Wreszcie dziś ktoś odważnie powiedział to, co powiedzieć należało już dawno ;-). TVN jest telewizją na usługach władzy i to za pieniądze – tak (choć nie dosłownie) wyraziła się Elżbieta Jakubiak w jednej z rozgłośni radiowych. Chodzi o znaną sprawę przekazania miejskich pieniędzy na budowę stadionu Legii Warszawa, który użytkować będzie właśnie koncern ITI.
Oczywiście władze medialnego giganta już zapowiedziały, że z minister Jakubiak spotkają się w sądzie, gdzie dany zostanie odpór jej „wierutnym kłamstwom”. W podobnie oburzonym tonie, zresztą na antenie tego samego radia (z uczciwej rzecz jasna Agory, której dziennikarze nie podpisują i nie publikują służalczych gotowców podesłanych przez ministerstwa) wypowiadała się przedstawiciel władz Warszawy, która zupełnie nie rozumiała jak można atakować tak „dobrą i korzystną” dla stolicy umowę. Pomijając już fakt, iż nie trzeba być specjalnie bystrym aby zauważyć iż wyłożenie tak dużych miejskich pieniędzy na budowę stadionu z którego ktoś inny będzie czerpał zyski, zwłaszcza, że w tym samym czasie o rzut beretem za publiczne pieniądze powstaje inny duży stadion (który nie będzie mieć szans z mniejszym i tańszym stadionem ITI), należy zauważyć, że w Polsce nawet w tej chwili mają miejsce podobne inicjatywy, w porównaniu z którymi umowa z Warszawy jawi się po prostu jako bardzo niekorzystna dla samorządu.
Zestawmy zatem fakty: ITI za dzierżawę stadionu, który dostanie zupełnie za darmo „pod klucz”, zapłaci miastu 3,7 miliona złotych rocznie, koncern będzie musiał też ponieść koszty utrzymania areny w wysokości około 1-1,5 mln rocznie przez 20 lat. W sumie oznacza to, iż przez ten czas właściciel TVN będzie musiał ponieść nakłady w wysokości ok. 100 milionów złotych…
Na miłość boską, przecież tu już na pierwszy rzut oka widać, nawet nie uwzględniając amortyzacji (a niby dlaczego nie uwzględniać?), że wkład miasta na poziomie 460 milionów w taki „biznes” wydaje się zupełnie nieopłacalny (bowiem ceną za dzierżawę jest na przykład brak dowolności w terminarzu układania miejskich imprez na obiekcie). Ale porównajmy to z innymi tego typu inwestycjami w Polsce. Swego czasu Gazeta Wyborcza pisała, iż np. władze Poznania muszą same utrzymać stadion Lecha, a koszty takie po modernizacji stadionu przekroczą milion złotych rocznie (i nikt miastu tego nie pokryje). Problem jednak w tym, iż Poznań będzie miał pełną dowolność w rozporządzaniu własnym mieniem, co będzie tu kluczem do wypracowania dochodów. Poza tym sytuacja w tym przypadku wydaje się nieporównywalna.
Zastanówmy się zatem co by było gdyby to nie samorząd, a jakaś prywatna firma zechciałaby za własne pieniądze zbudować stadion za powiedzmy 300-400 milionów złotych, i oddała go miastu w dzierżawę. Ile zażądała by pieniędzy ? Nie musimy fantazjować, bowiem taka sytuacja ma miejsce w Szczecinie. Otóż tam firma Investment Support zaproponowała radnym taką właśnie umowę. „My wybudujemy wam stadion z naszych pieniędzy, oddamy w użytkowanie a wy nas opłacicie”. Rajcy się wahają, tyle, że oni tam żądają od miasta nie 4 milionów rocznie przez 20 lat a 25-50 milionów rocznie przez lat 30… I nawet jeśli założyć że owa firma podała stawki „do negocjacji”, które zostaną w trakcie rozmów utemperowane o powiedzmy nawet 50%, to i tak ze śmiesznymi kosztami które poniesie ITI niewiele ma to wspólnego.
A pani minister życzę sukcesu przed sądem.
Jestem miłośnikiem logiki. Dzisiejsze jej powszechne lekceważenie, powoduje u mnie wyraźny ból głowy.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Gospodarka