175. Jagiellonka na wybiegu

859. Jagiellonka na wybiegu

Nie ma nas w pierwszej dwusetce najlepszych uniwersytetów świata? To co z prestiżem choćby Jagiellonki? Ledwie wewnątrzpolski? Takie nasze subiektywne „uważanie”? Mamy przecież świetne kadry, wspaniałych naukowców. Czemu więc żaden nasz uniwersytet nie jest na topie, na top liście? Może przez tych którzy wyjechali z kraju i wykładają na zagranicznych uniwersytetach, im podnosząc ranking, a nam zaniżając. Nie można i nie ma podstaw przecież, by mówić o krachu polskiej nauki. A jednak, coś jest na rzeczy. Nie dofinansowanie? Pewnie nie jest imponujące, ale myślę że jest. Nie na zasadzie że rzucamy naukowcom worek pieniędzy i mówimy: macie, zróbcie coś, wymyślcie coś, bo tak zresztą być nie może, tylko, jeśli jest konkretny program badań, ukierunkowany i sprecyzowany, fundusze na jego realizację zawsze się znajdują. Może zatem rzeczywiście jest zbyt mało środków na rzeczywistą czy zwykłą promocję polskich ośrodków naukowych i ich osiągnięć? Tu może być klucz. Poza tym, uniwersytet, humanistyczny, ma mniejsze pole do popisu, żeby czymś zabłysnąć. Wszystkie ostatnie wielkie czy nawet epokowe odkrycia i wynalazki, o których było głośno w świecie, a których współ, czy twórcami byli Polacy, to przecież dzieło ściślaków, naukowców z uczelni technicznych. Być może zatem po prostu nie stanęliśmy w szranki, bo nie było kasiory na promocję i zgłoszenie. I jest najbardziej prawdopodobne. Jak również smutne. W świecie jak w pokazie mody. Ci których nie ma na wybiegu, nieobecni, nie są oceniani. Jeśli jest jednak całkiem inaczej niż myślę, też jest rada. Jak nie ma szans/woli politycznej, na odpowiednie subwencjonowanie polskiej nauki przez państwo, należy/wystarczy napisać list otwarty polskich profesorów do komisji oceniającej, żeby zwiększyć ilość ocenianych uniwersytetów. Z 200 do 500. Wtedy z pewnością zaistniejemy.

04.11.09

ps. Na podstawie „A świat odjeżdża nam”, - Acmd.