Poniższe cytaty dość jasno obrazują przyczynę złego snu Jarosława Kaczyńskiego, który tęskniąc za zmodernizowanym przez Orbana „ładem demokratycznym” na Węgrzech tak marzył o węgierskim ładzie w Polsce:
„Jestem głęboko przekonany, że przyjdzie taki dzień, kiedy będziemy mieli w Warszawie Budapeszt - mówił Jarosław Kaczyński po ogłoszeniu sondażowych wyników wyborów. - Prędzej czy później zwyciężymy, bo po prostu mamy rację - dodał prezes PiS”.
https://www.tvn24.pl/wiadomosci-z-kraju,3/przyjdzie-dzien-ze-w-warszawie-bedzie-budapeszt,186922.htm
Po wygranych przez PiS wyborach w 2015r. prezes PiS bardzo konsekwentnie, w iście „olimpijskim tempie”, narzucił Polsce „węgierski” pakiet reform ustrojowych z głównym akcentem na sądownictwo, które niekonstytucyjnie w całości podporządkowano w Polsce władzy wykonawczej.
Potulność sędziów TK i sądów powszechnych – umożliwiająca także podporządkowanie KRS partii rządzącej – rozzuchwaliła PiS do tego stopnia, że „podniosła” rękę na najwyższy filar trójpodziału władzy, czyli Sąd Najwyższy.
Dopiero tutaj PiS-owscy reformatorzy napotkali na skuteczny opór sędziów SN, którzy pytaniami prejudycyjalnymi do TSUE uruchomili kontrolę sądową Trybunału, który zawiesił niekonstytucyjne procedury wobec sędziów SN zmuszając władze do wycofania się z tego pomysłu.
Jak bardzo wzburzyło to polskie władze wykonawcze rządzącego obozu PiS niech świadczy wczorajsze wystąpienie prezydenta Andrzeja Dudy, który (jako równoprawny konstytucyjnie z SN organ państwa polskiego) nieuprawnienie beształ nerwowym, podniesionym głosem sędziów SN określaniem ich „destruktorami” ładu prawnego w państwie.
Pan prezydent zapomniał widać, kto w Polsce jest arbitrem w ocenie prawa państwowego.
Ten niesmaczny i nieuprawniony atak konstytucyjnej „głowy państwa” na konstytucyjnie równy mu najwyższy organ sądowniczy dowodzący niezbicie przed TSUE swoją rację i przegraną inicjatorów niekonstytucyjnych przepisów, odsłonił prawdziwe intencje obozu rządzącego z planem jednopartyjnego, autorytarnego sprawowania władzy.
Wracając do Węgier rządzący Polską politycy PiS powinni wyciągać wnioski zarówno z zaleceń europejskiego Trybunału Sprawiedliwości jak też z obecnych protestów Węgrów przeciwko autorytarnej władzy Orbana.
Komunikaty poniższe:
„Na Węgrzech nadal niespokojnie. "Ustawa niewolnicza" i zmiany w sądownictwie przelały czarę goryczy”
http://www.tokfm.pl/Tokfm/7,130517,24286239,wegry-protestuja-przeciwko-ustawie-niewolniczej-jaki-skutek.html
„W Budapeszcie od kilku dni trwają protesty przeciwko tzw. „ustawie niewolniczej”. Tysiące osób zgromadziły się w poniedziałek przed siedzibą węgierskiej telewizji państwowej, wykrzykując antyrządowe slogany. Dramatyczne sceny rozgrywały się w budynku, z którego siłą wyprowadzono polityków opozycji”.
https://gs24.pl/wegry-ustawa-niewolnicza-przelala-czare-goryczy-protesty-w-budapeszcie-zdjecia-politycy-opozycji-usunieci-sila-z-budynku/ar/13750048
powinny – oprócz zakłócenia snu rządzących – wzbudzać u nich przede wszystkim polityczną refleksję, że w świecie XXI wieku system nacjonalistyczno-autorytarnych rządów jest anachronizmem i nie ma najmniejszych szans na długotrwałą egzystencję.
Polskim politykom, zarówno przy władzy jak i w opozycji zarzucam intelektualne lenistwo powodujące ich błogie trwanie we własnych ideologiach bez refleksji, które powinni ich nachodzić choćby po lekturze książki Yuval Noach Harariego „21 lekcji na XXI wiek”, po której – mam nadzieję – łatwiej było by im zrozumieć ich lekkomyślne błądzenie.
Dobra lektura i dobry sen to skuteczny lek na otrząśniecie się z nieuzasadnionej zarozumiałości trwania w błędzie.
