Wszystkie dyktatury świata są oparte na chorobliwym ego dyktatorów (zobacz notkę z 30. Lipca „Czy szaleńcy rządzą światem”) imaginowanym wiarą w swój polityczny geniusz i narkotyczny głód władzy.
Obecny świat coraz bardziej zawężą państwowe obszary zniewolenia dyktaturami, choć zastanawiającym jest jeszcze ich obecność w narodach – co by nie mówić – o europejskiej kulturze dobrowolnie wyalienowanych z czynnego uczestnictwa w życiu politycznym rezygnacją na rzecz koterii partyjnych niszczących postawy państwa obywatelskiego demagogią opiekuńczości w miejsce wypieranej przedsiębiorczej samodzielności i wolności zarobkowej (dochodowej).
Społeczno-polityczna demoralizacja narodów jest podstawowym tworzywem podkładowym autorytaryzmu (przedsionek totalitaryzmu) polegająca na bezrefleksyjnej zgodzie zblazowanych biorców profitów socjalnych za przyzwolenie ograniczania wolności i tolerowanie nacjonalizmu.
Najdobitniej dowodzą o tym przykłady Turcji i takich państw europejskich jak Rosja, Białoruś, Węgry a także batalia PiS w Polsce dążąca do zmiany ustroju z pełnią władzy dla ekipy rządowej i dekoracyjnym tolerowaniem trójpodziału władzy.
Determinację PiS w realizacji tej politycznej strategii potwierdzają na każdym kroku członkowie rządu i parlamentarzyści tej partii satyryczną wręcz narracją obronną owych „dobrych zmian” upartym powtarzaniem, że krytykujący politykę PiS świat polityczny jest w błędzie, a rację ma lilipucia obecność w tym gronie „objawionych” narratorów polityki PiS.
Zwracam uwagę, że „młodociani” politycy PiS o rażąco niskich horyzontach intelektualnych głównie z resortu sprawiedliwości z jakże obraźliwą pogardą komentują opinie znakomitych, światowych autorytetów prawa prostacką argumentacją tak pokrętną, że bez trudu rozszyfrowywaną nawet przez obywateli dalekich od meandrów prawnych zawiłości.
Nacjonalistyczne środowiska wszystkich narodów tak bardzo nienawidzą cywilizację Zachodu właśnie za to, że lansuje demokrację pluralistyczną zrównującą w prawach wszystkich obywateli państwa, tych z autochtonicznym rodowodem, jak i nacji napływowych spowodowanych najróżnorodniejszymi dziejami historycznymi. Nacjonalizm zaś lansuję państwa o jednolitej strukturze narodowej, wyznaniowej, rasowej i z misyjnymi cechami obrony czystości rasy.
Nie trzeba wyjaśniać jak bardzo zacofana i utopijna jest ta ideologia w czasach znoszenia granic, swobody przemieszczania się ludzi, wolności zatrudnienia, neutralności państwa w kwestiach światopoglądowych i politycznych, wyboru miejsca zamieszkania, itd., itp.
Sednem tytułowego pytania jest: dlaczego zachodnia cywilizacja jest tak bardzo znienawidzona przez autorytarne systemy polityczne? Właśnie z powodu braku uległości ludzi wobec jednej ideologii politycznej i światopoglądowej wyznaczonej przez zwolenników dyktatury jako jedynego gwaranta ich demagogicznego wpływu na naród pozbawiony innych alternatyw ustrojowych. Owe inne alternatywy ustrojowe są dla fanatyków nacjonalizmu zagrożeniem utraty przez nich decydującego głosu w państwie i wpływania na porządek prawny, który – ich zdaniem – powinien służyć wyłącznie narodowi jednolitemu z wiodącą rolą ich partii narodowej.
Psychologiczny fenomen nacjonalistów polega na zupełnym braku u nich cech tolerancyjności wobec wszelkiej „inności” z jednoczesnym żądaniem bezwarunkowej akceptacji swoich poglądów, zachowań i praktyk politycznych.
Cechą demokratycznego państwa prawnego jest brak więźniów politycznych. W państwach autorytarnych (totalitarnych) polityków opozycji - a także ich sympatyków – pozbawia się wolności demonstrowaniem siły państwa w miejsce politycznego dialogu.
Taki los spotyka opozycjonistów na Białorusi, w Rosji no i ostatnio w Turcji. (Barbarzyństwo w tureckich więzieniach. Więźniowie są brutalnie gwałceni, bici, duszeni, przypalani, oparzani, oblewani lodowatą/wrzącą wodą. Pęknięcia czaszki, rany otwarte, złamane żebra, oparzenia, uszkodzone narządy płciowe - takich obrażeń doznają domniemani przeciwnicy reżimu Erdogana). https://www.wykop.pl/link/3486465/turcja-wiezniowie-polityczni-sa-bestialsko-gwalceni-i-torturowani/
W Polsce jeszcze nie ma autorytaryzmu, ale przyspieszona ścieżka reform ustrojowych dokonywanych przez PiS likwidacją niezależności wymiary sprawiedliwości, zapowiedzią nałożenia kagańca wolnym mediom: „ Zapewniam, że PiS zmieni sądy i zaraz po tym weźmie się za media” (Jarosław Kaczyński w TV Trwam) - https://www.youtube.com/watch?v=oc06A2CGSAo - wyraźnie wskazuje, że uchylone drzwi dla autorytaryzmu w Polsce są otwierane coraz szerzej. Potwierdza to wyrok SN w sprawie prezydenckiego ułaskawienia Mariusza Kamińskiego.
Jak w tej sytuacji ma czuć się statystyczny Polak? Myślę, że coraz bardziej nieswojo, bo wyraźnie traci orientację powodowaną rozchwianym wektorem kierunku „polskiej drogi” wywołującą zwątpienie w sprawność intelektualnej busoli narodowych elit (wszystkich) mocno zagubionych w konfabulacji sporów coraz dalszych od litery prawa i „taplących” się w bagnie karkołomnych interpretacji „z piekła rodem”.
Stan polskiej polityki dowodzi, że jedynym czystym graczem na polskiej scenie politycznej są owe setki tysięcy demonstrantów w obronie praworządności i demokracji, młodych roześmianych, o czystych intencjach, nie zdemoralizowanych i ufnych w posiadanie sumień rodaków, którym powierzono władzę.
Poważni politycy powinni to wziąć pod uwagę i dać narodowi satysfakcję z jego wyboru przynależenia do cywilizacji Zachodu.
Póki co nasi politycy powagą nie grzeszą, więc wszystkie ewentualności dalszego losu Polski są możliwe. Oby nie ta najgorsza o dyktaturze!
