Można sobie zetrzeć literki na klawiaturze komputera od ciągłego powtarzania, że polski rząd (nieważne - który) jest niekompetentny w sprawie funkcjonowania systemu podatkowego i zasad zarządzania finansami publicznymi. Tymi sprawami zarządza, wedle dowolnego upodobania, grupa niezależnych urzędników z ministerstwa finansów. Nie szkoda jednak tej nieszczęsnej klawiatury. Nawet kłamstwo, często powtarzane, staje się rzeczywistością. Co dopiero - często powtarzana prawda.
Dzisiaj znowu jesteśmy świadkami żenującego przedstawienia, w którym kilku "dobrych policjantów" - Premier, Wicepremier/Minister Gospodarki i szef klubu rządzącej partii - próbuje bezskutecznie walczyć ze “złym policjantem niewiadomego nazwiska”, tym razem o powstrzymywanie podwyżek cen paliw.
Dobrzy wujkowie, co miód mają w sercu, a serce na dłoni, obiecują dziennikarzom, że postarają się zrobić jakoś tak, żeby akcyza na paliwa była niższa. Może zdobędą się na odwagę i zadzwonią do Ministra Finansów, by tę akcyzę, jeśli łaska, obniżył. ("Obniżki akcyzy chce Donald Tusk i Waldemar Pawlak. Jak dowiedział się dziennik.pl, kilka dni temu Tusk razem z szefem klubu parlamentarnego Platformy, Zbigniewiem Chlebowskim, postanowili namówić ministra finansów do takiego kroku. Ale ten twardo odpowiada: nie.").
Tenże zaś Minister Finansów natychmiast wysyła swego podwładnego (przynajmniej wydaje się nam, że wysyła, bo pewnie podwładny działa tu zupełnie samodzielnie), celem zbesztania szczawi. Wszakże, w jego wyłącznej kompetencji leży uciskanie rodaków, którzy mają to nieszczęście, że kupują paliwo.
Okazuje się, że budżet może zostać niewykonany w efekcie takiej niecnej obniżki. A nawet jeśli budżet nie straci (wszakże przy rosnącej cenie paliwa wzrastają wpływy budżetu z VAT i podatku dochodowego) - Polska ma zobowiązanie trzymania się wysokich unijnych stawek akcyzy... już od przyszłego roku.
Ja tam generalnie równie głupi jestem jak sam Pan Premier i w związku z tym nie powinienem się dziwić tylko z okazji wiosny – udać się na jakiś trawnik.
Jednakże uparcie trudno mi zrozumieć fakt, że Premier musi wykonywać polecenia Ministra Finansów. Trudno mi też pojąć - kto zarządza unijnymi stawkami akcyzy.
Do tej pory powinno mi się zdawać, że szefem rządu jest Premier - i on ma prawo wydawać polecenia swoim ministrom. Obiło się też o uszy, że Polska jakiś czas temu - 1 maja 2004 r. - na mocy zawartego traktatu stała się pełnoprawnym członkiem Unii Europejskiej. W tej drugiej kwestii Polska chyba posiada jakieś prawa. Być może jest wśród nich prawo wnioskowania o obniżenie stawek akcyzy na paliwa, na okoliczność np. szalejących cen. Jakiś Polak, może Premier, mógłby w tym zakresie nieśmiało podjąć negocjacje z naszymi przyjaciółmi - choćby z Prezydentem Francji, z którym wczoraj pił wino.
A może to wszystko bajka jest i oni się z nami tylko tak bawią? Szkoda jednak, że my musimy za tę zabawę zapłacić prawdziwymi pieniędzmi.
Polskie podatki w prasie
Myślę, że nadszedł czas, by nieco usystematyzować posiadaną wiedzę podatkową. Oderwać uwagę od przyziemnych, szczegółowych problemów, które zaciemniają obraz całości. Pozwolić sobie na odrobinę syntezy, garść ogólnych przemyśleń. Zbiorę te przemyślenia w przewrotny "Samouczek fiskalny".
e-mail salon24@interia.eu
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka