Filip Memches Filip Memches
138
BLOG

PRL – zwycięstwo pana Romana zza grobu

Filip Memches Filip Memches Polityka Obserwuj notkę 14

 

W przypadającą dziś 71. rocznicę śmierci Romana Dmowskiego warto zastanowić się nad aktualnością jego dorobku. Mimo tego, że po mału wkraczamy w drugą dekadę XX wieku, w polskiej przestrzeni publicznej wciąż dochodzi do prób otwierania politycznych trumien II RP.
Wielokrotnie na moim blogu pisałem, że za spadkobiercę endecji w warunkach III RP nie uważam żadnej z partii mieniących się „narodowymi” czy „polskimi”, lecz... Platformę Obywatelską. Miałem na myśli wówczas pierwszy okres działalności endecji, gdy była ona przede wszystkim formacją modernizacyjną, laicyzacyjną, liberalną, a jej nacjonalizm uwzględniał te trzy wymienione cechy. PO zaś to ugrupowanie dominującego w Polsce buractwa, które nie ma ochoty słuchać ani Żyda Michnika ani klechy Rydzyka. I taki jest właśnie polski nacjonalizm prawdziwy, a nie inżynieryjny. W ten sposób dawne endeckie ideały lądują obecnie na platformerskim bruku.
Dziś chcę dziedzictwo endecji potraktować bez zbędnego rozpisywania się nieco inaczej. Otóż uważam, iż zdeklarowany antykomunista i wróg ZSRR, świelana postać dziejów Polski, Roman Dmowski odniósł zwycięstwo paradoskalnie... po II wojnie światowej. Polska stała się wówczas państwem narodowym, państwem jednolitym nie tylko etnicznie, ale i religijnie i kulturowo, państwem Polaków-katolików, niezależnie od tego, jak traktowany był Kościół instytucjonalny oraz jaki oficjalnie stosunek do religii obowiązywał przywódców politycznych oraz funkcjonariuszy PZPR (polecam na ten temat chociażby ciekawy wywiad z Jerzym Eislerem w czwartkowej Rzepie). PRL była państwem ostatecznie „uwolnionym” od balastu ziemiaństwa (a więc warstwy anachronicznej, hamującej modernizację kraju) oraz balastu mniejszości narodowych (zwłaszcza sprawiających kłopoty w międzywojniu Ukraińców, natomiast ocaleni z holocaustu zsekularyzowani Żydzi odgrywali znaczącą rolę tylko do lat 60.). PRL wreszcie geopolitycznie przesunęła się w kierunku zachodnim zagospodarowując  „ziemie piastowskie”.
Tak się składa – czy to się komuś podoba czy nie – że III RP jest spadkobiercą PRL i ma niewiele wspólnego z II RP (co słusznie raczył zauważyć Ryszard Legutko w „Eseju o duszy polskiej”). Polacy zerwali ciągłość historyczną ze swoimi przodkami. Przeszłość jest raczej treścią pewnej narodowej czy ponarodowej mitologii aniżeli treścią żywego przekazu historycznego. Polaków charakteryzuje swoista ksenofobia, ale nie w sensie wrogości wobec jakichś grup etnicznych, tylko wobec wszystkiego, co nie mieści się w standardzie „normalności” ukształtowanej przez PRL. Tu nie chodzi o skomunizowanie czy zsowietyzowanie społeczeństwa, lecz o jego sproletaryzowanie i zmieszczanienie, dające o sobie znać po chwilę obecną.

Być może Dmowskiemu, który był raczej liberałem niż populistą, i generalnie w przeciwieństwie do dzisiejszej polskiej „klasy politycznej” o coś mu politycznie chodziło, takie jego zwycięstwo zza grobu by się nie spodobało. Być może. Ale innego zwycięstwa jak na razie pan Roman chyba nie odniósł.

Publicysta magazynu tygodnik.tvp.pl. Poza tym mąż i ojciec, mol internetowy, autsajder, introwertyk.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka