Forsyth „Psy wojny”


„Zawsze tak było i zawsze tak będzie, że czas i świat, pieniądze i potęga należą do ludzi małych i płaskich, a do innych, do tych właściwych ludzi, nic nie należy. Nic oprócz śmierci”

                                                                                                              Herman Hesse „Wilk stepowy”


„Pamiętacie taki stary kawałek:

U wylotu ula zobaczysz obrazek,

Pająk w pajęczynie sobie pszczołę ćwiczy,

I cóż to obchodzi pszczoły robotnice,

Produkcja się liczy, jednostka jest niczym...

Tak właśnie wygląda społeczeństwo idealne. Społeczeństwo w pełni kontrolowane. Społeczeństwo statystyczne, podatne na manipulację, jak gaz idealny opisany trzema parametrami: ciśnieniem, temperaturą i objętością. Idealne społeczeństwo to społeczeństwo zatomizowane do końca, kontrola nad nim jest pełna i ostateczna, jak w laboratorium. Jest coś co psuje tę harmonię. To rodzina. Matki dalej kochały swe dzieci i dzieci wciąż szanowały swych rodziców. Atomy gazu łączyły się w cząsteczki. Trzeba było z tym skończyć. I skończono. Nieufność, niepewność, strach. Złamali najbardziej podstawowe uczucia między ludźmi – macierzyństwo, miłość dziecięcą. Po to była eutanazja. Po to właśnie”

                                                                                                     Tomasz Kołodziejczak „Wstań i idź”


„Wszystko można sprzedać, wystarczy ładne opakowanie. Kampanie reklamowe propagowały prostacki hedonizm, sztaby psychologów pracowały nad skutecznością chwytów reklamowych. Tak kiełkowały nowe potrzeby, nawyki, wzorce zachowań. Im głupszy konsument tym lepiej dla koncernów. Dlatego należało spodlić masy, odebrać ludziom Sacrum. Było to niezwykle proste, wystarczyło wykreować nową modę. Większość ludzi wykazuje instynkt stadny, przyjmując postawy akceptowane przez otoczeni za jedyny wyznacznik słuszności.”

                                                                                                          Wojciech Szyda „Trzecia księga”


„Jeśli na własne oczy przekonuję się codziennie, że człowiek jest skomplikowanym, ale przewidywalnym systemem określonych reakcji na określone bodźce, jeśli umiem pociskaniem odpowiednich dźwigni skłaniać go, nieświadomego mego istnienia, do podejmowania określonych działań (..) to przecież nie mogę znieczulać się głupią wiarą, że sam stanowię istotę z gruntu odmienną i obdarzoną wolną wolą”

                                                                                                      Rafała Ziemkiewicz „Walc stulecia”


„ - A ja lubię kłopoty.

   - My nie – odrzekł zarządca – Wolimy, żeby wszystko szło nam wygodnie.

   - Ja nie chcę wygody. Ja chcę Boga, poezji, prawdziwego niebezpieczeństwa, wolności, cnoty.

     Chcę grzechu.

   - Inaczej mówiąc – stwierdził Mustafa Mond – domaga się pan prawa do bycia nieszczęśliwym.

   - No więc dobrze – rzekł Dzikus wyzywającym tonem – domagam się prawa do bycia nieszczęśliwym.

   - Nie mówiąc o prawie do starzenia się, brzydnięcia i impotencji; o prawie do syfilisu i raka; o prawie do niedożywienia, do bycia zawszonym i do życia w niepewności jutra; o prawie do zapadnięcia na tyfus, do cierpienia niewysłowionego bólu wszelkiego rodzaju.

Zapadło długie milczenie.

- Domagam się prawa do tego wszystkiego – odezwał się wreszcie Dzikus.”

                                                                                               Aldous Huxley „Nowy wspaniały świat”


„Wolność i powstrzymywanie się od grzechu stanowi istotę życia. Człowiek pozbawiony wolnej woli podobny jest trupowi”

                                                                                                Isaac Bashevis „Sztukmistrz z Lublina”


„Wy byliście na to ślepi i głusi. Mówiliście o niej półgębkiem, wypychaliście ze swego otoczenia, unieważnialiście ją, wmawialiście sobie, ze nie istnieje, że jest tylko miłość i młodość, i odlot, i szczęście, które czeka na każdego. Nie wierzyliście w nią i jednocześnie baliście się jej. Czy to nie symptom zbiorowego obłędu? Z martwych ludzkich ciał, zwyczajnych odpadów naturalnego cyklu przyrody, zrobiliście zabawki do straszenia, kręciliście filmy grozy, żeby się oszukiwać, że nie dotknie was ona w prawdziwym życiu.”

                                                                                              Włodzimierz Kowalewski „Bóg zapłacz”


„Jedne z płomyczków wysokie były i mocne, świeciły jasno i żywo, inne zaś były malutkie, chwiejne i drgające, a światło ich ciemniało i zamierało. Na samym zaś końcu był płomyczek maleńki i tak słaby, że ledwie się tlił, ledwie pełgał, już to rozbłyskując w wielkim trudzie, już to gasnąc niemalże zupełnie.

     - Czyj jest ten gasnący ognik? - zapytał wiedźmin

     - Twój – odrzekła Śmierć.”

                                                                                                         Andrzej Sapkowski „Pani jeziora”


„Jak wiadomo mamy tu na Ziemi najpiękniejsze panny i kawalerów, a problemem jak by zawładnąć tym ludzkim dobrem i porwać je do kosmicznych haremów, łamią sobie szczękoczułki admirałowie flot galaktycznych”

                                                                                                                                Marek Oramus

                                                                                                                       Nowa Fantastyka II 2001


„Czekała na niego, kiedy powrócił z cmentarza: lampa z miedzi i mosiądzu, dopiero co odziedziczona(...) Zdjął lampę z półki i usiadł przy biurku Czangeza. Następnie wyciągnął z kieszeni chustkę i potarł niecierpliwie stary przedmiot: raz, dwa, trzy.

Natychmiast zapaliły się wszystkie światła. Do pokoju weszła Zinat Wakil(...)

Wymachując rękoma, przemawiając głośno tym swoim pięknym nieco chropawym głosem, z włosami układającymi się w koński ogon sięgający talii, była tutaj, jego własny dżinn(...)

Szlachetna kobieta, najszlachetniejsza w świecie. Kiedy ją zobaczysz, będziesz wiedział, obiecywał sobie i okazało się że miał rację – Kocham cię – usłyszał swój głos zatrzymujący ją w miejscu.„

                                                                                                  Salman Rushdie „Szatańskie wersety”


„Wiesz, bywają latem na wsi takie długie wieczory, kiedy noc przychodzi dopiero po północy. Siano pachnie miętą, czemborkiem, rozchodnikiem, buszują w nim jakieś polne żuczki i ty czujesz je nagimi plecami. Nad sobą masz strzechę dachu pełną szpar, w których bieleją kawałki nieba, czasem nawet z gwiazdą, słuchasz rzęsistego grania pasikoników i szumu swojej krwi. I topisz się w tym sianie pod gorącym, gwałtownym, nienasyconym ciężarem, i zapadasz w długą, nieopisanie bolesną rozkosz. Wiesz, Stary chyba mężczyźni nie mają pojęcia o miłości.”

                                                                                                          Tadeusz Konwicki „Nic albo nic”


„Nie mogąc się przeciwstawić, postanowili się przystosować. Z czasem zapadli na chorobę wszystkich zniewolonych ludów. Poczuli się gorsi od swoich pogromców i zapragnęli naśladować ich we wszystkim(...)pozbawieni własnego Boga, historii, pamięci, nieznający swoich korzeni, wstydzący się ojczystej mowy i samych siebie, zostali pobici po dwakroć lub trzykroć”

                                                                                                Wojciech Jagielski „Wieże z kamienia”


„...pamiętajcie co wam mówię: żadnemu takiemu, który choć rok jeden Moskalowi służył, nie wierzcie; czy to marszałek, czy to sędzia, czy to profesor, wypędźcie jego z waszej ziemi bo nigdy z niego prawy Polak nie będzie, a jeżeli go zostawicie, bądźcie pewni, że furtkę gotową otworzycie nieprzyjacielowi”

                                                                                                   Henryk Rzewuski „Pamiątki Soplicy”


„Pokąd sława przodków jest święta dla narodu, nie ma jeszcze nic dlań rozpaczającego; ale skoro będzie znieważoną, pomiataną, w pośmiewisko obróconą, wszystko wtedy przepadło; bo już to jest oznaka oczywista, że naród nie wart bytu, że nawet żyć nie może, ponieważ oderwał się od korzenia z którego żywot swój czerpał”

                                                                                                   Henryk Rzewuski „Pamiątki Soplicy”


„Tylko wiedząc kim byli Twoi przodkowie dowiesz się , kim sam jesteś. Jeśli zaś nie dowiesz się, kim jesteś, będziesz nikim”

                                                                                                 Wojciech Jagielski „Wieże z kamienia”


„Dla kogoś zamkniętego jak on w fortecy rzeczywistości pisanej te burzliwe zebrania, które zaczynały się w księgarni o szóstej po południu, a kończyły o świcie w burdelach, było objawieniem. Nigdy dotychczas nie przyszło mu na myśl, że literatura jest najlepszą zabawką, jaką wymyślono, żeby drwić z ludzi...”

                                                                                     Gabriel Garcia Marquez „sto lat samotności”


„Powszechnie uchodzę za skończonego głupca, i to tym głupszego, im więcej czytam”

                                                                                                             Robert Graves „Ja, Klaudiusz”


 Daleko od domu

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości