Firmus Piett Firmus Piett
142
BLOG

Dlaczego PO wygrała wybory?

Firmus Piett Firmus Piett Polityka Obserwuj notkę 0

Platforma jednoznacznie wygrała te wybory. Należą się gratulacje - i choć ja oraz moja rodzina uważamy, że obecny rząd jest najgorszy od 1989 roku, nie możemy nie uznać tego niebywałego sukcesu. Gratulacje należą się za zdobycie poparcia największego w historii demokratycznej Polski (prawie 45%), a także za przyrost ilości elektoratu mimo sprawowania władzy w trakcie kryzysu.

Czym sobie Platorma Obywatelska na tak wspaniały sukces zapracowała?

Moim zdaniem:

1. Zmasowaną, ordynarną i kłamliwą propagandą oraz przychylnością mediów

, które przynajmniej od 4 lat sączą jad na przeciwników politycznych partii Donalda Tuska. PO dzięki pełnemu poparciu telewizji i większości dziennikarzy, nie jest w najmniejszym stopniu rozliczana z efektów swojego rządzenia. Mimo upływu 2 lat od wyborów, w oczach dziennikarzy TVN czy Polsatu, to działacze opozycji, prezydent i zwłaszcza PiS, a nie rząd, są odpowiedzialni za sytuację gospodarczą i społeczną w kraju. Media stworzyły obraz zatroskanej o Polskę formacji rządzącej oraz w kontraście - brudnej, prymitywnej, warcholskiej i niedemokratycznej opozycji. To co wywalczył i zrobił PiS, a co teraz pozwala łągodniej przejść przez kryzys (np. obniżka podatków, zmniejszenie deficytu budżetowego - tak w czasie rządów PiS deficyt finansów publicznych znacznie zmalał) zupełnie nie przedostało się (bo nie zostało przez media dopuszczone) do świadomości wyborców. Rząd rzucał jedynie medialne hasła w rodzaju przyjęcia waluty euro (czy ktoś jeszcze dziś pamięta premiera Tuska pokazującego na Słowację jako na lidera przemian - dziś spadek PKB sięga tam 5%...). Przychylne rządowi telewizje stale uwypuklały najdrobniejsze nawet niedociągnięcia PiS (vide np. sprawa laptopa Ziobry), podczas gdy poważne afery z udziałem prominentnych działaczy PO nie tylko nie są wyjaśniane, ale co najgorsze nie dowiadują się o nich przeciętni widzowie programów informacyjnych - gdyż np. zwłaszcza TVN ukrywa przed widzami wszelkie informacje niekorzystne dla obozu władzy (choćby sprawa uwłaszczenia się kolegów Sławiomira Nitrasa na majątku stoczniowym w Szczecinie, czy sprawa finansowania kampanii wyborczej PO przez koncern ITI).

2. Socjotechniką stosowana na skalę bardziej masową niż kiedykolwiek przedtem

. Wystarczy wysłuchać jakichkolwiek wiadomości w TVN lub Polsacie, aby zorientować się o co chodzi. Przykład z brzegu, kiedy np. jakiś poseł zostanie przyłapany na jeżdzie samochodem po pijanemu, telewizje te (ale także sprzyjające rządowi radio TOK-FM), mówią o "złapaniu posła iksińskiego" (jeśli sprawa dotyczy kogoś z PO), lub o "kompromitacji i upadku posła igrekowskiego z PiS" (jeśli sprawa dotyczy działacza partii Kaczyńskich). Jeśli już o jakimś niechlubnym wydarzeniu z udziałem działacza PO trzeba powiedzieć, to zawsze we wprowadzeniu do materiału używa się łagodzącego tła (np. że wszyscy w Europie tak robią), gdy jednak podobna sprawa dotyczy PiS jest tylko bezwzględny atak. Podobnie rzecz się ma z doborem gości w programach i sposobem zadawania pytań. Z reguły nigdy nie jest tak, że wszyscy goście odpowiadają na te same pytania. Zazwyczaj uczestnicy programów wywodzący się z PO dostają pytania "łatwe", takie w odpowiedzi na które mogą błyszczeć i które z reguły pozwalają im się "wyżyć" na PiS-ie. Gości z PiS pyta się też o PiS (najczęściej o wyimaginowane potknięcia), rzadziej o to co robi PO. Najczęściej działacze PiS muszą się w mediach "tłumaczyć" z działań własnej partii, ludziom z PO daje się po prostu prezentować poglądy. Bardzo ważnym nadużyciem, na niemal masową skalę stosowanym przez popleczników obecnego rządu, jest przedstawianie faktycznych działaczy czy doradców PO jako niezależnych ekspertów w różnych dziedzinach. Sprawia to, że widzowie otrzymują całkowicie zafałszwany obraz rzeczywistości. PO stałą się partią, która nie podejmuje decyzji na podstawie przemyśleń liderów, a w wyniku badań fokusowych zarządzanych przy prawie każdej okazji. Oczywiście nie ma nic złego w poznawaniu opinii własnych czy też potencjalnych wyborców, jeśli jednak od tych badań w całości uzależnia się tok postępowania to już bardzo źle. PO udało się też wbić ludzom do głów fałszywą tezę, według której "nowocześni, młodzi, ładni i postępowi" głosują na partię Tuska, a kartofle, wszelkiej maści "obciachowcy" oraz mohery, tetrycy i wieśniacy zostają przy PiS. Teza ta jest najbardziej podłym i kłamliwym uogólnieniem jakie stosuje partia Tuska. Jest ono niestety bardzo skuteczne, zwłaszcza w grupach które ja określam jako "aspirujące". Te grupy same nie wiedzą do czego dążą, ale bycie wśród "lepszych" jest dla nich wystarczającym bodźcem do oddania głosu na Platformę.
Wreszcie cała masa zachowań "pozorowanych", wpuszczanie prezydenta w liczne pułapki (to że on sam daje się w nie wciągać to już inna sprawa), puste gesty, aktorstwo nieomal teatralne (np. wystąpienie Tuska po ostatnim orędziu prezydenta - krótkie, pojednawcze, a zaraz po nim totalny atak Rostowskiego - lud zrozumiał tyle, że premier to ten dobry, łagodzący. A że to bzdura - cóż...) W sprawach które wymagały podejmowania "męskich decyzji" owych decyzji nie podejmowano wcale. Przykładem jest tu rzekomy wielki sukces rządu jakim jest reforma emerytalna. Ludzie dowiedzieli się, że rząd odebrał niezasłużone przywileje pasibrzuchom wyciągającym łapy po wspólne środki z państwowej kasy. Tymczasem mało kto wie, że ci którym odebrano wcześniejsze emerytury dostaną państwowe rekompensaty w podobnej wysokości - bo według prawa nie można odebrać komuś praw wcześniej nabytych. Na wcześniejsze emerytury nie załapią się jedynie nowi pracownicy - ale co do tego była przecież pełna zgoda... W świat jednak poszło, że rząd "reformuje i zaprowadza porządek".

3. Manipulacje sondażami poparcia dla partii.

Wyniki ostatnich wyborów potwierdzają to ostatecznie. Ja do tej pory byłem co do tego sceptyczny, ale teraz widać, że "badania" te są chyba tworzone na kolanach, pod z góry założoną tezę. W sondażu dla Gazety Wyborczej z przedwyborczego piątku, PO mogła liczyć na 56% poparcia (a w innym sondażu z tego samego dnia nawet na 58%). Wyniki pokazały, że rzeczywistość jest krańcowo inna. Nawet dla kogoś kto jest fanem PO powinno to być co najmniej zastanawiające. Podejrzewam, że gdyby PiS miał tak systematycznie zawyżane notowania, jego ostateczny wynik byłby dużo lepszy, bo wbrew temu co się powszechnie sądzi, wielu wyborców decyzje o tym na kogo głosować podejmuje w lokalu wyborczym - wybierając silniejszego. Na kilka tygodni przed wyborami zaczęły się pojawiać badania w których PiS wypadał całkiem dobrze. Media komentowały to tym, że Kaczyński sięga do "starych upiorów", i twardego elektoratu, tymczasem ja zaczynam podejrzewać, że była to jedynie próba uniknięcia całkowitej kompromitacji przez pracownie sondażowe. Publikując urealnione wyniki chciały się one zabezpieczyć przed późniejszymi ewentualnymi zarzutami. Mnie jednak nie przekonały.

4. Zaangażowanie całego prawno urzędniczego aparatu państwa do walki z opozycją, a zwłaszcza z PiS

. Widać to było w intensyfikacji działań prokuratorskich, zwłaszcza przeciwko Zbigniewowi Ziobro, który przez ostatnie kilka tygodni praktycznie nie wychodził z prokuratury. Dla wielu wyborców mogło to stanowić sugestię że były minister sprawiedliwości rzeczywiście "ma coś na sumieniu" i nie jest uczciwy. Ciekawy wydaje się też fakt że PO wygrała wszystkie procesy odbywane w trybie wyborczym, niezależnie od tego jakie były oczywiste i niepodważalne fakty. Nawet w sprawie Czarnecki vs. Wałęsa, gdzie wszystkie dowody i rzeczywistość, świadczyły na korzyść kandydata PiS, przegrał on z Wałęsą, a sąd nawet nie dpuścił światków. Oczywiście ktoś zaraz może poweiedzieć, że te "sądowe" działania okazały się nieskuteczne, bowiem i Ziobro i Czarnecki będą w Parlamencie Europejskim. Problem jednak leży w atmosferze tworzonej wokół PiS. Jednych mogło to utwierdzić w poparciu dla tej partii (np. tak było ze mną), ale wielu innych mogło od tej organizacji odstraszyć. Ilu? Tego się zapewne nigdy nie dowiemy.
 

Jedno jest dla mnie pewne. Gdyby media z taką samą surowością traktowały obie główne polskie partie - dzisiejsza wygrana PO byłaby niemożliwa.

Jestem miłośnikiem logiki. Dzisiejsze jej powszechne lekceważenie, powoduje u mnie wyraźny ból głowy.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Polityka