konarowski24 konarowski24
412
BLOG

GŻG - co z nimi?

konarowski24 konarowski24 Polityka Obserwuj notkę 0

"Różne rzeczy można Donaldowi Tuskowi zarzucać, ale na pewno nie to, że nie zna świetnie sondaży. Spadająca popularność jest zawsze testem charakteru polityka. Czy jest w stanie realizować plan działań. Tylko że ja bym chciał, by był to plan reform, jaki realizowała Margaret Thatcher, a nie zestaw PR-owskich sztuczek w stylu Tony'ego Blaira" - Jarosław Gowin (dla Do Rzeczy)
 

"Musimy się liczyć z tym, że dla konserwatystów nie będzie miejsca w Platformie Obywatelskiej" - Jacek Żalek (dla wPolityce.pl)
 

"(...) jeśli ktoś, tak jak ja, jest chrześcijaninem, konserwatystą, to jest piętnowany i wyśmiewany. (...) widzę, że jeśli nic się nie zmieni, to prędzej czy później dojdzie do mojego rozstania z Platformą Obywatelską." - John Godson (dla Rzeczpospolitej)

 To już nie przypadkowo, w przypływie chwilowej niechęci, czy dociekliwości dziennikarskiej,  popełnione wypowiedzi, ale realne, świadome zapowiedzi odejścia tych polityków i co za tym idzie powstania nowego projektu politycznego, którego zaistnienia możemy się spodziewać w najbliższym czasie. 
 

Gowin, Żalek, Godson - solidarni, ideowi przyjaciele, Święta Trójca KonserPlatformy, uciemiężeni przez lewicowo-liberalnych partyjnych współtowarzyszy oraz sekundującego im premiera, obrońcy tradycjonalistycznego charakteru stronnictwa, jak sami mówią - pierwotnych ideałów PO, od dłuższego czasu szykują się do opuszczenia szeregów ugrupowania. Wszystko wskazuje na to, iż dymisja lidera zachowawczego środowiska wewnętrz partii rządzącej ze stanowiska ministra sprawiedliwości, przelała czarę goryczy, stała się katalizatorem nieuniknionego. Bowiem, jak już wcześniej wspomniałem od pewnego czasu - zdecydowanej reorientacji światopoglądowej polskiego Sejmu na lewo (m.in. za przyczynkiem wybryków przywódcy partii własnego imienia i podopiecznych), konserwatyści głośno sprzeciwiający się liberalizacji obyczajowej Platformy, proponującej coraz to bardziej kontrowersyjne projekty np. legalizację związków partnerskich, czy in vitro, zaczęli grać faktycznie na nerwach temu bardziej "postępowemu" elektoratowi partii Tuska, który stanowczo dominuje w przestrzeni publicznej: medialnej, kulturalnej. PO nie mogąc zrażać do siebie tak znaczącego środowiska, postawiła na rzeczywiste zwalczanie swoich centroprawicowych kolegów poprzez przyzwolenie tym bardziej "otwartym na świat" na prowadzenie publicznych sporów, a te odbywały się często na popularnych portalach społecznościowych. Oprócz wymienionych wyżej działań mieliśmy do czynienia z naciskami szefa rządu na posłów w sprawie głosowań światopoglądowych, jawną dyskryminację lub choćby upokorzenia na Klubie. 
 

Wydarzeniem jednoznacznie przypieczętującym los gowinowców w PO była słynna scysja premiera z ministrem sprawiedliwości, po tym jak ten drugi stwierdził na mównicy sejmowej, że owe projekty ustaw o usankcjonowaniu związków partnerskich są niezgodne z konstytucją. Tusk odbył z nim burzliwą rozmowę, w której, jeśli wierzyć dziennikarzom, padały naprawdę bardzo mocne słowa, nawet wulgaryzmy. Wtedy Gowin zrozumiał swoje polityczne położenie. Wiedząc, że prędzej, czy później odejdzie będzie mógł sobie pozwolić na więcej. Stąd m.in. jego późniejsze odważne wypowiedzi, np. chęć stanięcia w szranki z Donaldem w wyborach o przywództwo w ugrupowaniu, czy podjęcie jakże istotnego, choć niezwykle ryzykownego tematu związanego z handlem zarodkami. To musiało wywołać taki a nie inny skutek. Szef rządu otrzymał wręcz idealny dla siebie powód by móc pożegnać się z niesubordynowanym ministrem.
 

Sądzę, że zamysłem Tuska jest to by GŻG-owcy jak najszybciej opuścili Platformę. Premier dobrze wie, iż nowe inicjatywy najniebezpieczniejsze są bezpośrednio przed wyborami. Do elekcji parlamentarnej mamy dwa lata. Poza tym kilkunastu odchodzących parlamentarzystów zachowujących większość koalicyjną, zastąpi się postkomunistyczną, albo koncesjonowaną lewicą. To dostateczny czas dla szczwanego lisa, mistrza gabinetowych intryg takiego jak Donald, by odpowiednio poradzić sobie z szykowanym konserwatywno-liberalnym stronnictwem . Proszę spojrzeć, PO-wscy decydenci nawet nie domagają się wyjaśnienia niedwuznacznych słów konserwatystów, dając im ogromne przyzwolenia na atakowanie partii w przekazach medialnych. Wydaje się to nie do pomyślenia, a jednak. Tusk celowo wpuszcza Gowina w przysłowiowe maliny, a ten nieświadomy udzielając podobnych wywiadów wraz ze współtowarzyszami, coraz silniej w nie brnie. Prosi się o wydalenie z Platformy i to z pewnością nastąpi, być może nawet w ciągu kilku tygodni, kolejno przegra zmieciony przez wyborczą machinę. Czym innym byłaby strategia cichego działania, medialnej powściągliwości, a wraz z momentem rządowo-partyjnego regresu, większego kryzysu - wyjścia z inicjatywą, dobijając dogorywającego lidera PO. Szef rządu przewidział taką ewentualność oraz postanowił się zabezpieczyć. Wszystko wskazuje na to, iż z powodzeniem.

No to kto z Gowinem?

Grupa konserwatystów, początkowo pod przywództwem G. Schetyny (dzisiaj zadeklarowanego socjalliberała i genderystę), obecnie Jarosław Gowina, spotykała/spotyka się na zamkniętych naradach by móc współdziałać w takiej, a nie innej partyjnej rzeczywistości oraz realizować, zabiegać o konserwatywno-liberalne idee. Przewinęło się przez nie wielu platformerskich polityków, nawet z samej I ligii (np. minister R. Sikorski). Mimo pierwotnie sporego zainteresowania, dzisiaj grono uczestików tych spotkań jest nieporównywalnie mniejsze. Dużą część parlamentarzystów udało się Tuskowi złamać. Z początkowej liczby 60-70 szacowanych tradycjonalistów gotowych na ewentualną współpracę z Gowinem, obecnie wymienia się znacznie mniej. Wydaje mi się, iż może to być 15-20 parlamentarzystów. To niewiele, większością rządową owszem zachwieje, ale jak pisałem wcześniej dla premiera nie powinno być z tym żadnego problemu.
Uważam, że Wipler ostatecznie nie odejdzie z PiS, no chyba, że wyjątkowo go wkurzą. Gowin, Żalek, Godson raczej zwrócą się ku środowiskom PJN-u oraz KNP by z nimi współtworzyć republikańskie, wolnorynkowe, umiarkowanie konserwatywne ugrupowanie, aby tym samym politycznie zagospodarować sieroty po PO-PiS-ie i JKM-ie.
Osobiście marzy mi się podobna formacja, która mogłaby być naturalnym partnerem i co więcej startować w koalicji wyborczej z Prawem i Sprawiedliwością. Wiem, że powstanie polskiego odpowiednika CDU-CSU od zawsze planował Jarosław Kaczyński. Może teraz jego wielki polityczny plan mógłby się ziścić?

 

 

Jestem prawicowym republikaninem, a przede wszystkim zagorzałym zwolennikiem, miłośnikiem wolności. Mam poglądy chrześcijańsko - konserwatywne, mocno tradycjonalistyczne w sprawach obyczajowych, zaś umiarkowanie liberalne w kwestiach gospodarczych. Oprócz tego określam się jako skrajnego antykomunistę, przeciwnika "salonu" i obecnej "elyty" rządzącej. Jednym słowem - nonkonformista, idywidualista idący pod prąd politycznej poprawności.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka