Fakt - Opinie Fakt - Opinie
103
BLOG

Orłowski: już dziś decyduje się los Polski za 20 lat

Fakt - Opinie Fakt - Opinie Rozmaitości Obserwuj notkę 16

Przedstawiony przez Zespół Doradców Strategicznych Premiera pod wodzą Michała Boniego raport „Polska 2030”, może u wielu osób wzbudzić zdziwienie, niedowierzanie, a nawet ironiczne uśmiechy.  Po co zajmować się prognozami na 20 lat naprzód, skoro nie wiemy dobrze nawet co stanie się w ciągu najbliższych kilku miesięcy?  Po co analizować długookresowe trendy demograficzne, rozwoju gospodarczego, zmian w poziomie edukacji czy zmian klimatycznych, skoro jutro mogą pod kancelarię premiera przyjechać górnicy i spowodować, że wszystkie długookresowe plany wezmą w łeb, a przeznaczone na nie pieniądze – pod groźbą petard i trzymanych w pogotowiu łomów – trzeba będzie poświęcić nie na reformy służby zdrowia czy rozwój nauki, ale na jak najszybsze uspokojenie rozwścieczonych związkowców?  Jak rząd może cokolwiek planować na lat dwadzieścia, skoro nie wiadomo czy za 2 lata nie straci władzy?  I w ogóle po co zajmować się tymi wszystkimi odległymi i nie wymagającymi pilnego działania dylematami, skoro tyle jest do rozwiązania problemów na dziś?

Ci, którzy się ironicznie uśmiechają, nie mają jednak racji.  To bardzo dobrze, że raport powstał.  I to bardzo dobrze, że w nawale bieżących kłopotów rząd miał czas i ochotę zajmować się dylematami, które staną przed polską gospodarką w perspektywie nadchodzących dekad.  Problem polega bowiem na tym, że rozwiązanie długookresowych problemów wymaga długookresowego działania.  Weźmy choćby taki przykład.  Jeśli wiemy, że przed Polską stoją poważne i nieodwracalne wyzwania demograficzne, generalnie rzecz biorąc prowadzące do obniżenia ilości osób, które – według dzisiejszych kryteriów – byłyby gotowe i zdolne za 20 lat pracować, to musimy podjąć działania które spowodują, ze ludzie za 20 lat będą skłonni pracować więcej.  „Więcej” – to nie oznacza że każdy powinien pracować na dwa etaty.  To znaczy raczej, że dobre płace i dobre uregulowania rynku pracy powinny zachęcać ludzi do tego by nie żyli z zasiłków i nie przechodzili na przyspieszone emerytury, ale raczej aby w wieku 65 lat (kiedy przy współczesnej medycynie mogą znajdować się w pełni sił), byli gotowi z własnej woli jeszcze przez kilka lat pracować.  Widzimy wszyscy, jak trudno skłonić Polaków do tego, aby zaakceptowali taką zmianę w drodze jednej decyzji.  Ale jeśli wdrożyć odpowiednią strategię zachęcającą ludzi do pracy, czyniącą wysiłek ciekawszym i bardziej opłacalnym, pokazującą ludziom że dłużej pracować po prostu warto, a jednocześnie poprawiającą ich stan zdrowia i samopoczucia oraz poprawiającą wykształcenie pracowników (praca bardziej wykształconego pracownika jest z reguły ciekawsza i bardziej wciągająca od pracy prostej i nie opartej na wysokich kwalifikacjach), z problem da się zmierzyć.  Podobnie, jak efekty spadającej dzietności polskich rodzin można zmniejszyć oferując przemyślaną politykę ułatwiającą wychowanie i wykształcenie dzieci oraz godzenie kariery zawodowej z macierzyństwem i ojcostwem.  Strategię, a nie jednorazowo wypłacane „becikowe”, służące raczej zdobyciu głosów w najbliższych wyborach, a nie rozwiązaniu jakiegokolwiek problemu.  Wymaga to jednak głębokich reform służby zdrowia, edukacji, systemu zabezpieczenia społecznego, rynku pracy.  Reform, których realizacja trwa latami, a owoce przychodzą po kolejnych latach.  Jeśli chcemy, aby Polska była zdolna przeciwstawić się niekorzystnym trendom, które mogą za dekadę lub dwie zahamować nasz rozwój, musimy już dziś zacząć te reformy realizować.  A po to, by je zaplanować – trzeba przede wszystkim ustalić listę problemów, które przed nami stoją.

Takich wielkich dylematów, stojących w ciągu najbliższych dwóch dekad przez Polską raport wymienia 10, poczynając od wzrostu konkurencyjności gospodarczej, a kończąc na potrzebie wzrostu kapitału społecznego, a więc – mówiąc najogólniej – naszej narodowej zdolności do współdziałania w interesie rozwoju.  Skłamałbym mówiąc, że uważam przedstawiony dokument za idealny.  W moim przekonaniu w wielu miejscach brakuje mu logiki i odwagi w pokazywaniu współzależności miedzy różnymi zjawiskami.  Czasem z prawidłowych przesłanek Autorzy nie potrafią konsekwentnie wyprowadzić wniosków – jak choćby wówczas, gdy ze słusznego spostrzeżenia, że jednym z głównych problemów rozwojowych naszego kraju jest zbyt niska skłonność do inwestycji, nie wynika u nich wniosek, że głównym zadaniem polityki gospodarczej powinno być zachęcenie do wzrostu stopy oszczędności (bo inaczej nie da się większych inwestycji sfinansować).  Czasem wnioski okazują się albo naiwne, albo nieproporcjonalnie skromne w odniesieniu do wyzwań, albo czysto życzeniowe i nierealistyczne.

Nie zmienia to faktu, że bez dyskusji na temat wyzwań stojących w ciągu najbliższych dekad przed Polską nie da się sformułować strategii, która pozwoliłaby nam wznieść się powyżej problemów dnia dzisiejszego i przygotować kraj do długofalowego rozwoju.  I dlatego cieszę się, że w zespole ministra Boniego powstał raport, który może stanowić dobry punkt wyjścia do takiej dyskusji.

 

Prof. Witold M. Orłowski, ekonomista, PriceWaterhouseCoopers
 

2 i 3 strona gazety. Zespół Opinii: Anita Sobczak (szef), Sonia Termion, Jakub Biernat, Marcin Herman

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości