Firmus Piett Firmus Piett
46
BLOG

Animacje Giertycha

Firmus Piett Firmus Piett Polityka Obserwuj notkę 0

"Koń" i "największy polski polityk", to tylko dwa najbardziej znane z pięknych przezwisk jakie nadano ostatnimi czasy Romanowi Giertychowi. Dlaczego o nich piszę? Otóż są one równie subtelne jak polityczny styl ich patrona. Od kilku tygodni mamy do czynienia z nadaaktywnością polityczną przywódcy LPR-u. Giertych stał się głównym (przynajmniej według niego samego) rozgrywającym na polskiej scenie politycznej. Przez chwilę wydawało się nawet że przewodzi całej opozycji, co celnie puentował premier prowokacyjnie obwołując go liderem PO.

Mnie z perspektywy czasu zastanawia jednak coś zupełnie innego: Jak Jarosław Kaczyński mógł uwierzyć że Giertycha da się wytresować i uładzić... Przecież jego rozbijacka przeszłość i talent do prowokowania sporów nakazywały sądzić że to właśnie on, prędzej niż Lepper rozłupie koalicję. Co zresztą de facto miało miejsce...

Dziś cała ta awantura z Kaczmarkiem jest jakby sumą tego wszystkiego co w Giertychu najgorsze: skrajnego cynizmu (chociaż w tym przypadku to może być zwykłe cwaniactwo), obłudy, zakłamania, odporności na jakiekolwiek argumenty... Giertych jest już bodaj jedynym politykiem opozycji (nawet Lepper i Janina Paradowska przestali mówić o Kaczmarku jak o świętym) który wierzy wynurzeniom byłego ministra SWiA. A może nie wierzy tylko chce zachować twarz? I przed kim chce ją zachować skoro wszyscy jego dawni wyborcy masowo popierają już PiS? Dziś każde zachowanie Giertycha popycha go moim zdaniem w polityczną otchłań bez powrotu, ciekawe czy on zdaje sobie z tego sprawę?

Jedno jest moim zdaniem pewne. Obecna rozbójnicza działalność Giertycha jest dla PiSu bardziej korzystna niż jakakolwiek kampania wyborcza. Nawet ostatnio emitowane spoty LPR-u w ramach "kampanii przeciw obłudzie PiS" bardziej partii rządzącej pomagają niż szkodzą (choćby scenka z prezydentową mówiącą że są teraz ważniejsze problemy niż aborcja). Prezent PiSowi robi też jak zwykle Gazeta Wyborcza, która jak zawsze w takich sytuacjach stosuje zasadę :"nie ważne kto byleby dowalał Kaczorom" i ustami wlasnych redaktorów dość ciepło odnosi się do poczynań "największego...".

Jestem miłośnikiem logiki. Dzisiejsze jej powszechne lekceważenie, powoduje u mnie wyraźny ból głowy.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Polityka